Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o dziecko

Renata Grochal
WROCŁAW Trwa wojna o to, kto ma się zająć 5-letnią Joasią po śmierci jej matki - ojciec, czy ciotka. W lutym ojciec porwał dziewczynkę. Kilka dni temu policjanci i kurator na polecenie sądu odebrali mu córkę.

WROCŁAW Trwa wojna o to, kto ma się zająć 5-letnią Joasią po śmierci jej matki - ojciec, czy ciotka. W lutym ojciec porwał dziewczynkę. Kilka dni temu policjanci i kurator na polecenie sądu odebrali mu córkę. Sprawę opisaliśmy. Dziś przedstawiamy relacje osób, które o rodzinnym konflikcie będą opowiadać w sądzie.

Asia pochodzi z nieformalnego związku. Jej ojciec, Ryszard Pukmiel, prowadził szkółkę tenisową z matką dziewczynki. W styczniu 2001 r. zmarła ona po ciężkiej chorobie. Pukmiel postanowił, że zajmie się córką. Ojciec ma pełne prawa rodzicielskie. Ciotka dziewczynki nie chciała się na to zgodzić. - Nie pozwalała mi też widywać się z Asią - opowiada ojciec dziewczynki.
Porwał dziecko
W lutym 2002 r. pan Ryszard porwał córkę z przedszkola. Ciotka zawiadomiła policję. Nie stwierdzono jednak przestępstwa, bo ojciec miał prawo zabrać dziecko. Ciotka skierowała do sądu sprawę o ustanowienie jej jako rodzinę zastępczą dla Joasi. I sąd powierzył jej opiekę nad dziewczynką do zakończenia postępowania. We wtorek, dwa tygodnie temu, kurator sądowy w asyście policji odebrał Pukmielowi dziecko na stacji diagnostycznej przy ul. Powstańców Śląskich. Ojciec nie wie, gdzie teraz jest jego córka. - Podejrzewam, że ciotka mogła wywieźć ją za granicę - mówił nam kilka dni temu pan Ryszard. - Sąd nie zatrzymał paszportu dziecka. Jak poinformowano nas w sądzie, postanowienie takie już zostało wydane. Ciotka jednak nie dostarczyła jeszcze paszportu do depozytu. I nie chciała zdradzić nam, gdzie jest Joasia. - Sprawa mojej rodziny nie jest sprawą dla mediów - powiedziała. - Powinny się nią zająć sąd, kurator oraz psycholog.
Już w najbliższy piątek sąd przesłucha pierwszych świadków w te sprawie. Do kilku z nich dotarliśmy jeszcze zanim opowiedzą o swoich spostrzeżeniach na temat rodzinnego konfliktu w sądzie.
Groźba podpalenia
- Nie znam dobrze ojca Asi - mówi Janina Z. (inicjały zmienione na prośbę rozmówczyni - przyp.red.). - Widywałam go, kiedy odbierał córkę z przedszkola, spacerował z nią po parku, wspólnie grali też w tenisa. Opiekowałam się matką Asi podczas jej choroby. Często żaliła się, że nikt jej nie pomaga opiekować się Josią. Kiedy dziewczynka mieszkała z mamą i ciotką, była zamknięta w sobie. Zmieniło się to, gdy ojciec zabrał ją po śmierci jej matki. Odżyła, stała się radosna. Widać było, że jest szczęśliwa. Tuliła się do ojca tak, jak kiedyś do mamy.
Tymczasem z pism złożonych przez ciotkę w sądzie wynika, że nie wierzy ona w to, iż Ryszard Pukmiel zapewni dziewczynce właściwą opiekę. Zdaniem ciotki, żona Pukmiela nie akceptuje Asi. Ciotka dołączyła do akt notatkę policyjną z 14 lipca 2001 r. Zawiadomiła wtedy policję, że małżonka Pukmiela groziła podpaleniem dziewczynki i jej matki.
Zgoda żony
- Moja żona zgodziła się, abyśmy wspólnie wychowywali Asię - zapewnia tymczasem Pukmiel. Jego deklarację potwierdzają psychologowie, którzy na zlecenie sądu badali strony rodzinnego sporu. W opracowanej przez nich opinii czytamy, że kobieta „w pełni akceptuje decyzję męża o zamieszkaniu Joasi w ich domu. (...) Nie ukrywa swoich obaw związanych z adaptacją dziecka do nowego środowiska, w tym do jej osoby, w kontekście wcześniejszego jej negatywnego nastawienia do matki Joasi. (...) Wyraża pozytywne nastawienie do Joasi. Potrafi się nią zaopiekować pod nieobecność męża”. Zdaniem psychologów, do zakończenia postępowania sądowego, Asia powinna zostać z ojcem. Sąd jednak nie zgodził się z tą opinią.
Nie płacił?
Jednym z argumentów ciotki Asi dotyczącym braku zainteresowania ojca córką jest to, że nie płacił na nią alimentów. Według pełnomocnika kobiety, to ona opłacała przedszkole i opiekunkę do dziecka. - Razem z matką Joasi prowadziliśmy szkółkę tenisową, która miesięcznie przynosiła ok. 9 tys. zł zysku - mówi Ryszard Pukmiel. - Pieniądze przekazywałem matce dziewczynki. Część z nich miała odkładać, aby zabezpieczyć przyszłość córki. Nie ma na to dokumentów, bo nigdy nie przyszło nam do głowy, by je sporządzać.
Utrudnione spotkania
Ciotka dziewczynki twierdzi, że ojciec sporadycznie spotykał się z Asią do śmierci jej matki. Dopiero później stwierdził, że chce ją wychowywać.
- Przez to, że Asia i jej matka mieszkały z ciotką, ojciec na pewno miał utrudniony kontakt z córką - uważa kolejny świadek, z którym rozmawialiśmy. - Ciotka z góry zakładała, że nie warto utrzymywać z nim kontaktów. Matka Asi podporządkowała się jej.
Sąd sprawdza
W wydziale Rodzinnym Sądu Rejonowego Wrocław Krzyki, gdzie toczy się sprawa o to, kto ma się zająć Joasią, dowiedzieliśmy się, że sąd nie wie gdzie jest Asia. Pytanie takie zostanie zadane ciotce podczas najbliższej rozprawy - w piątek. Sąd przesłucha biegłych psychologów, którzy odpowiedzą na pytania dotyczące stron sporu, ich osobowości i relacji z Joasią. Sąd przeprowadzi też wywiad środowiskowy, żeby zweryfikować podawane przez ciotkę i ojca okoliczności i przesłucha świadków. Jak nas zapewniono, sąd chce jak najszybciej zakończyć sprawę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto