MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Armia zagrała "Legendę" w Łykendzie (RELACJA, ZDJĘCIA)

Joanna Michalska
Dane nam jest – według jednego z tekstów Armii – wielkie zło i wielkie dobro. Owym dobrem był niewątpliwie koncert, który odbył się 17 lutego we Wrocławiu. A złem?

Złem – zdecydowanie miejsce tegoż koncertu. Z miejscem tym bowiem ścisły – nomen omen – związek miał... brak miejsca dla tłumu przybyłych fanów. Jakkolwiek co do samego Łykendu zarzutów mieć nie można – dobre nagłośnienie, dość klimatyczny, miejsce wielu ciekawych muzycznych wydarzeń itp. – to jednak pojemność ma ograniczoną, czego mogli na własnej skórze doświadczyć uczestnicy piątkowego koncertu. Ale po kolei.

Przed Armią zagrał support w postaci Absolute Spirit z Krotoszyna. Zespół z małymi przerwami i modyfikacjami składu istnieje od 2002 roku. Swoją muzykę artyści określają jako post-punk/progressive, ale jak dla mnie najwięcej było tego „post”. Muzyka zwyczajnie mnie nie porwała, chociaż od strony technicznej panowie radzili sobie całkiem nieźle. Nieco irytująca była też – jak na mój gust – barwa głosu wokalistki, ale jak wiadomo – de gustibus non est disputandum. Zespół – wnosząc po entuzjastycznych okrzykach i oklaskach – miał jednak swoich zwolenników – im zatem zostawiam ocenę tegoż występu.

A tymczasem przejdźmy do zasadniczej części programu, czyli Armii grającej „Legendę”. Pod takim bowiem szyldem zespół koncertuje od kilku miesięcy z okazji 20-lecia wydania kultowego – jak można śmiało o „Legendzie” powiedzieć – krążka. I według wszelkiego prawdopodobieństwa zagrane zostały wszystkie utwory pochodzące z drugiego w dorobku Armii studyjnego albumu. Mogliśmy usłyszeć m.in. takie piosenki jak „Kochaj mnie”, „Przebłysk 5”, „Gdzie ja tam będziesz ty”, „To moja zemsta”, „Nie ja”, „Trzy bajki”, „To, czego nigdy nie widziałem”, , „Podróż na wschód”, „Niezwyciężony” i – rzecz jasna – tytułową „Legendę”. Ale na odegraniu „legendarnego” repertuaru się nie zakończyło. W pewnym momencie publiczność przejęła inicjatywę i podjęła: „Zostaw to!” (bynajmniej nie namawiając zespołu do opuszczenia sceny). Utwór z płyty „Czas i byt” (1993) fani zaśpiewali od początku do końca, ku uciesze wokalisty Tomka Budzyńskiego, który włączył się do wspólnego śpiewania, a za nim pozostali muzycy. Usłyszeliśmy też znane z „Ducha” – piątego albumu Armii – „On jest tu” czy zagrany z ogromnym powerem „Inaczej niż zwykle” z finalną frazą „Życie ludzkie jest ważniejsze niż czyjeś małe interesy” w wykonaniu jednego z uczestników.

Nie obyło się też bez solówek na gitarze (tu triumfował Rafał Giec) czy perkusji (Daniel Karpiński – w Armii od 2011 roku, wcześniej związany z poznańską formacją Snowman), czarowania basem przez Pawła Piotrowskiego (w składzie Armii w latach 1993–1998 i ponownie od 2011), a niepowtarzalnego, nieco magicznego klimatu nadały występowi dźwięki waltorni dzierżonej przez Jakuba Bartoszewskiego.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie tego miejsca brak... Ale zagorzałym fanom i ten fakt wydawał się nie przeszkadzać – o czym świadczył prawdziwy kołowrót pod sceną. Jeden plus tego ścisku to prawdziwa bliskość, jaka wywiązała się między koncertowiczami (czy ktoś jej sobie życzył, czy też nie) i muzycy – dosłownie na wyciągnięcie ręki. Chociaż momentami chciało się krzyczeć: „Uwolnij mnie, wyciągnij rękę” (fragment utworu „Inaczej niż zwykle”) i to bez żadnych religijnych podtekstów.

Więcej zdjęć z koncertu na stronie Czasoujecioprzestrzen.blogspot.com.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Rusza 61. Festiwal w Opolu. Znamy szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Armia zagrała "Legendę" w Łykendzie (RELACJA, ZDJĘCIA) - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto