Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zupa po sąsiedzku" we Wrocławiu jak "Zawieszona kawa"

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Zupa po sąsiedzku
Zupa po sąsiedzku https://www.facebook.com/PogaduchyCafe
Bartek Dajer, właściciel jednej z wrocławskich restauracji, namawia, żeby w jego lokalu "dzielić się" zupą. Inspiracją była akcja "Zawieszona kawa".

Zobacz też: Zawieszona kawa we Wrocławiu. Częstujcie się!


Akcja "Podziel się zupą" ruszyła 10 kwietnia w restauracji Pogaduchy Cafe&Restaurant. Wystarczy, że oprócz swojej zamówionej zupy zapłacisz jeszcze za drugą i ją "zawiesisz". Kelner zaznacza to na tablicy w kawiarni i potem ktoś inny, widząc "zawieszoną zupę", może odebrać ją za

darmo

.

- Zainspirowała nas akcja "Zawieszona kawa", ale potraktowaliśmy ją raczej w kategoriach zabawy, chcąc jednocześnie stworzyć coś takiego, dzięki czemu uda nam się pomóc potrzebującym - wyjaśnia Bartek Dajer, właściciel Pogaduch. - Tradycja picia kawy nie jest w Polsce tak długa jak we Włoszech, gdzie powstała idea "Zawieszonej kawy". Sądzę, że zdecydowanie bardziej potrzebny może okazać się ciepły posiłek, czyli np. zupa.

"Zupa po sąsiedzku to realna pomoc"

Przy akcji "Zawieszona kawa" pojawiły się też głosy krytyczne, sugerujące, że kawiarnie mogą zamienić się w przytułki dla bezdomnych. Właściciel Pogaduch zapewnia, że stali bywalcy jego lokalu to po pierwsze ludzie życzliwi, a po drugie zupy mają być wydawane potrzebującym na wynos, więc raczej będą je jedli już poza restauracją. Podkreśla również, że nie chodzi o ślepe podążanie za modą, ale o realną pomoc, a akcja potrwa dłużej niż szum medialny wokół niej.

Co o "Zupie po sąsiedzku" sądzą internauci? - Dobre. Naprawdę porządna akcja - pisze Jacek na Facebooku. - Obawiam się tylko, żeby Lud nasz jej sprostał, nie pojawili się pijacy albo chytre baby, które pożrą wszystko. Życzę powodzenia i trzymam kciuki. - Brawo! Fajnie zobaczyć, że w Polsce też się da - dodaje Jarek.

"Hipsterski pomysł"?

Z kolei zdaniem Olgi, ci, którzy naprawdę potrzebują pomocy, będą się wstydzili wejść do restauracji i zapytać o zawieszoną zupę.

Ho Do uważa, że pomysł jest "hipsterski". - Płacicie 10 zł i nie macie pewności, czy waszą zupę zje bezdomny bez grosza przy duszy, czy zwykły człowiek, który ma kasę, ale woli zjeść za darmo. Chcecie pomagać, to wpłaćcie tę dychę na konto jakiejś jadłodajni dla bezdomnych, z pewnością za te 10 zł najedzą się przynajmniej 3 osoby. Ale pewnie, lepiej być hipsterem i rzygać tęczą na Facebooku nad swoją dobrocią - pisze.

A Wy co o tym sadzicie? Podoba Wam się akcja "Zupa po sąsiedzku"?

Zobacz inne materiały na MMWroclaw.pl





Woodstock 2013
Nowe testy - prawo jazdy
Koncerty we Wrocławiu
Kościoły we Wrocławiu
od 12 lat
Wideo

Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto