Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmierzch bogów

Grzegorz Żurawiński
W miniony piątek ukazało się ogłoszenie, oferta sprzedaży budynku wrocławskiej siedziby TIF Arcadia przy ul. Lelewela 8.
W miniony piątek ukazało się ogłoszenie, oferta sprzedaży budynku wrocławskiej siedziby TIF Arcadia przy ul. Lelewela 8.
Minister skarbu i przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy wyjaśniają, czy przejęcie władzy w KGHM przez właścicieli Towarzystwa Inwestycyjno-Finansowego Arcadia SA odbyło się zgodnie z prawem.

Minister skarbu i przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy wyjaśniają, czy przejęcie władzy w KGHM przez właścicieli Towarzystwa Inwestycyjno-Finansowego Arcadia SA odbyło się zgodnie z prawem. To pierwsze efekty cyklu naszych artykułów pt. „Bogowie z Arcadii”. Są jednak i inne...


Wszystkie teksty o Arkadii:

  • Bogowie z Arkadii
  • Potęga pieniądza
  • Rekiny na Bahamach



    Przypomnijmy. Stanisław Siewierski, Witold Bugajski, Katarzyna Muszkat, Andrzej Janowski, Włodzimierz Bas, Marek Markiewicz i Piotr Stryczek to grupa, która po grudniowych zmianach w Polskiej Miedzi wróciła (po 30 miesiącach przerwy) na strategiczne stanowiska w KGHM. Te same osoby to właściciele i członkowie prywatnego TIF Arcadia z Wrocławia, które (od lipca 1999 roku) swoje interesy prowadziło także na rynku związanym z miedziowym biznesem. Jednak żadna z tych osób nie ujawniła tego w oficjalnym życiorysie.

    Tajna Arcadia

    Jakie ma to znaczenie? Spółki notowane na giełdzie (takie jak KGHM) muszą przestrzegać prawa o publicznym obrocie papierami wartościowymi (ustawa z 1997 roku), mają zatem szczególne obowiązki informacyjne, które wszystkim akcjonariuszom mają zapewnić jednakową wiedzę. Stąd m.in. obowiązek przekazywania na giełdę życiorysów osób kierujących spółką. Zakres i szczegółowość takich informacji określa precyzyjnie rozporządzenie Rady Ministrów z 16 października 2001 roku.
    W grudniu ub.r., wraz z objęciem funkcji w zarządzie Polskiej Miedzi, życiorysy nowych członków kierownictwa trafiły, w formie oficjalnych komunikatów, na giełdę. Podano w nich liczne funkcje pełnione w przeszłości, zarówno w KGHM jak i w innych firmach. Z jednym wyjątkiem, który dotyczy funkcji zajmowanych właśnie w TIF Arcadia oraz akcji posiadanych w tym funduszu (chociaż nie tylko w nim).

    Sporna data

    Nasze publikacje („Bogowie z Arcadii” 31.01., „Potęga pieniądza” 1.02., „Rekiny na Bahamach” 2.02) zaskoczyły wszystkich, także samych zainteresowanych. W sprostowaniu, które podpisała prezes Dialogu (firma telekomunikacyjna KGHM) Katarzyna Muszkat czytamy (zamieściliśmy je w „Gazecie” z 9-10.02), że wszyscy bohaterowie naszego serialu z tzw. grupy KGHM już dawno pozbyli się akcji Arcadii, że stało się to jeszcze 27.11.2000 roku (pani prezes powołuje się na akt notarialny). Zatem nie ma sprawy?
    Wręcz przeciwnie. Dopiero teraz możemy mówić o prawdziwych zagadkach. Jak to się bowiem stało, że:

    Skołowany prezes

    Prezes Arcadii Mirosław Wróbel jeszcze kilkanaście miesięcy później, w styczniu 2002 roku, - jak powiedział nam - nic nie wiedział o tych zasadniczych zmianach. Przeciwnie, zapowiadał, że nastąpią dopiero na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy zwołanym na 2 lutego br.
    - Wszyscy akcjonariusze wystawili akcje na sprzedaż i 2 lutego zapadnie uchwała WZA o zgodzie na zbycie akcji - mówił nam 28 stycznia br. (!) Mirosław Wróbel.
    - Czy dotyczyć to będzie także ludzi z KGHM? - dopytywaliśmy.
    - Wszystkich. Arcadia będzie miała nowego właściciela. Utniemy w ten sposób możliwości konfliktu interesów, które mogłyby powstać - usłyszeliśmy.
    5 lutego wysłaliśmy fax do prezesa Arcadii pytając o dokonane zmiany w akcjonariacie i władzach spółki. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
    - Nie wiem czy prezes jej udzieli - mówiła trzy dni później jego sekretarka.

    Kluczący przewodniczący

    W przeddzień posiedzenia rady nadzorczej KGHM, które miało określić kontrakty dla ekipy kierującej firmą, 23 stycznia br., przewodniczący Bohdan Kaczmarek pytany, co wie o Arcadii i roli jaką odgrywają w niej dwaj członkowie zarządu Polskiej Miedzi (wiceprezesi: Siewierski i Bugajski) mówił:
    - Powinni sprzedać akcje. Osoby, które weszły do zarządu złożyły taką wolę.
    W późniejszym artykule (napisanym przez dziennikarkę, która kierować będzie wydawanym za kombinackie „miedziaki” pismem „Polska Miedź”) opublikowanym przez legnicki tygodnik „Konkrety” 7 lutego, przewodniczący Kaczmarek stwierdził, że kandydaci na członków zarządu zadeklarowali w trakcie posiedzenia rady nadzorczej „wycofanie się ze wszelkich działań, które mogłyby być postrzegane jako konkurencyjne do działalności w zarządzie KGHM”.
    W trakcie posiedzenia rady? - Słowo Arcadia nie padło na żadnym posiedzeniu rady nadzorczej - twierdzi zdecydowanie jej członek Józef Czyczerski.

    Milczące akta

    Skoro, jak teraz twierdzą prezesi z KGHM, zbycie ich akcji Arcadii nastąpiło już w listopadzie 2000 roku, to dlaczego nie odnotowano tego faktu w aktach tej spółki w Krajowym Rejestrze Sądowym, który zawierał sprawozdanie z jej działalności za rok 2000, a nawet fakt objęcia przez Katarzynę Muszkat prezesury w TIF Arcadia z dniem 1.01.2001?
    - Nie potrafię tego wyjaśnić - mówi wrocławski radca prawny, która na naszą prośbę przeglądała akta spółki 21 stycznia br. - Owszem, zdarzają się opóźnienia w dokonywaniu wpisów, ale nie 14 miesięczne! Tym bardziej, że ci sami ludzie wcześniej potrafili zarejestrować spółkę w - nieznanym w sądowej praktyce - tempie dwóch dni. Mają zatem niesamowite wejścia.
    We wtorek 5 lutego akta zniknęły z wrocławskiego rejestru. Wczoraj (dzwoniliśmy) nadal ich tam nie było. Poinformowano nas, że nadal są u sędziny, która ma w nich dokonać aktualizacji. Ciekawe, co ujrzymy, gdy powrócą na swoje miejsce?

    Będzie śledztwo?

    Nasze dotychczasowe publikacje spotkały się z dużym zainteresowaniem. Czytelnicze opinie zamieściliśmy wczoraj („Szok spod prasy”). Inaczej zareagował członek rady nadzorczej KGHM i lider miedziowej „Solidarności” Józef Czyczerski, który 6.02 zwrócił się do Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy o podjęcie śledztwa, które ma wyjaśnić czy doszło do naruszenia prawa. Jego zdaniem zatajenie związków KGHM i Arcadii „wprowadziło w błąd akcjonariuszy KGHM Polska Miedź SA i mogło narazić spółkę na straty wynikające ze sprzeczności interesów”.
    Także my poprosiliśmy o opinie przewodniczącego KPWiG Jacka Sochy i ministra skarbu Wiesława Kaczmarka.
    - Sprawa ta jest obecnie wyjaśniana - poinformował nas Mirosław Kachniewski, dyrektor sekretariatu KPWiG.
    - Sprawy poruszane w artykułach nie były wcześniej znane. Minister Skarbu Państwa zwrócił się do przewodniczącego rady nadzorczej KGHM o zainteresowanie się sprawą i wyjaśnienie wszelkich aspektów z nią związanych - napisała Agnieszka Dłuska z zespołu prasowego MSP.

    Teraz wyprzedaż

    Prezes Arcadii Mirosław Wróbel nadal milczy. Tymczasem, w miniony piątek prasa zamieściła ogłoszenie o sprzedaży wrocławskiej siedziby spółki, pięknej kamienicy przy ul. Lelewela. Sprawę prowadzi legnicka Agencja Nieruchomości „Complex”.
    - Faktycznie, mamy taką ofertę. Cena to 5 mln złotych - usłyszeliśmy od jednej z pracownic.



    Wściekła agresja

    „Szanowna redakcjo! Wypadałoby kontrolować stan umysłów swoich korespondentów. W alkoholowym widzie (Żurawiński - red.) opluwa ludzi, którzy nie stanęli po decyzjach politycznych wywalających ich na bruk w lipcu 1999 roku pod Urzędem Pracy, tylko zainwestowali własne pieniądze i stworzyli miejsca pracy dla kilkunastu bezrobotnych i wysoko wykwalifikowanych pracowników. Jak to jest, że korespondent-alkoholik może bezkarnie podważać autorytet wielu osób, którzy (tak...) tyle zrobili dla regionu, Dolnego Śląska i kraju (...)” - to początek anonimowego listu, który pojawił się na internetowych stronach naszej „Gazety” w sobotę 2 lutego.
    Styl był znajomy, zatem trochę „podłubaliśmy”. Szybko ustaliliśmy, że nadawca korzystał z komputera firmy „Veganet” (spółka zależna TIF „Arcadia”, siedziba w tym samym budynku). List wysłano dokładnie w trakcie zebrania akcjonariuszy Arcadii.

    Rozmowa z Piotrem Bielawskim (były rzecznik KGHM, aktualnie rzecznik „Dialogu”) miała oczekiwany przebieg:

    - Nie sądzę, żebyś chciał przeprosić za obelżywy tekst, który zamieściłeś w internecie?

    -... i co z tego?

    - Nic. Poinformowałem prezesa „Veganetu”, że korzystałeś z ich komputera.

    - Twoja sprawa. To tyle...


    Prezes „Veganetu” Ryszard Kołacz początkowo chciał przepraszać w imieniu firmy. - Muszę się tylko porozumieć z prezesem Wróblem - dodał. Kilka dni później zmienił zdanie. - Nie mogę odpowiadać za użycie jednego z komputerów. Uważam, że nie ma sprawy.
    Nie ma?

  • od 7 lat
    Wideo

    Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto