Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wykrywacz kłamstw

Grzegorz Żurawiński
LUBIN/WROCŁAW Mieliśmy rację. „Grom” szkolił lubińskich policjantów za pieniądze salezjańskiej parafii, bowiem zabiegał o nie jeden z dowódców.

LUBIN/WROCŁAW Mieliśmy rację. „Grom” szkolił lubińskich policjantów za pieniądze salezjańskiej parafii, bowiem zabiegał o nie jeden z dowódców. Prawdziwe były też groźby komendanta adresowane do dziennikarza, który podjął temat. Policyjne postępowanie wyjaśniające jest kontynuowane.

Dostępne nam dokumenty od początku nie zostawiały złudzeń. Ubiegłoroczne szkolenie sześciu lubińskich funkcjonariuszy, przez byłych komandosów z jednostki „Grom”, tylko formalnie finansowane było ze specjalnego konta starostwa powiatowego (pisaliśmy o tym: „Grom na tacy” 28.03, „Poszli w zaparte” 29.03).

Niebezpieczne związki

Potrzebne pieniądze załatwił u proboszcza parafii św. Jana Bosko dowódca tzw. grupy realizacyjnej lubińskiej policji. Nie potrzebował na to zbyt wiele czasu. Już następnego dnia parafialne pieniądze wpłacono na bankowe konto starostwa. Zresztą, z bardzo wyraźnym zaznaczeniem, kto jest ich ostatecznym adresatem i jaki jest cel przelewu.
Rzecz w tym, że bezpośredni sponsoring policji jest prawnie zabroniony. W tym przypadku chodziło jednak także o niepokojąco bliskie kontakty policji z zakonnikami, którzy dokonali poważnych przestępstw na szkodę banków i wielu osób prywatnych (jeden aresztowany, trzech innych, w tym proboszcz parafii, zwolnieni za poręczeniem).

Dymem po oczach

Od początku mieliśmy wrażenie, że w lubińskiej komendzie całość sprawy próbuje się okryć szczelną zasłoną. Najpierw - milczenia (komendant, mł. insp. Zdzisław Nitkowski, udawał, że nie słyszy pytań związanych z działalnością salezjan i ich fundacji), później - pokrętnych komunikatów.
„Komenda powiatowa policji w Lubinie nigdy nie była finansowana przez parafię św. Jana Bosko” - twierdził w specjalnym komunikacie rzecznik prasowy asp. Krzysztof Olszowiak.
Sprawę miało wyjaśnić postępowanie, które podjął inspektorat komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu. Dokument, który do nas dotarł sam jest jednak wielką zagadką.

Pokrętna logika

„Stanowisko prezentowane przez KPP w Lubinie należy uznać za słuszne. Pieniądze przeznaczone na szkolenie grupy realizacyjnej pochodziły z utworzonego i prowadzonego w starostwie powiatowym środka specjalnego o nazwie „Bezpieczeństwo Publiczne” i zostały uruchomione na wniosek komendanta powiatowego policji w Lubinie. Dysponentem w/w pozostaje wyłącznie starosta lubiński i policja nie posiada informacji o podmiotach dokonujących wpłat” - napisał naczelnik inspektoratu podinsp. Józef Jachimczak.
Kilka zdań poniżej, także coś zupełnie innego:
„Ustalono, że dowódca grupy realizacyjnej (...) mając informację, że komenda nie posiada środków finansowych na ten cel (szkolenie - red.), zwrócił się do, cieszącej się ówcześnie ogromnym zaufaniem społecznym i znanej z działalności charytatywnej, parafii św. Jana Bosko w sprawie ewentualnego pozyskania środków finansowych na przedmiotowe szkolenie”.

Taniec na minie

W takich przypadkach Rosjanie mówią „Biez wodki, nie razbieriosz”. My zwróciliśmy się do rzecznika wrocławskich policjantów.
- Jestem pewien, że policjant, który zabiegał o pieniądze w parafii, robił to w dobrej wierze. Szkolenie grupy, która zatrzymuje najgroźniejszych przestępców, było bardzo potrzebne. Być może dowódca przedobrzył, ale z pewnością nie miał pojęcia o nieczystych interesach niektórych zakonników. Kto by się chciał, na jego miejscu, wsadzić na taką minę?! - pytał i tłumaczył asp. sztab. Ryszard Zaremba.
Po chwili dowiedzieliśmy się, że pismo naczelnika inspektoratu nie kończy jednak policyjnego postępowania wyjaśniającego, które jest kontynuowane. Także w sprawie gróźb, które pod adresem dziennikarza Dariusza Mikusa kierował lubiński komendant policji.

Komu schody?

- Usłyszałem, że jeśli nie przestanę interesować się tym szkoleniem, to: „zaczną się schody”, „będziemy się gniewać”, że „zmuszę policję do określonego postępowania” itp. Odebrałem to jako groźby i próbę wymuszenia porzucenia tego śliskiego dla policji tematu - opowiadał nam dziennikarz.
Policyjna kontrola wewnętrzna potwierdziła, że coś jest na rzeczy.
„Komendant powiatowy policji w Lubinie mł. insp. Zdzisław Nitkowski potwierdził użycie, w trakcie spotkania w dniu 22 marca br. przytoczonych przez pana słów. W opinii komendanta wynikało to z zainicjowanej przez pana formy prowadzenia rozmowy i nie miało na celu wymuszenia zaniechania druku tekstu prasowego. Zasadnicza część rozmowy prowadzona była „w cztery oczy” i w tej sytuacji nie można jednoznacznie ocenić i zweryfikować użytych sformułowań i kontekstu, z którego one wynikały” - napisał, w odpowiedzi na skargę dziennikarza, naczelnik Józef Jachimczak.

Test prawdy

To, że w trakcie rozmowy dziennikarza z komendantem doszło do pyskówki, jest pewne (pisaliśmy o tym). Temperament Dariusza Mikusa często je prowokuje, a i komendant pytany o szczegóły związków policjantów z zakonnikami, nie czuł się zapewne komfortowo.
Dziennikarz stawia sprawę ostro - ktoś kłamie. W piśmie do komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu z 29 marca zaproponował użycie... wykrywacza kłamstw (wariografu), sam deklarując gotowość poddania się takiemu testowi.
Odpowiedzi na razie nie dostał.
- Może będzie to zaskoczenie, ale nie dysponujemy takim urządzeniem. Procedurę przesłuchania z użyciem wariografu może uruchomić tylko prokurator - wyjaśnia rzecznik Ryszard Zaremba.

Ale numer!

Jak dotąd, jedyny praktyczny wniosek policyjnych inspektorów z całego zamieszania, to wytyk pod adresem oficera prasowego policji w Lubinie. Chodzi o to, że udostępnionej dziennikarzom (cytowanej w tekście) pisemnej informacji rzecznik Krzysztof Olszowiak nie nadał... stosownej numeracji (liczby dziennika). No, ale postępowanie nie jest przecież zakończone.

Cytat
Zasadnicza część rozmowy prowadzona była „w cztery oczy”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto