Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Wszystkie ręce na pokład!” rozmowa z dyr. Kamilem Kowalczykiem, koordynatorem punktu informacyjnego dla uchodźców na Dworcu Głównym

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Pierwsi uchodźcy dotarli do nas 22 lutego. Od tego czasu nabyliśmy we Wrocławiu pewien „know-how” na temat sytuacji. Obecnie poszerzamy na terenie województwa bazę noclegową przekraczającą już teraz 700 punktów (hosteli, kwater i innych budynków).
Pierwsi uchodźcy dotarli do nas 22 lutego. Od tego czasu nabyliśmy we Wrocławiu pewien „know-how” na temat sytuacji. Obecnie poszerzamy na terenie województwa bazę noclegową przekraczającą już teraz 700 punktów (hosteli, kwater i innych budynków). Nadia Szagdaj / Polska Press
Punkt informacyjny Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, działający „non-stop” na Dworcu Głównym, to skomplikowana struktura, obsługująca codziennie tysiące uchodźców. Jej głównym zadaniem jest rozlokowywanie przyjezdnych na terenie województwa dolnośląskiego. Udzielana jest tu także pierwsza pomoc medyczna. O zadaniach tego miejsca rozmawiamy z dyrektorem biura administracji i logistyki DUW, Kamilem Kowalczykiem, który koordynuje pracę punktu.

Sytuacja na dworcu została opanowana. Wciąż przyjeżdża do nas wiele osób, ale wszyscy są od razu przejmowani przez wolontariuszy i kierowani dalej. Ogólnie panuje tu spokój?

Pierwsi uchodźcy dotarli do nas 22 lutego. Od tego czasu nabyliśmy we Wrocławiu pewien „know-how” na temat sytuacji. Obecnie poszerzamy na terenie województwa bazę noclegową przekraczającą już teraz 700 punktów (hosteli, kwater i innych budynków). Samorządy na polecenie wojewody udostępniają ich coraz więcej. Nie mamy również problemów z transportem. Sytuacja jest więc stabilna i mamy nadzieję, że taka pozostanie.

Czy aktualnie do Wrocławia przybywa tyle samo ludzi co na początku, czy może ta liczba spada?

Na ten moment obserwujemy tendencję spadkową. Dla przykładu 18 marca było to niewiele ponad 2000 osób, zaś wcześniej w najbardziej krytycznym dniu, z samych pociągów wysiadło ich ponad 7000. Największa fala już za nami, ale nie wiemy czy nie będziemy mieć kolejnej. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji w Ukrainie.

Wiele osób jest kierowanych z Wrocławia do innych miast na Dolnym Śląsku. W jaki sposób mogą się do nich dostać?

Sam punkt informacyjny dysponuje kilkunastoma autokarami. W ciągu kilku godzin zbieramy grupy, które kierowane są w dane miejsce na terenie województwa. Wolontariusze wskazują tym osobom autokary, które przewożą ich do miejsca zakwaterowania docelowego.

A co z tymi, którzy nie chcą opuszczać Wrocławia? Jak przekonać ich, by wyjechali w inny rejon województwa?

Na szczęście relokacja przebiega w naszym województwie bardzo dobrze. To istotne, bo przecież nie jesteśmy w stanie pomieścić wszystkich uchodźców we Wrocławiu. Naszym zadaniem jest dbanie o równomierne rozmieszczenie osób na Dolnym Śląsku. Są też osoby, które z Wrocławia udają się w dalszą podróż. Mogą one skorzystać z punktu odpoczynku na dworcu. Udostępniliśmy im łóżka, toalety i natryski – organizowane przez PKP i Wojewodę. Te osoby mogą odpocząć, zjeść i skorzystać z łazienki, szczególnie, że często są wyczerpane kilkunastogodzinną podróżą.

Wśród uchodźców są jednak tacy, którzy deklarują, że być może na stałe zostaną u nas. Gdzie przemieszczani są ci ludzie?

W obrębie całego województwa utworzyliśmy punkty, w których obywatele Ukrainy mogą zostać na dłużej. W mniejszych społecznościach jest łatwiej się zasymilować. Na terenie Dolnego Śląska działają strefy ekonomiczne (Wałbrzyska, Legnicka) i wiele firm, które utworzą nowe miejsca pracy.

A więc to szansa nie tylko dla uchodźców, ale także i dla tych regionów?

Dokładnie, na przykład powiat karkonoski od lat zmaga się z wyludnianiem. A jest to przecież bardzo wartościowy teren turystyczny. Myślę, że to szansa dla tego powiatu by zwiększyć swoją liczebność. Branża turystyczna stoi otworem dla przyjezdnych. To będzie też nowy rynek nie tylko pracy ale i zbytu. W miarę napływu obywateli Ukrainy, zwiększy się też liczba turystów z Ukrainy. Niektórzy zechcą bowiem zostać i poznać nasz kraj.

Ilu uchodźców przebywa teraz na terenie naszego województwa?

Do kraju przyjechało już ponad 2.2 milionów ludzi. Jesteśmy jedną z trzech najbardziej pożądanych destynacji, zatem spora część tych osób jest teraz u nas. Przed wojną było u nas sporo osób z Ukrainy, uchodźcy przyjechali więc do swoich przyjaciół i rodzin. Takim przykładem na Dolnym Śląsku, w którym aktualnie przebywa bardzo dużo uchodźców z Ukrainy jest np. pow. oławski.

Czy przyjezdni od razu pytają o możliwość podjęcia pracy?

Zdarzają się nam pytania o pracę lub o możliwość i sposób otrzymania numeru PESEL. Ale główną funkcją punktu jest znalezienie schronienia dla uchodźców. Punkt pracuje całą dobę, aby jak najlepiej realizować to zadanie. Dodatkowo w działania urzędników DUW włączyło się m.in. kuratorium oświaty, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz naturalnie, dyżurują tu pracownicy urzędu miejskiego. Struktura działa więc bardzo sprawnie.

Współpraca urzędów wydaje się tu być niemal bezprecedensowym przykładem na działalność ponad podziałami...

Do miejsc docelowych kierowanych jest dziennie kilkaset osób. Współpraca służb zespolonych i UM ma zapewnić uchodźcom poczucie bezpieczeństwa. Gramy do jednej bramki. Należy dodać, że mamy też wsparcie innych służb: straży pożarnej, policji, PKP, pogotowia czy WOT i harcerstwa. Najwyższe wyrazy uznania należą się tu wolontariuszom, którzy poświęcają swój wolny czas na pracę społeczną. Innymi słowy, wszystkie ręce na pokład.

Wolontariusze są pierwszymi osobami, jakie spotykają u nas uchodźcy. Ale ta sytuacja jest dla wszystkich nowa. Jak sobie radzą z natłokiem obowiązków i stresem?

Tak, to jest dla nas wszystkich nowa sytuacja. Wolontariusze, młodsi i starsi, są tu razem z nami przez całą dobę. Ich rola jest tu kluczowa. To oni kierują przyjezdnych do punktów z ciepłymi posiłkami, wodą, kawą, herbatą, kanapkami lub do naszego punktu informacyjnego i medycznego. Tym dobrym ludziom właśnie należą się wielkie ukłony, bo bezinteresownie poświęcają swój wolny czas na działalność społeczną.

Wróćmy jeszcze do punktu medycznego. Kto i dlaczego z niego korzysta?

Punkt medyczny działa podobnie, jak punkt informacyjny. Przychodzą do nas osoby, które naprawdę potrzebują pomocy. Od 17 marca współpracuje z nami na stałe zespół ratownictwa medycznego, zapewniając doraźną pomoc i transport do szpitali. Ludzie przychodzą do nas głównie z powodu gorączki, infekcji, czy proszą o inną pomoc.

Jak jeszcze zatem mogą pomóc mieszkańcy Wrocławia? Czy wciąż potrzebne są nowe „ręce na pokładzie”?

Największym naszym dobrem są u nas właśnie wolontariusze. Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy chcą pomóc. Punkt wolontariacki wciąż potrzebuje rąk do pracy. Ci ludzie, którzy są z nami od początku, są już bardzo zmęczeni. Dlatego każda pomoc jest teraz na wagę złota.

Rozmawiała Nadia Szagdaj

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto