Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Zobaczcie, co dzieje się w Porcie Miejskim przy ul. Kleczkowskiej (ZDJĘCIA)

Janusz Gajdamowicz
Janusz Gajdamowicz
Port Miejski we Wrocławiu w styczniu 2022 r.
Port Miejski we Wrocławiu w styczniu 2022 r. Janusz Gajdamowicz
Trwa budowa w Porcie Miejskim przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Inwestor ma zrewitalizować to miejsce i część budynków przekształcić w biurowce City Port. Historyczna zabudowa – w dużej części wpisana do rejestru zabytków właśnie traci swoje pierwotne funkcje. Oto szczegóły.

- Port Miejski jest symbolem tego, jak kiedyś patrzyło się na miasto. Ta inwestycja z przełomu XIX i XX w., kiedy to ówczesny Wrocław rozwijał się bardzo gwałtownie, była pomysłem na uregulowanie ruchu towarów i uporządkowanie transportu. Przynosiła też konkretne dochody do miejskiej kasy. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie było już takiej inwestycji i to, co się tam teraz dzieje odbywa się tylko i wyłącznie w interesie inwestora, który prowadzi prace budowlane. Przerabia są tam wszystko bez pamięci o historii i mimo tego, że cały zespół stanowi wyjątkowy zabytek, a poszczególne budynki są wpisane do rejestru, to już dokonano tam wielu wyburzeń, a zabytkowe obiekty praktycznie zmarnowano – mówi prof. Piotr Gerber, architekt i historyk architektury z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego.

Mamy pozwolenie, ale prace wstrzymaliśmy

O zaistniałą sytuację zapytaliśmy inwestora, czyli firmę Fermy Drobiu Woźniak.

- Mamy w Porcie Miejskim we Wrocławiu rozpoczętą budowę wraz z niezbędnymi pozwoleniami konserwatorskimi – informuje dyrektor Paweł Kleszcz, przedstawiciel inwestora. - Parę miesięcy po rozpoczęciu prac, na wniosek Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wszczęło postępowanie w sprawie uchylenia pozwolenia konserwatorskiego, a następnie wydało postanowienie o wstrzymaniu jego wykonywania. W związku z tym prace budowlane zostały zatrzymane. Od tego czasu mogliśmy jedynie wykonywać prace zabezpieczające, gdyż wiadomo, że przy takim obiekcie i zaawansowaniu prac nie można wszystkiego rzucić i zostawić - choćby ze względu na bezpieczeństwo ludzi i samego obiektu. Obecnie czekamy na dalsze decyzje, wystąpiliśmy też z zapytaniem do Ministerstwa co można dalej robić z rozpoczętą budową. Jeżeli dzisiaj ktokolwiek chciałby zobaczyć jak mają wyglądać te obiekty zgodnie z zatwierdzonymi projektami, to wizualizacje są zawieszone na rewitalizowanych budynkach w Porcie Miejskim, a wcześniej były także publikowane w prasie oraz w internecie – dodał Kleszcz.

To nie jest ratowanie, a przerabianie

Głos zabrał także Michał Kurczewski, przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Wrocławia. - Czy są to prace zabezpieczające wiedzą to tylko wykonawcy, ponieważ podczas kontroli urzędnika z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie sposób było tego zweryfikować, gdyż cały teren był ogrodzony i nie było możliwości aby tam wejść i ocenić sytuację co do faktycznych działań, które są tam prowadzone. Nie daje to zaufania ani przeświadczenia, że inwestor dotrzymuje słowa i prowadzi tylko i wyłącznie prace zabezpieczające. Istotą dbania o zabytki jest zachowanie jak największej autentyczności i jak największego procenta oryginalnej substancji. A tutaj widzimy magazyn wydrążony od góry do dołu, do tego zlikwidowane ściany zewnętrzne, czy z kolei w drugim budynku zostały tylko ściany, a cały środek wraz z dachem został całkowicie rozebrany. To nie jest ratowanie, a raczej przerabianie ich na potrzeby biznesowe – konkludował wrocławski radny.

Zachować co tylko można

Postanowiliśmy spojrzeć na problem z punktu widzenia historycznego. - Port Miejski wpisuje się w historię Odry i to co się na niej dzieje. Został wybudowany w latach 1897–1902, zaprojektował go Luitpold Günther we współpracy ze znanymi architektami - Richardem Plüddemannem i Karlem Klimmem, który pracował też m.in. nad Stadionem Olimpijskim. Plany były dość szerokie, a ponieważ Odra Staromiejska nie była już w stanie przyjmować więcej statków, to architekci z rozmachem zaplanowali miejsce, które do dzisiaj spełnia ważne funkcje przeładunkowe. W czasie II wojny światowej ok. 40 proc. uległo zniszczeniu, jednak szybko przywrócono go do życia i przez kilka dekad PRL-u, nadal spełniał swoją funkcję. Dopiero w latach 90. ub. wieku zaczęło się to zmieniać, ze względu na ograniczanie transportu rzecznego na rzecz drogowego – opowiada Andrzej Kofluk, przewodnik miejski i znawca tematu. - Dzisiaj mimo, że Odra jest nieżeglowna, to jednak chciałbym aby Port Miejski został utrzymany w swojej historycznej formie, a samo miejsce jednak służyło mieszkańcom miasta. Przecież już co najmniej od 10 lat toczyły się dyskusje co z nim zrobić, mamy ogólnodostępne pomysły architektów z Politechniki Wrocławskiej, którzy w fachowych pismach szczegółowo opisywali swoje wizje, aby zachowując tam to co można, otworzyć miasto i jego mieszkańców w stronę Odry. Bulwary, miejsca spacerów, koncertów i rekreacji, ale też i biura oraz mieszkania, to rozwiązania, które można pogodzić, a sama Odra też nie jest spisana na straty, bo są plany na ponowne przywrócenie jej funkcji żeglugowych – dodaje doświadczony przewodnik.

O planach i przeznaczeniu tego miejsca w kontekście zagospodarowania terenu opowiedział nam także Piotr Maryński z Zespołu ds. bezpieczeństwa i rozwoju żeglugi na Odrzańskiej Drodze Wodnej i zarazem radny miejski. - Bez wątpienia trzeba zachować charakter i funkcję tego miejsca, a nie zamieniać go całkowicie na osiedle mieszkaniowe czy biurowe, które będzie niedostępne dla mieszkańców Wrocławia. Powinny to być szeroko rozumiane z życiem rzeki: kultura, historia i jej eksploatacja związana z żeglugą turystyczno-pasażerską, nie tylko lokalną, ale też z połączeniami do innych miast. Mamy we Wrocławiu jeszcze wiele statków zabytkowych, które mogą się tam znaleźć, a one dodały by temu wszystkiemu dodatkowych walorów. Aby to się zadziało, niezwłocznie trzeba przystąpić do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, gdzie zrealizuje się zarówno przesłanki ochrony zabytków, jak i szeroko pojęte oczekiwania społeczne w postaci wodnej bramy, znajdującej się niemal w samym centrum Wrocławia i dysponującej prawie gotową infrastrukturą – uważa Maryński.

Jednak leje się beton

- Na dzień dzisiejszy najbardziej niepokoi, że mimo wstrzymania tej budowy przez Generalnego Konserwatora, to ona cały czas trwa – informuje prof. Piotr Gerber. - Kilkadziesiąt osób muruje nowe konstrukcje, leje się beton i pracują dźwigi. Kompletnie lekceważy się zalecenia i trzeba zapytać gdzie jest choćby nadzór budowlany czy inne instytucje, które powinny reagować na takie rzeczy. To co dzieje się na placu budowy, z pewnością jest dobre dla inwestora, ale nie dla tego miejsca i mieszkańców Wrocławia. Problem polega na tym, że w zatwierdzonym projekcie mamy napisane: nadbudowa, rozbudowa i przebudowa obiektów, które są w rejestrze zabytków. Już sama nazwa mówi nam, że coś jest nie tak i stare świetnie zachowane obiekty magazynowe są dosłownie „wypruwane” ze wszystkiego, zostaje elewacja, a w środku robi się całkiem nowe podziały i pomieszczenia. Basen portowy, który stanowi pewną całość będzie rozcinany pod hasłem, że tam już nigdy nie będzie portu. Jednak w wielu europejskich miastach z takim problemem sobie znakomicie poradzono, bo wystarczy spojrzeć na Hamburg, gdzie podobny obiekt przepięknie zaadoptowano na różne potrzeby mieszkańców, kwitnie tam turystyka i kultura, są też biura i mieszkania – dodaje architekt.

Odpowiedź tylko dla ministra

Podobne głosy otrzymujemy też od Czytelników, zaniepokojonych tym, co dzieje się z zabytkowymi budynkami. Dlatego zapytaliśmy o stan faktyczny Miejskiego Konserwatora Zabytków. Odpowiedź nadeszła 5 stycznia: (…) W dniu dzisiejszym Straż Miejska dokonała kontroli na terenie nieruchomości. Strażnicy zastali tam przedstawicieli firmy zabezpieczającej stropy budynku. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzyma w tej sprawie informację.” Pod mailem podpisał się Tomasz Myszko-Wolski z Wydziału Komunikacji Społecznej w Departamencie Prezydenta.

- Szokujące jest, że na zapytanie do Miejskiego Konserwatora Zabytków odpowiada Wydział Komunikacji Społecznej w Departamencie Prezydenta. Czy Konserwator nie ma na ten temat swojego zdania? Mieliśmy już kardynalne błędy, likwidując Rzeźnię Miejską przy ul. Legnickiej - dzisiaj mówi się, że żal tych budynków, bo drugich takich już nigdzie nie ma – inne miejsca we Wrocławiu można jeszcze mnożyć, a tutaj znika bezpardonowo kolejne z nich. Do tego dostaliśmy ostatnio informację, że w jednym ze śmietników obok budowy znajduje się cała dokumentacja dotycząca barek, które tam się przez lata użytkowało i tu znowu rodzi się pytanie do Konserwatora Miejskiego, czy on o tym nie wie? Należałoby to przecież przejrzeć i odpowiednio zabezpieczyć – komentował nam otrzymaną odpowiedź prof. Gerber. - Prawa trzeba przestrzegać i natychmiast realnie zatrzymać tę budowę. Do sprawy powinni włączyć się też mieszkańcy Wrocławia, bo opinia publiczna jest tu niezwykle istotna. Ministerstwo zatrzymało prace na trzy miesiące, a to czas żeby zrewidować projekty, sprawę rozpatrzyć i ewentualnie dopuścić do dalszej realizacji lub zatrzymać. Sytuacja beznadziejna do końca jeszcze nie jest, bo ciągle jest co ratować, ale Miejski Konserwator Zabytków i odpowiednie służby w mieście muszą zdecydowanie w tej sprawie działać – apeluje prezes Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego.

Co na to inwestor?

- Dla zabytków najgorsze co może się obecnie dziać, to jeśli się przy nich nic nie robi i pomimo wszelkich zabezpieczeń ulegają dalszej degradacji – mówi na w odpowiedzi na ten apel dyrektor Paweł Kleszcz. - Projekt był zatwierdzony, mamy prawomocne pozwolenie na budowę oraz wszelkie inne pozwolenia, i nie do końca rozumiemy całą sytuację. Dużo mówi się o sprawie pokazując rozbierane, nie będące zabytkami, żelbetowe silosy i „buldożery”, ale nikt tak naprawdę nie zagląda przy tym do dokumentów i nie patrzy jakie projekty zostały zatwierdzone i jaki będzie efekt końcowy. Uważam, że budynki po rewitalizacji będą pięknie wyglądały, pracowaliśmy nad tym ponad trzy lata, a projektant Marek Skorupski jest uznanym, doświadczonym, nagradzanym w tej dziedzinie architektem i mającym w dorobku wiele przywróconych do życia zabytków. W efekcie realizacji przygotowanego przez niego projektu nad brzegiem portu będą stały dwa piękne ceglane industrialne budynki. Reasumując – jest projekt, który jest uzgodniony, są wszelkie pozwolenia, a każdy – nawet laik w tej dziedzinie - kto zobaczy wizualizację tego projektu stwierdzi, że efekt będzie bardzo ładny i nie ma żadnych wątpliwości, że są to historyczne portowe budynki. Szkoda, że całe to zamieszanie wyhamowało prowadzone dotychczas prace i niesie z sobą ryzyko porzucenia realizacji tej inwestycji. Ze względu na wstrzymanie budowy ponosimy też wymierne straty, finansowe. Stoją tam już żurawie budowlane, zaplecze budowy i jest zatrudniona wyspecjalizowana kadra. Dzisiaj też trzeba mieć świadomość, że do zabytków trudno jest znaleźć chętnych inwestorów. Na mieszkania i nowe biurowce banki czy fundusze chętnie udzielają pożyczek oraz kredytów, a tutaj wcale tak pięknie to nie wygląda. Inwestor zdecydował się na rewitalizację, zainwestował w to swoje własne środki, a teraz kończy się na tym, że nie może realizować budowy. Jeśli nie otrzymamy pozytywnej decyzji co do jej kontynuowania, to zostaną tu zamknięte przysłowiowe „kłódki” i wycofamy się w ogóle z tej inwestycji, a inwestor mając wymagane prawem uzgodnienia i pozwolenia wystąpi o odszkodowania – dodaje na zakończenie dyrektor Kleszcz.

Jaki los czeka wpisane do rejestru zabytki?

Michał Kurczewski zauważa, że dopóki Miejski Konserwator Zabytków będzie miał realny wpływ na to, co się z nimi dzieje, to trudno oczekiwać uregulowania zaistniałej sytuacji. - Wygląda to tak, że sam konserwator oraz administracja architektoniczno-budowlana we Wrocławiu nie stawiają oporu, tylko zgadzają się na propozycje, które są realizowane przez inwestorów, co po zapoznaniu się z ustawą o ochronie zabytków wydaje się zdumiewające. Wiemy, że biznes chce zarabiać i to jest zupełnie naturalne, ale w sytuacji kiedy nie mamy w Polsce wypracowanych standardów jeśli chodzi o podejście do zabytków, to odpowiednie urzędy i osoby odpowiedzialne za pilnowanie tego, muszą swoją rolę spełniać i pokazywać inwestorowi jak je w największym podobieństwie do oryginału zagospodarować – mówi wrocławski radny.

Z kolei Piotr Maryński zwrócił uwagę na tzw. użytkowanie wieczyste – a o takim informował inwestor w audycji Radia Wrocław. - Podczas dyskusji, której byłem jednym z uczestników, pan Kleszcz mówił, że firma zarządza terenem na podstawie użytkowania wieczystego, które de facto nie jest aktem własności, lecz długoletnią umową, przewidującą określone obowiązki i jeśli są one naruszane, to można taką umowę wypowiedzieć – dodał wrocławianin zaangażowany w sprawy rewitalizacji portu.
- Przeraża mnie, że tak mało osób interesuje się miastem, jego rozwojem i przyszłością. Jak się okazuje, to ciągle wiele innych względów jest ważniejszych. Nagle mamy przy sprawie Portu Miejskiego taką dyskusję. A tak naprawdę, to kluczowe powinno być w tym wszystkim patrzenie zgodne z interesem mieszkańców tego miasta i w interesie jego przyszłości – podkreśla na koniec dyskusji prof. Piotr Gerber.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto