Wrocław stolicą uśmiechu?

Studenci Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego postanowili sprawić, żeby na twarzach wrocławian zagościł powszechny i serdeczny uśmiech. We wtorek, 15 czerwca Wrocław stanie się stolicą uśmiechu.

Na ul. Świdnickiej (od godz. 16 do 18) odbędzie się aż dziesięć różnych miniimprez. Zaplanowano między innymi: tańce w korowodzie, malowanie karykatur, sesję zdjęciową, a także konkurs na najładniejszy uśmiech.

- Wrocław Stolicą Uśmiechu to pierwsza tego typu impreza w naszym kraju, promująca dobre samopoczucie, humor, optymizm i przede wszystkim uśmiech - informuje Karolina Kwiecień, organizatorka akcji. - Pomysł na jej przeprowadzenie powstał w ramach przygotowań projektu na zaliczenie zajęć. Starania stolicy Dolnego Śląska o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury była jedną z inspiracji, drugim bodźcem była chęć przełamania stereotypu nudnego, zrzędliwego Polaka. Naszym celem jest zatem wywołanie uśmiechu u jak największej liczby osób i zachęcenie ich do zarażania nim innych - dodaje.

Wrocławianie wydają się zaciekawieni takimi inicjatywami i niejednokrotnie odnoszą się do nich z entuzjazmem. Zwolennikami happeningu są najczęściej młodzi ludzie, którzy nie dość, że sami chętnie się uśmiechają, chcą sprawić, aby inni również częściej wyglądali na zadowolonych.

- Przyda się nieco uśmiechu, skoro słońce wygląda zza chmur tylko okazjonalnie - przyznaje Ewelina Bochacka, absolwentka wrocławskiego plastyka. - Czas skończyć z wizerunkiem zmęczonego Polaka maszerującego szarymi ulicami, szarego osiedla do nudnej pracy. Należy w końcu zauważyć, że życie składa się z chwil i w każdej z nich da się znaleźć coś pozytywnego.

Aleksander Domańczyk, student trzeciego roku germanistyki zapewnia, że uśmiech jest zaraźliwy.

- Przekonałem się o tym w ubiegłym roku, gdy pracowałem na Wyspach. Wracałem totalnie wyczerpany z pracy i musiałem wyglądać strasznie, skoro któryś z przechodniów z rozbrajającym uśmiechem zawołał: Cheer up [red.: Rozchmurz się]. Niewiarygodne, ale pomogło. Jestem przekonany, że we Wrocławiu też zadziała.

Wśród młodzieży pojawiają się jednak głosy sceptyczne.

- Mnie tego typu imprezy zupełnie nie bawią i nie rozumiem takich inicjatyw - twierdzi Karol Paszko, student politechniki. - Uśmiech jest czymś naturalnym i nawet jeśli można czasami go sprowokować, to nie wierzę, że ktoś, kto na głowie ma tysiące pilnych spraw przyjdzie potańczyć na Świdnicką.

Czytaj też:

**

**