Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Sprawa potrącenia kontrolerów wraca na wokandę

Tomasz Targański
Rafał K. przez cały proces konsekwentnie zaprzeczał, jakoby kierował wtedy samochodem
Rafał K. przez cały proces konsekwentnie zaprzeczał, jakoby kierował wtedy samochodem Tomasz Hołod
Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił wczoraj wyrok uniewinniający Rafała K., który zapadł trzy lata temu w Sądzie Rejonowym. Sędzia Grzegorz Szepelak skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Uzasadniając wyrok, sędzia stwierdził, że w poprzednim postępowaniu pominięte zostały istotne dowody przemawiające za winą oskarżonego. Te dowody to zeznania mężczyzn, którzy tego feralnego ranka mieli jechać samochodem razem z Rafałem K.

- Nie będę komentował tego wyroku. Jestem zaskoczony. To skandal - powiedział zaraz po wyjściu z sali Rafał K. Był wyraźnie poruszony i zbulwersowany.
- Cieszę się, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury. Nie chcę odnosić się do wyroku sądu pierwszej instancji - skomentował prokurator Tomasz Fedyk.

Sprawa, która zbulwersowała wrocławian, ma swój początek 16 września 2006 r. Nad ranem, na ul. Piłsudskiego, opel astra wjechał na czerwonym świetle z dużą prędkością na przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu z ul. Świdnicką. Przez pasy przechodziło wtedy trzech kontrolerów MPK. Rozpędzona astra staranowała ich, a jej kierowca nie zatrzymał się, by pomóc potrąconym. Ofiary wypadku trafiły do szpitala, a skutki zdarzenia odczuwają do dzisiaj. Jedna z nich, obecna na procesie Danuta Maciejewska, wciąż chodzi o kulach.

Największą niewiadomą była tożsamość osób, które siedziały wówczas w rozpędzonej astrze, w szczególności zaś kierowcy auta. Sąd pierwszej instancji ustalił, że byli to Tomasz S. i Marek W. Prokuratura twierdziła, że samochód prowadził Rafał K.

Bardzo ważnym dowodem było nagranie z monitoringu z zarejestrowanym momentem wypadku oraz zeznania świadków, którzy mieli przez chwilę widzieć kierowcę. Jednak zapis wideo okazał się fatalnej jakości. Sąd stwierdził jednak, że kierowcą był mężczyzna w wieku ok. 20 lat, o krótkich blond włosach, z gipsem na prawej ręce.

Sąd uznał również, że jest "bardzo prawdopodobne", iż w chwili wypadku Rafał K. nie był kierowcą. Decyzję uzasadnił stwierdzeniem, że żaden ze świadków nie rozpoznał z całą pewnością Rafała K. jako kierowcy. Na jego niekorzyść świadczyli głównie współoskarżeni: Tomasz S. i Marek W.

Rafał K. ma 25 lat i nie był dotychczas karany. Podczas procesu konsekwentnie zaprzeczał, jakoby tamtej nocy prowadził opla astrę. Rafał K. zeznał, że w czasie wypadku był w domu i spał. Twierdzi, że w sprawę chce go wrobić Tomasz S., który w areszcie próbował namówić go do wzięcia odpowiedzialności za wypadek przy ul. Piłsudskiego.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto