Wrocław: Nawet 10 minut na światłach na Karkonoskiej. Miasto: to celowe

- Skróciliśmy zielone światło dla aut jadących Karkonoską właśnie po to, by więcej kierowców wybierało trasę z wykorzystaniem obwodnicy autostradowej - przekonuje Nowak.

Efekt jest taki, że teraz trzeba odczekać od trzech do pięciu cykli świetlnych (czyli nawet 10 minut) na al. Karkonoskiej na wjeździe do Wrocławia.

Podobnie, jak na Karkonoskiej, zrobiono na ul. Opolskiej (wjazd od strony Oławy) czy ul. Średzkiej (wlot od Środy Śląskiej).

ZOBACZ AKTUALIZOWANE NA ŻYWO MAPY KORKÓW WE WROCŁAWIU

Po otwarciu obwodnicy autostradowej, na trzech wspomnianych wjazdach do Wrocławia, urzędnicy skrócili czas wyświetlania zielonego światła dla kierowców aż o 20 sekund. Na skrzyżowaniu Karkonoskiej ze Zwycięską zostało nam zaledwie 27 sekund zielonego, podobnie jest na skrzyżowaniach Opolskiej z Tarnogórską i Średzkiej z Dolno-brzeską. Na kolejnym wjeździe, od strony Długołęki, powstaje dodatkowa sygnalizacja (przy skrzyżowaniu al. Jana III Sobieskiego z Irkucką). Wszystko po to, by utrudnić tranzyt przez miasto.

- Dziękuję za takie zmiany - denerwuje się Marek Mosór, który codziennie jeździ z Bielan Wrocławskich aleją Karkonoską i dalej ul. Powstańców Śląskich do pracy. - Obwodnica niby jest, ale przez skrócone zielone światło ja i tak stoję w korku - dodaje kierowca. Przekonuje, że musi wjechać do Wrocławia i obwodnica mu nie pasuje.

Urzędnicy twierdzą, że widzą problem, ale nie będą interweniować, dopóki nie zmniejszy się liczba samochodów z obcymi rejestracjami, które wjeżdżają do Wrocławia.

Co prawda, w porównaniu z ubiegłym rokiem jest ich już o kilkanaście procent mniej, ale, na przykład, na alei Karkonoskiej wciąż co drugi samochód (to dane z kamery na wjeździe) nie ma wrocławskiej rejestracji. Urzędnicy chcą, by ta proporcja się zmieniła.

Więcej o kontrowersyjnym pomyśle magistratu pisze Gazeta Wrocławska