Nowe przepisy nakładają ogromne kary na wszystkich, którzy będą handlować bez odpowiednich zezwoleń i w miejscach do tego nieprzeznaczonych. "Sprawca" może dostać nawet 5 tys. zł grzywny. Co więcej, odebrany mu zostanie towar. Co na to wrocławianie?
- Mnie na stragan nie stać, dlatego stoję na chodniku. Co ja złego robię? Mam kilka jabłek, parę kwiatków. Ludzie chwalą, że lepsze od tych pryskanych z supermarketów - oburza się 82-letnia Zofia Chymek.
Krzysztof Sadowski ze Stowarzyszenia Wrocławskich Kupców cieszy się z planowanych zmian, ale podkreśla, że problem nie leży w drobnym handlu emerytów. - Tu chodzi o takich sprzedawców, którzy otwierają stoiska, nie płacą podatków, nikt ich nie kontroluje. A my nie mamy jak z nimi konkurować, bo ponosimy większe koszty i nasze ceny są przez to wyższe - wyjaśnia.
Niestety, jeśli drakońskie kary wejdą w życie, uderzą także w tych drobnych, najbiedniejszych handlarzy, dorabiających do skromnych emerytur. - Na razie nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Te przepisy jeszcze nie obowiązują - mówi Sławomir Chełchowski z wrocławskiej straży miejskiej.
Tymczasem handlarze, którzy omijają przepisy, nic sobie z zapowiadanych zmian nie robią. - Niektórym bardziej się opłaca nawet zapłacić grzywnę, bo sporo zarabiają na swoim procederze. Może wyższych kar bardziej się będą bać? - mówi Chełchowski.
Zobacz także: Na Psim Polu uliczni handlarze blokują chodniki
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?