- To skandal - oburza się Marianna Koczyńska, mieszkanka ul. Nasturcjowej. - Te drzewa dają nam dużo radości, bez nich będzie tu szaroburo - martwi się. Pani Marianna wskazuje, że podwórko jest w nie najlepszym stanie.
- Wszystko przez szkołę. Wcześniej było tu sympatyczniej, było przede wszystkim więcej zieleni - mówi. Inni mieszkańcy dodają, że wycinka drzew to przestępstwo, za które grożą srogie kary finansowe. - Ciekawe, czy uczelnia wycina je legalnie? - pytają mieszkańcy ulic Nasturcjowej i Ostrowskiego.
Okazuje się, że tak.
- Mamy wszystkie niezbędne dokumenty. Nie ma mowy o tym, że działamy nielegalnie - mówi Łukasz Pluta, pracownik Wyższej Szkoły Handlowej. - Drzewa są chore, dlatego je wycinamy - mówi. W wydziale środowiska wrocławskiego magistratu potwierdzają, że wycinka jest prowadzona legalnie.
- Topole są spróchniałe. To nie są drzewa długowieczne - wyjaśnia Paulina Nienartowicz, która wydała stosowne zezwolenia. - Do tego, całe są w jemiole. W efekcie, gałęzie często spadały na ziemię. Mogły spowodować uszkodzenia parkujących tam samochodów. Gałęzie stwarzają też niebezpieczeństwo dla przechodniów. Paulina Nienartowicz zaznacza, że w miejsce wyciętych zostaną posadzone nowe drzewa. - Wybraliśmy już graby - mówi.
Zasadzone zostaną spore, już kilkumetrowe drzewa.
- W jakiś sposób od razu zastąpią topole. A przez kilka lat jeszcze sporo urosną - dodaje Nienartowicz.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?