Ławka poświęcona Tadeuszowi Różewiczowi z cytatem "Widziałem Go..." wzbudziła mieszane uczucia wrocławian, którzy przyrównywali ją do cmentarnego nagrobka. W internecie rozpętała się na jej temat burza.
Niepochlebne komentarze w dużej mierze stały się przyczyną do podjęcia decyzji o jej demontażu. Tymczasem, Ewa Pluta z Muzeum Miejskiego Wrocławia wyjaśnia, co stało za postawieniem jej w parku Południowym.
"Pewien wrocławski profesor polonista siadywał w tym miejscu z Tadeuszem Różewiczem, by porozmawiać. Poeta bardzo lubił te rozmowy i samo miejsce spotkań. Dlatego postanowiliśmy upamiętnić go w taki, a nie inny sposób" - mówi Ewa Pluta.
Dowiedzieliśmy się także skąd wybór materiału i cytatu, którym została opatrzona.
"Cytat wyjęty jest z jednej z rozmów wspomnianego profesora z poetą. Granit natomiast ma to do siebie, że jest bardzo trwały i szlachetnie się starzeje. Przykładów takich ławek jest w Europie bardzo dużo. Wiele z nich poświęconych jest właśnie poetom" - odpowiada Ewa Pluta
.
Swoim kształtem, który także nie pasował spacerowiczom ławka nawiązuje do innej, stojącej nieopodal.
"Ta pierwsza postawiona została w parku w roku 1913" - mówi Ewa Pluta i dodaje. - "Ma nieco wyższe oparcie. W nowej ławeczce projektant nawiązuje budową do tej historycznej właśnie".
Ławka Tadeusza Różewicza została dziś (17 grudnia) zdemontowana. Nie zniknie jednak z przestrzeni Wrocławia. Zostanie natomiast przeniesiona w inne miejsce - do jednego z trzech ogrodów Muzeum Miejskiego.
"Sądzimy, że będzie się pięknie prezentować w historycznej, ukwieconej przestrzeni miejskiej" - ocenia Pluta.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?