W poniedziałek pisaliśmy o kierowcy autobusu 135, który obraził pasażerów nazywając ich "śmierdzącym bydłem" (jego historię przeczytasz TUTAJ). Dziś koledzy z pracy bronią kierowcy.
- To spokojny, miły człowiek i świetny kierowca. Powinien zostać w firmie - mówi Krzysztof Krzysztof, kierowca autobusu z sześcioletnim stażem, , zestresowany pogłoskami, jakoby jego kolega miał być dyscyplinarnie zwolniony. - Kierowcy MPK są codziennie obrażani przez pasażerów i nikt o tym nie pisze - stwierdza rozżalony.
Pan Andrzej, prowadzący autobusy od 15 lat jest podobnego zdania. I podkreśla, że nad pasażerami trudno czasem zapanować. Pozostaje wzywać policję. - Nocki, zjazdy do zajezdni i wożenie kibiców to jak szkoła przetrwania - mówi.
Podkreśla, że jest przeciwnikiem wyładowywania napięcia na pasażerach. - W tej kłótni obie strony powiedziały kilka słów za dużo - stwierdza kierowca. Mówi, że powroty z ul. Oporowskiej po imprezach masowych to koszmar. - Wsiada tłum ludzi, drzwi się nie domykają, pasażerowie krzyczą i piją - mówi pan Jacek, który nie raz usłyszał po swoim adresem obraźliwe słowa. Jego zdaniem, w MPK powinien pracować psycholog, który pomagałby kierowcom i motorniczym.
W MPK padł pomysł, w przedsiębiorstwie zatrudniono psychologa. Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka spółki, mówi, że ten pomysł będzie rozważany w najbliższym czasie. W planach są także szkolenia kierowców z technik radzenia sobie ze stresem. Nie wiadomo jeszcze, jakie losy spotkają opisanego przez nas kierowcę linii 135.
A co Ty sądzisz o tej sprawie? Czy kierowca powinien zostać ukarany? W jaki sposób?
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?