Wrocław: I kierowcy, i rowerzyści nagminnie łamią przepisy

Niestety do wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów dochodzi coraz częściej. Statystyki pokazują, że w ubiegłym roku na całym Dolnym Śląsku było 905 zdarzeń z udziałem cyklistów. Rok wcześniej - 693. A w 2009 roku policjanci wzywani byli do 683 takich zdarzeń.

Wrocławska Inicjatywa Rowerowa powołując się na policyjne statystyki informuje, że do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi najczęściej na ul. Legnickiej i al. Armii Krajowej. Mimo tego, że w tych miejscach są ścieżki rowerowe.

Co jest przyczyną wypadków? Zdaniem cyklistów na przykład długie cykle świetlne, które zachęcają poruszających się jednośladami do łamania przepisów. Kierowcy zaś często nie zwracają uwagi na przejazdy rowerowe. Potrafią na przykład zatrzymać się tuż przed przejściem dla pieszych, stając na środku ścieżki. Po wypadku na ul. Legnickiej, w którym zginął ponad 70-letni rowerzysta, pojawiły się głosy, że na tej ulicy mimo ścieżki rowerowej nie jest bezpiecznie, bo drogi rowerowej i chodnika od jezdni nie oddzielają tam barierki.

Zdaniem cyklistów z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej oddzielanie chodnika od jezdni nie jest rozwiązaniem problemu. Uważają oni, że problem leży w łamaniu ograniczeń prędkości przez kierowców.

- W kontekście tragicznego wypadku z ul. Legnickiej (zobacz: Przy Legnickiej zginął rowerzysta (ZDJĘCIA)) dużo mówi hasło „Kluczyki do auta to broń” - przekonuje Radosław Lesisz z WIR. Za przykład podaje ostatnio wybudowany przejazd rowerowy na skrzyżowaniu Hallera i Powstańców Śląskich. Kiedy okazało się, że rowerzyści nie mogli przejechać na swoim zielonym świetle - bo z przeciwka nadjeżdżały jeszcze auta, które na skrzyżowanie wjechały już na czerwonym.

- Urzędnicy, zamiast wyegzekwować od kierowców, by nie wjeżdżali na skrzyżowanie na czerwonym, zdecydowali się tam opóźnić cykl tak, by zielone dla cyklistów zapalało się kilka sekund później - mówi Lesisz.

Zobacz też: Rowerzyści uczcili pamięć zmarłego przy Legnickiej (ZDJĘCIA)