Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Malajkat: Sztuka tanieje

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Przytłaczająca rola Hamleta, aktorstwo i tandeta w sztuce według Malajkata.

Wojciech Malajkat ma na swoim koncie wiele ról. Grał m.in. Rzędziana w "Ogniem i mieczem" i "Mozarta" w "Miłości w przejściu podziemnym".

Obecnie pracuje jako wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, którą sam ukończył. Jest dyrektorem warszawskiego Teatru Syrena.

Mówił Pan o sobie w wywiadach: "zagubiony okularnik". Co to znaczy?

To już było dawno. Dzisiaj już jestem tylko okularnikiem.

Już nie zagubionym...
Tak, zagubiłem się na początku swojej drogi zawodowej.Teraz już nie jestem zagubiony.

Pierwsze kroki jako aktor stawiał Pan na studiach. Popiera Pan łączenie pracy zawodowej z nauką na studiach? Dzisiaj wielu studentów tak robi.

Nasz zawód wymaga ciągłych ćwiczeń i doskonalenia warsztatu. Nie da się go nauczyć w teorii. Im prędzej studenci znajdą zajęcie w teatrze czy filmie, tym lepiej dla nich. Ten zawód wyjątkowo polega na talencie. Jednak doświadczenie jest bardzo ważne.

Panu było dzięki temu łatwiej?

Chyba tak. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Myślę jednak, że to jest naturalne. Kiedy człowiek znajdzie się na głębokiej wodzie, to szybko nauczy się pływać.

Nie odnosi Pan wrażenia, że sztuka się komercjalizuje? Teraz operę można obejrzeć nawet w kinie.

Trzeba by się zastanowić, czy to dobrze, że sztuka jest bardziej dostępna niż kiedyś. Czy jest to dla niej ze stratą czy nie? Ja bym się bardziej obawiał tego, że sztuka tanieje, staje się coraz bardziej tandetna. I w tej kwestii rzeczywiście komercjalizacja może okazać się problemem. Moim zdaniem, sztuka powinna dyktować warunki, a nie ulegać publiczności.

W jakiej roli Pan się najlepiej czuje: w roli aktora w teatrze, dyrektora, wykładowcy czy aktora na planie filmowym?

Najbardziej lubię uczyć, póki co. Poza tym, wolę siebie w teatrze niż w kinie. Więcej wtedy ode mnie zależy. Wolę sam decydować o sobie, a w filmie dochodzi montaż, muzyka itp. Istnieje np. możliwość wycięcia jakichś sekwencji z moim udziałem.

Rola Pana życia...

Mogę powiedzieć o tym, co już zrobiłem. Być może coś się jeszcze czai za rogiem mojego życia. Do tej pory lubiłem wszystkie swoje role. Może w Teatrze im. Jerzego Grzegorzewskiego pociągała mnie rola doktora Astrowa w przedstawieniu "Wujaszek Wania". Jeśli chodzi o film, to lubiłem Rzędziana. Ale chyba nie mogę o nich powiedzieć jak o rolach życia. Nie wybieram się jeszcze nigdzie, na takie podsumowania jest jeszcze za wcześnie.

Wojciech Malajkat w "Miłości w przejściu podziemnym"

Wojciech Malajkat w "Miłości w przejściu podziemnym"

Kogo by jeszcze Pan chciał zagrać?

Nie mam takiej postaci. Zagrałem Hamleta jako debiut sceniczny. Wszyscy o tym marzą. Może jak będę jeszcze starszy, to podejmę wyzwanie zagrania Króla Leara.

Odegranie Hamleta na początku swojej drogi aktorskiej nie było przytłaczające?

Nie pamiętam, co się ze mną działo ani tydzień przed, ani tydzień po, więc na pewno poniekąd było. To był szczególny stres. Od tej roli zależała cała moja przyszłość. I to rzeczywiście była rola życia. Powiodło mi się i od tej pory krążę po tej ścieżce aktorskiej.

W dzieciństwie marzył Pan o zupełnie innym zawodzie?

Chciałem być nauczycielem.

To marzenie chyba się spełniło - jest Pan wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej.

Jakoś mi się udało. Gdyby nie to, pewnie sam zdecydowałbym się szukać pracy w zawodzie nauczyciela. To taka moja idea fix.

Zwracają się do Pana "panie profesorze", mimo że tytułu profesora Pan nie ma.

Na uczelni to taki standard.

To nie przypadkiem kwestia autorytetu?

Nie, to chyba nie o to chodzi. Jeśli już, autorytetem jestem dlatego, że spełniam się w tym zawodzie. A to dla nich się najbardziej liczy. Sami przychodzą na moje spektakle.

Najważniejszy jest kontakt ze sceną.

Absolutnie tak!

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.


Czytaj też:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto