Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tym żyją wrocławianie: Współczuję Hugh Hefnerowi

Łukasz Błaszczyk
Łukasz Błaszczyk
W kolejnej odsłonie cyklu rozmawiamy z Alanem R. Townendem, angielskim native speakerem, który od dwóch lat mieszka we Wrocławiu.

Alan, który urodził się i wychował w York, to domorosły restaurator zabytków i reporter. Choć obecnie para się nauczaniem, z wykształcenia jest inżynierem. Swój czas dzieli pomiędzy stolicę Dolnego Śląska i Lwówek Śląski, gdzie z pasją oddaje się renowacji zabytkowego dworku. Wrocław pokochał z wzajemnością.

Co najbardziej cenisz sobie we Wrocławiu?

Wrocław jest wspaniałym miejscem do życia. Najbardziej lubię te wszystkie inteligentne i piękne dziewczyny. Bo najważniejsza jest jednak inteligencja. Współczuję takiemu Hugh Hefnerowi, który ma tylko te swoje króliczki. O czym tu rozmawiać (śmiech)? Gdy wcześniej jeździłem do Wrocławia w lecie, podobało mi się tutaj, ale tak naprawdę miasto zyskuje najbardziej w roku akademickim, gdy zjeżdżają się wszyscy studenci. To dzięki nim ma taki unikalny akademicki charakter. Poza tym ostatnio strasznie podobał mi się wrocławski sylwester. Scena była po prostu niesamowita. W Anglii nikt by nigdy czegoś takiego nie zorganizował.

A jak zarabiasz na życie?

Pracuję jako native speaker, od czasu do czasu, ale chciałbym móc zarabiać na renowacji zabytkowych budynków, bo to jest to na czym się znam, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jak kosztowny jest to biznes. A poza tym od czasu do czasu piszę. Nie chodzi mi tu jednak o coś, co miałoby się ukazać drukiem. Przy obecnych możliwościach znacznie lepiej jest wydać książkę, która byłaby w pełni interaktywna, na przykład w postaci pliku pdf. To absolutnie nic nie kosztuję, oczywiście poza wkładem intelektualnym.

Dlaczego zdecydowałeś się na przeprowadzkę do Polski?

Zrobiłem to pod wpływem chwili. Nie ze względu na rynek pracy czy coś podobnego, tylko po prostu ze względu na życie we Wrocławiu. Zawsze uważałem, że Londyn sporo zyskał dzięki napływowi ludzi z Europy Wschodniej. Znałem mnóstwo Polaków, wszyscy byli niesamowici, i pomyślałem, że po prostu to jest ta wyselekcjonowana, najlepsza cześć społeczeństwa, ale gdy po raz pierwszy przyjechałem do Polski doszło do mnie, że wy wszyscy tacy jesteście, co było wspaniałe. Właściwie to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad przeprowadzką do Polski.

Mieszkałeś już wcześniej poza Anglią?

Tak, w Pradze, przez parę lat i było świetnie. Ale z czasem Praga zaczęła się robić nieznośna przez inwazję turystów z zachodniej europy, szczególnie Anglików, którzy przyjeżdżali tam na wieczory kawalerskie. Ci ludzie są potworni, strasznie irytujący. A gdy pierwszy raz przyjechałem do Polski byłem zdumiony, bo przez całe 2 tygodnie pobytu, zirytowały mnie tylko dwie osoby, co jest świetnym wynikiem. I to tylko dlatego, że w restauracji podano mi danie główne zanim zdążyłem zjeść zupę.

I jak się mieszka w Polsce?

Wspaniale. Moi przyjaciele, gdy tylko opowiadam im o Polsce są zszokowani, bo popularny pogląd jest taki, że wasz kraj jest kompletnie zacofany. Co jest dość zabawne, bo teraz odkąd mieszkam we Wrocławiu, za każdym razem, gdy jadę do Anglii mam wrażenie jakbym cofnął się o 300 lat w rozwoju cywilizacyjnym. Choć z drugiej strony są tu tak unikalne miejsca, jak Lwówek Śląski - zupełna idylla, taki powrót do przeszłości - gdzie kupiłem dom. To przepiękny stary dworek, który ktoś zrujnował próbując go odnowić. Więc teraz staram się go zrekonstruować. Poza tym chciałbym jakoś zaangażować lokalną społeczność w budowę muzeum, by móc odtworzyć historię tego miejsca.

Czy po latach mieszkania w mieście udało ci się zaadaptować do wiejskiego stylu życia?

Jest wspaniale. W Anglii panuje taka tendencja, że wszyscy przenoszą się z wielkich miast na wieś, a w Polsce jest odwrotnie. To pewnie ze względu na pracę, ale i to się zmieni, bo przecież teraz można wszystko robić przez Internet i telefon komórkowy. Już nie gra roli, gdzie mieszkasz, bo wszystko można robić zdalnie. Tak jak ja i moje przenośne biuro. To nie jest kwestia pieniędzy, bo większość z tych usług jest darmowych. Pieniądze to nie wszystko. Jeśli jesteś głupi, a masz pieniadze, to i tak nic ci z nich nie będzie. Tu chodzi o umiejętność korzystania z rzeczy, które są dostępne za darmo.

A czy jest coś, do czego trudno ci przywyknąć po przeprowadzce?

Zdecydowanie najtrudniejsze są potyczki z administracją. Gdy próbowałem zarejestrować samochód musiałem jeździć do urzędu w tę i z powrotem ze 20 razy. I na przykład pani, która tam pracowała spytała mnie czy jestem rozwiedziony i gdy potwierdziłem, kazała mi przynieść dokumenty rozwodowe. A jakie to ma znaczenie?  Tak samo miałem z rejestracją domu. No po prostu trzeba się przyzwyczaić. Taki jest widocznie polski sposób na życie. Czasami pomyślę sobie, że np. to powinno zająć mi trzy tygodnie, a okazuje się, że zajmuje mi 3 lata. Niby dlaczego? No po prostu to czasami dołuje człowieka, bo czuje się taki mały w starciu z tym całym aparatem. Więc jeśli ktoś lubi mieć wszystko poukładane, to takie starcia z administracją mogą doprowadzić do szaleństwa. Po prostu musisz mieć sporo cierpliwości. Ale uwielbiam na przykład pana od elektryczności, który przychodzi do mieszkania, mierzy i daje mi rachunek. Prawdopodobnie w ten sposób eliminuje ze 20 stanowisk dla tych agresywnych pań z administracji.

Jak sobie radzisz z bez znajomości języka polskiego? 
Akurat to, że nie mówię po polsku jest wielką zaletą przy załatwianiu wszelkich spraw. Zwykle, gdy mam coś załatwić, mam kogoś do pomocy, kto by tłumaczył. I czasami, gdy ludzie widzą, że jestem obcokrajowcem i nie mówię po polsku, to przepuszczają mnie w kolejkach i znajdują kogoś kto mówi po angielsku. Poza tym czasami urzędnicy uwielbiają zajmować się kimś takim jak ja. Niekiedy po prostu ludzie są dla mnie mili, przepuszczają mnie w kolejce itp. Nie narzekam.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto