To niecałe dwa tysiące mniej niż w ubiegłym roku. Przypomnijmy, w 2009 "Hey Joe" z repertuaru Hendrixa wspólnie zagrało 6346 gitarzystów.
Nic nie wskazywało na to, że rekord nie padnie. Fanów Jimmiego z roku na rok przybywało. Tym razem się nie udało. Dlaczego? Czy to ze względu na pogodę? Fakt, w ubiegłych latach w długi majowy weekend na Dolnym Śląsku panowały upały.
Nie pomógł nawet nowy projekt, Tribute to Jimi Hendrix Project, z udziałem takich artystów, jak: Zbigniew Hołdys, Jarek Śmietana, Marek Radula, Jorgos Skolias, Leszek Cichoński.
Nic nie wskazywało na to, że rekordu nie będzie
Pomysłodawca festiwalu, Leszek Cichoński, nie uważa tego jednak za porażkę. - Kiedy ktoś powiedział mi, że to była "nieudana próba", to się roześmiałem. Tutaj nie chodzi o rekord, ale o to, że ci młodzi ludzie uczą się grać. Nie ma drugiej takiej imprezy na świecie - podkreśla.
Warto zaznaczyć, że już sam fakt, że impreza cieszy się kilkutysięcznym poparciem ze strony gitarzystów z całego kraju, świadczy o jej popularności. Na pierwszej edycji pojawiło się przecież zaledwie 588 osób.
Gitarzyści mozolnie ćwiczyli każdy akord
W sumie gitarzyści z całej Polski zagrali siedem piosenek Jimiego Hendrixa. Planowano osiem, jednakże pogoda pokrzyżowała zamierzenia organizatorów.
- Byliśmy tu już rok temu. Fajna atmosfera, dużo swojaków. Spotkaliśmy m.in. znajomy zespół. Łączy nas wspólna pasja. To jest najważniejsze w tej imprezie - mówią Maciej Kott i Emilian Gorczyca, którzy do Wrocławia przyjechali z Oławy.
Wprawdzie trwa jeszcze liczenie zarejestrowanych uczestników festiwalu, ale pewne jest już to, że rekordu nie będzie. Wszyscy wierzą, że uda się za rok.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?