Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawa więzionego Rosjanina spod Legnicy. Jest akt oskarżenia. Ferma drobiu była jego matnią. Dziś uczy się żyć i marzy o... teleskopie

Mateusz Różański
Mateusz Różański
Ferma drobiu była jego matnią. Dziś uczy się żyć na nowo i marzy o... teleskopie
Ferma drobiu była jego matnią. Dziś uczy się żyć na nowo i marzy o... teleskopie Janusz Wójtowicz
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko właścicielom jednej z ferm drobiu w Lisowicach (pow. legnicki). Janowi i Alicji Ś. zostały przedstawione zarzuty handlu ludźmi. Poszkodowany to 60-letni Mikołaj Jerofiejew, Rosjanin, który przez 23 lata był wykorzystywany do niemal niewolniczej pracy.

- Legnicka prokuratura w czerwcu skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Janowi i Alicji Ś. Małżeństwu postawiono zarzuty handlu ludźmi, prokurator zabezpieczył też mienie oskarżonego - wylicza Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa legnickiej Prokuratury Okręgowej.

Chodzi o głośną sprawę Mikołaja Jerofiejewa. W ubiegłym roku w programie "Interwencja" 60-letni mężczyzna opowiadał o swojej gehennie, która miała trwać przez ponad 23 lata. Mężczyzna był wykorzystywany do niewolniczej pracy na jednej z podlegnickich ferm drobiu. Nie otrzymywał za to wynagrodzenia.

To był jedyny raz, kiedy publicznie, ze łzami w oczach, opowiadał o tym, że był bity, straszony i wykorzystywany do granic wytrzymałości. Trwał w swojej niedoli, bo strach przed deportacją był silniejszy od niego i systematycznie podsycany przez oprawców.

Małżeństwu Ś. grozi teraz kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. - Dodatkowo zabezpieczono nieruchomości oskarżonego o wartości 200 tys. złotych na poczet przyszłych środków kompensacyjnych, które sąd będzie mógł orzec na rzecz pokrzywdzonego - dodaje Lidia Tkczayszyn.

Oczywiście to zabezpieczenie nie zamyka drogi Mikołaja Jerofiejewa, żeby starać się o odszkodowania na drodze cywilnej.

W Polsce od roku 1989

Mikołaj Jerofiejew w Polsce pojawił się pod koniec lat 80. Trafił na Dolny Śląsk, ale to nic nadzwyczajnego, to tutaj, w Legnicy, znajdowało się dowództwo Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Mężczyzna był pracownikiem cywilnym - pracował pod Bolesławcem. Miał zatrudnienie w armii do roku 1993, kiedy to ostatni Rosjanie, przynajmniej oficjalnie, opuścili nasz kraj. On sam nie chciał wyjeżdżać z Polski. Znalazł zatrudnienie u lokalnego gospodarza. Był uczciwie traktowany, jednak w końcu region oplotła wieść o tym, że Rosjanie, którzy zostali w Polsce, będą wyłapywani i deportowani do ojczyzny. Wtedy to mężczyzna trafił do państwa Ś.

Mikołaj Jerofiejew ze łzami w oczach opowiadał przed rokiem, że małżeństwo Ś. zabrało mu wszelkie dokumenty. Z czasem doszły codzienne wyzwiska i bicie. To wszystko miało trwać przez 23 lata, aż do ubiegłego roku.

Dziś ma jedno marzenie - teleskop

Niespełna rok wystarczył, żeby Mikołaj Jerofiejew zaczął odzyskiwać radość z życia. Dziś przebywa na terenie Polski legalnie, ma też legalną pracę, która daje mu dużo radości i przynosi comiesięczną pensję.

- Gdy pierwszy raz go ujrzałem był wrakiem człowieka - wychudzony, zmęczony i szczerze przerażony. Dziś jest dobrze odżywiony, ostrzyżony i coraz częściej się uśmiecha. Trauma, którą przeżył wciąż jednak daje o sobie znać. Będziemy wnioskować, żeby podczas rozprawy nie musiał spotkać się twarzą w twarz ze swoimi oprawcami - mówi mec. Dominik Góra, który reprezentuje pana Mikołaja. - Olbrzymie podziękowania należą się Urzędowi Wojewódzkiemu, który pomógł w sprawnym zalegalizowaniu pobytu pana Mikołaja w Polsce. To pozwoliło mu odetchnąć - dodaje mecenas.

Dziś pan Mikołaj mieszka na Dolnym Śląsku u dobrych ludzi, którzy wyrwali go z tej matni. Jak sam mówi tu jest jego dom. Do Rosji nie chce wracać, zresztą dziś o wiele lepiej mówi po polski niż rosyjsku. Obecnie, przy pomocy mecenasa, stara się uzyskać polskie obywatelstwo.

- To wyjątkowo spokojny i skromny człowiek, pełen empatii i wdzięczności dla wszystkich, którzy wyciągnęli do niego pomocną dłoń. Na razie jednak nie chce rozmawiać o tej sprawie z mediami. Wciąż to wszystko przeżywa - dodaje mec. Góra.

Rosjanin już przed rokiem przyznał, że znów musi się nauczyć jak to jest być człowiekiem. Cieszy się z każdego dnia i ma też jedno, skromne marzenie...

- Marzy o teleskopie. Od zawsze pasjonuje się fizyką, astronomią, kosmosem. Niedawno zgłosił się nawet potencjalny darczyńca, a pan Mikołaj, jak to on, stwierdził, że prezent przyjmie, ale pod warunkiem, że to nie będzie dla nikogo problemem - dodaje mec. Góra.

Niestety, ale darczyńca ostatecznie się wycofał. Mimo to pan Mikołaj z nadzieją patrzy w przyszłość i gwiazdy...

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa więzionego Rosjanina spod Legnicy. Jest akt oskarżenia. Ferma drobiu była jego matnią. Dziś uczy się żyć i marzy o... teleskopie - Legnica Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto