Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o Cieślaka

(RUS)
Dariusz Śledź. Fot. M. Kołodzińska
Dariusz Śledź. Fot. M. Kołodzińska
(WROCŁAW) - Od Marka Kraskiewicza, który działał z upoważnienia PZMot-u, dostałem propozycję objęcia stanowiska menedżera polskiej reprezentacji walczącej o Drużynowy Puchar Świata. Ale na razie to wszystko.

(WROCŁAW) - Od Marka Kraskiewicza, który działał z upoważnienia PZMot-u, dostałem propozycję objęcia stanowiska menedżera polskiej reprezentacji walczącej o Drużynowy Puchar Świata. Ale na razie to wszystko. Jeszcze jej nie przyjąłem - powiedział Gazecie trener Atlasa Marek Cieślak. Sprawa jest skomplikowana, bo 8 lipca, a więc nazajutrz po zakończeniu trwającego tydzień DPŚ, wrocławian czeka "mecz o złoto", czyli wyjazdowy pojedynek z Apatorem. Czy władze klubu zechcą zluzować swojego pracownika przed tak ważnym spotkaniem? Na razie próbują przełożyć mecz na inny termin!

- Jest problem, bo wszystkim będzie zależało na wyniku w DPŚ, a tuż po tych zawodach czeka nas mecz w Toruniu, który mamy szansę wygrać - zdradził trener Cieślak. - Jeśli w pucharze miałaby pojechać na przykład trójka zawodników Atlasa, to trudno spodziewać się, że pojadą oni na miarę oczekiwań w Toruniu, dzień po wszystkim (DPŚ trwa od 1 do 7 lipca - przyp. red). Będzie przecież duża presja na wynik w pucharze, w którym trzeba dać z siebie maksa. A normalną reakcją po takim wyczerpującym psychicznie okresie będzie rozluźnienie. Ten sam problem będzie miała Polonia Bydgoszcz z Gollobem i Protasiewiczem, która 8 lipca ma mecz w Pile. Może uda się oba mecze przełożyć.
- Chęć przełożenia meczu w Toruniu zgłosiliśmy szefowi GKSŻ Andrzejowi Grodzkiemu, ale nie wiadomo, co wyjdzie z tych naszych postulatów. Poza tym, na razie nie wiadomo nawet, którzy wrocławianie i czy w ogóle pojadą w DPŚ. Jeśli chodzi o trenera Cieślaka, to nie wiem, czy zarząd klubu pozwoli mu na pracę z kadrą przed tak ważnym dla nas spotkaniem - wyjaśnił wiceprezes WTS-u Andrzej Rusko i nie ma się co dziwić jego słowom. Wrocławianie polegli już w Pile i Bydgoszczy, a chcąc marzyć o złocie DMP, powinni powalczyć o dwa punkty w Toruniu. Stać ich na to. Prawdę mówiąc, zdziwiłoby nas, gdyby WTS pozwoliło trenerowi Cieślakowi zaangażować się w pracę z reprezentacją, bo to musiałoby się odbyć kosztem Atlasa. A na to już nie ma miejsca. Poza tym słowa trenera traktujemy jako święte i również nie wierzymy w dobry występ Ułamka, Krzyżaniaka czy Sawiny w Toruniu po tak absorbującym tygodniu.

Póki co, trwa wyścig zbrojeń na niedzelny pojedynek Atlasa Wrocław z bydgoską Polonią (Stadion Olimpijski, godz. 17). Wrocławianom pozostaje dopieścić sprzęt i potrenować na własnym torze, bo swojego żelaznego zestawienia nie zmienią. W Bydgoszczy - zgodnie z tym, co pisaliśmy wcześniej - do wczoraj czekali na odpowiedź Niemca Gerda Rissa, który miał zmienić Henkę Gustafssona. Riss ma kilka zalet - dysponuje szybkim sprzętem i na polskich torach mógłby być skuteczny, gdyż na co dzień jeździ na długich torach. I to za duże pieniądze, bo jest na nich gwiazdą (ponoć za sam udział w w zawodach bierze 15 tys. DM). Tyle tylko, że wczoraj rozmowy zakończyły się fiaskiem, bo terminy polskiej ekstraligi kolidują z zaplanowanymi już występami Niemca. Dodajmy, że Riss to mistrz świata z długiego toru i już kiedyś startował w Polonii, a jednym z jego sponsorów jest firma HN Przemysława Nowaka, wspierająca również Tomasza Golloba i Przemysława Tajcherta. W tym układzie można się spodziewać, że Polonia przyjedzie do Wrocławia z Gustafssonem. Chyba, że bydgoszczanie w ciągu najbliższych dni jeszcze po kogoś sięgną. Może po skutecznego ostatnio Lukasa Drymla, czy Martina Dugarda...
Coraz mocniejszy staje się częstochowski Włókniarz, w którym błyszczy ostatnio Artur Pietrzyk. Już niedługo, jako Polak, powinien startować w tym klubie Rune Holta, którego "pilnował" podczas meczu Polska - Reszta Świata trener Czesław Czernicki. To było widać. Być może do Częstochowy wróci także Mark Loram jako... zmiennik Ryana Sullivana. Mistrz świata ma jednak jeszcze dwie inne oferty - czyżby z Piły i Bydgoszczy? Na ten częstochowski pociąg nie załapał się nasz Bartłomiej Bardecki i sezon ma praktycznie stracony.

Wczoraj skontaktowaliśmy się z Dariuszem Śledziem, który od czasu, gdy znowu zaczął zdobywać ligowe punkty, ma zdecydowanie lepszy humor. - Jest mi w Rybniku bardzo dobrze i mam nadzieję, że awansujemy do ekstraligi - mówił nam Śledź. - A czy za rok wrócę do Wrocławia, czy może zostanę w Rybniku? To zależy od woli klubów i mojej postawy. Na razie skupiam się na jak najlepszej jeździe w barwach RKM-u. Do Rybnika przyjeżdżam tylko na mecze i raz w tygodniu na trening. Mam dwie jawki, które przygotowuje mi BAS Motor Tuning (wrocławski duet fachowców Bogusław Spólny, Aleksander Krzywdziński). Generalnie nie narzekam.
W czwartek, Śledź - wspólnie z Mariuszem Węgrzykiem - wystąpi w eliminacji Mistrzostw Polski Par Klubowych (Ostrów).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto