Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze. |
W pierwszych sekwencjach stajemy się obserwatorami nadchodzących wydarzeń, intryguje nas zimne niebieskie światło, czekamy na rozwój wypadków... I to chyba jedyne sceny filmu, które wzbudzają w nas ciekawość. Potem jest tylko gorzej.
Pomysł pokazania inwazji z perspektywy "punktu obserwacyjnego" na ostatnim piętrze luksusowego penthousa jest niewypałem. Wskazuje na kompletny zanik instynktu samozachowawczego bohaterów, że nie powiem, na ich głupotę. Zamiast szukać schronienia w niedostępnym miejscu (choćby dla pomieszania kosmitom szyków), chronią się za roletami oraz prześcieradłem w oknie i absurdalnie kłócą się o palenie papierosów w pokoju!
W walkę z kosmitami wplątuje się wojsko, lecz przegrywa w nierównej potyczce, ale nie ma to specjalnego znaczenia dla obrazu. Statki kosmiczne, czy raczej ogromne organiczne mątwy (niczym z "Matrixa"), nadal jak latały i porywały ludzi tak dalej to robią.
Gra aktorska, poraża amatorszcyzną, a dialogi są strasznie sztuczne, jakby pisane naprędce. Nie wiem czy śmiać się, czy płakać, gdy w pewnej scenie dwóch mężczyzn poklepuje się po plecach i dla pokrzepienia serc wypowiada słowa - "bądź silny". Kolejne sceny zdumiewają nas brakiem pomysłów na budowanie napięcia, a cała reszta jest jedynie oczekiwaniem na koniec filmu.
Stanowczo odradzam!
reżyseria: Colin Strause, Greg Strause
scenariusz: Joshua Cordes,Liam O'Donnell
Obsada:
Donald Faison - Terry
Eric Balfour - Jarrod
Scottie Thompson - Elaine
Czytaj również:
- Jak zostać królem [recenzja]
- Miłość i inne używki [recenzja]
- Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu z lekkim niedosytem [recenzja]
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?