Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skok w bok do Bangkoku

Redakcja
Nazywam się Maciek Klimowicz i nie jestem milionerem. Zanim ...
Nazywam się Maciek Klimowicz i nie jestem milionerem. Zanim ... skokwbokblog.com
Nazywam się Maciek Klimowicz i nie jestem milionerem. Zanim ruszyłem w świat, żyłem jak wszyscy - pisze w blogu.

Maciek ma 29 lat i pochodzi z Wrocławia. Wcześniej był m.in. reporterem w Polskim Radiu Wrocław i redaktorem "Men's Health". Od lutego 2011 mieszka w Tajlandii i pracuje jako nauczyciel angielskiego w Bangkoku. Na swoim blogu "Skok w bok" opisuje m.in. ostatnią powódź w Tajlandii. 

"Media wciąż świet­nie się bawią, kreu­jąc wir­tu­alną rze­czy­wi­stość. Repor­te­rzy CNN mówią o mie­ście szy­ku­ją­cym się do kata­strofy biblij­nych roz­mia­rów. Tym­cza­sem ekipy dzien­ni­ka­rzy przed Pała­cem Kró­lew­skim nadają swoje relacje… z kałuży, usta­wia­jąc kamery tak, by uka­zać "roz­miar katastrofy" - ironizuje w swoim blogu.

Powódź w Tajlandii

Maciek jest obecnie na wakacjach w Polsce. W poniedziałek, 31 października, będzie już z powrotem w Bangkoku.

- Nie chcę powiedzieć, że w Tajlandii nie ma powodzi, bo jest, i to dużych rozmiarów. Zginęło już ponad 370 osób - mówi. - Natomiast na pewno Bangkok nie jest zatopiony. Wracam tam w poniedziałek i na bieżąco będę relacjonował sytuację - zapowiada.

W "Skoku w bok" stwierdził:
"Bać nie ma się czego. Jak napi­sała moja zna­joma z BKK: Tajo­wie to ogól­nie mają fun, pły­wają sobie pon­to­nami, mój sąsiad napier­dziela cały dzień na per­ku­sji jak nie­nor­malny, bo do pracy nie musi, na ulicy poja­wił się różowy materac… land of smiles". 

Skok w bok do Azji

Jak zaczęło się jego podróżowanie? - Pracowałem jeszcze wtedy w "Men's Health" i pojechałem służbowo do Kalifornii - opowiada. - Spotkałem tam wiele młodych osób, które zwiedziły kawał świata. Pomyślałem, że ja też tak chcę. Poza tym zawodowo czułem, że doszedłem do jakiejś ściany, że już się nie rozwijam. Byłem znudzony siedzeniem za biurkiem - dodaje.

ZOBACZ CAŁĄ GALERIĘ ZDJĘĆ

Jesie­nią 2009 roku, po kilku mie­sią­cach przy­go­to­wań, pla­no­wa­nia i oszczę­dza­nia, wyruszył ze swoją ówczesną dziewczyną w 5,5-miesięczną podróż po Azji. Pod hasłem "Skok w bok" odwiedzili Indie, Nepal, Taj­lan­dię, Kam­bo­dżę, Wiet­nam i Chiny. Maciek złapał bakcyla Azji.

Po powrocie do Polski jego związek się rozpadł, a on wrócił do rodzinnego Wrocławia, miasta, w którym - jak pisze - "zawsze jest jakaś impreza". Balował od poniedziałku do niedzieli, a rano leczył kaca, uprawiając Muay Thai (tajski boks). Kiedy zaczęły mu się kończyć pieniądze, po prostu kupił bilet na samolot do Tajlandii w jedną stronę.

Podróżowanie to pestka

- Byłem już wcześniej w Azji, wiedziałem, że podróżowanie jest bardzo proste - opowiada. - Zrobiłem w Polsce kurs nauczania angielskiego, w pakiecie był również wynajem mieszkania w Bangkoku, więc byłem ustawiony na miesiąc. Tak w lutym 2011 zamieszkałem w Tajlandii.

Po trzech tygodniach znalazł pracę w państwowym gimnazjum w Bangkoku, gdzie pracuje do dzisiaj.

- Nie zara­biam kroci, bo ok. 1 tys. dolarów miesięcznie, ale wystar­cza mi na wygodne życie i swo­bodę pla­no­wa­nia kolej­nych podróży - mówi. - Życie w Tajlandii jest o 1/3 tańsze niż w Polsce. Poza tym tam nigdy człowiek się nie nudzi.

Maciek przyznaje, że znowu wrócił za biurko, a praca w szkole ma swoje plusy i minusy. Np. codziennie musi się tam stawić o 7.30, pójść na apel i wysłuchać hymnu narodowego, a potem przesiedzieć w szkole do 15.30.

- To bywa męczące, ale z drugiej strony jestem w Azji - w miejscu, które uwielbiam - tłumaczy. - Wystarczy, że wsiądę na motocykl i jadę sobie do parku narodowego albo krążę po Bangkoku. Jestem blisko miejsc, które zawsze chciałem zobaczyć.

Mówi, że nie ma wielkich planów na przyszłość. Fascynują go Indie i Australia, gdzie kiedyś chciałby zamieszkać na stałe. Czas pokaże, co będzie.
- Może ożenię się z córką bogatego farmera i będę w Australii pędził wino - żartuje. - Wino to moja pasja.

Kolekcjoner wrażeń

W jednym ze swoich wpisów do bloga zanotował:

"W ciągu ostat­nich dwóch lat:

- Odwie­dzi­łem 9 kra­jów: Indie, Nepal, Taj­lan­dię, Kam­bo­dżę, Wiet­nam, Chiny, Laos, Indo­ne­zję i… Szwajcarię.

- Wspią­łem się na wyso­kość 5416m n.p.m. (Prze­łęcz Tho­rung La, Nepal)

- Zoba­czy­łem wschód słońca nad Taj Mahal i Ang­kor Wat.

- Wdra­pa­łem się na Chiń­ski Mur

- Zdo­by­łem 2 wul­kany, w tym drugi naj­wyż­szy szczyt Indo­ne­zji.

- Sko­czy­łem na bun­gee ze 169-metro­wego mostu w Himalajach

- Spo­tka­łem smoka z Komodo i cały zastęp gekonów

- Leża­łem w szpi­talu w Delhi z podej­rze­niem świń­skiej grypy

- Wzno­si­łem toa­sty chiń­ską wódką, wiet­nam­skim winem ryżo­wym, nepal­ską brandy

- Zja­dłem szarańczę...

Co z tego było najfajniejsze?
- Nie potrafię odpowiedzieć - mówi Maciek. - Wszystko było niesamowite. Kiedyś robiłem tzw. karierę, teraz kolekcjonuję wrażenia. To mój wybór. I to jest najfajniejsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto