Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samolot ucieczki, czyli co było przed Pasażem

Mazzini
Mazzini
Od roku mieszkańcy Wrocławia, Plac Grunwaldzki kojarzą z galerią handlową oraz Rondem Reagana. Niektórzy dodają jeszcze Ołówek i Kredkę oraz „Wrocławski Manhattan”. Niewielu jednak, myśląc „Plac Grunwaldzki”, mówi.... „Lotnisko”!

Przedwojenny Wrocław wyglądał bowiem zupełnie inaczej niż dzisiejsza panorama miasta.

W latach 20 i 30 XX wieku te tereny Breslau nazywano „dzielnicą naukową”. Sąsiedztwo Uniwersytetu, Akademii Medycznej oraz dzielnic willowych, w których mieszkała cała kadra profesorska miasta sprzyjało temu określeniu. Poza tym panoramę Kaiserplatz stanowiły neoklasycystyczne kamienice, a nie tak jak dziś bloki mieszkalne i betonowe budynki użyteczności publicznej. Gdy jednak do władzy doszła NSDAP, plany urbanistyczne miasta nieco się zmieniły. Pierwotna wersja mówiła o decyzji władz centralnych. Odgórne zarządzenie z Berlina miało wnosić obowiązek wybudowania w każdym większym niemieckim mieście lotniska wojskowego. Jednak z dokumentów znalezionych po wojnie jednoznacznie wynika, że decyzję podjął ówczesny komendant Festung Breslau, gauleiter Karl Hanke.

Początkową lokalizacją był Gądów, lecz tam niemieckie wojska dość szybko zaczęły ponosić tam straty z racji niekorzystnego położenia w niecce oraz braku dobrych pozycji dla artylerii przeciwlotniczej. Naczelny architekt miasta Richard Konwiarz zaproponował w takim razie tzw. plac-pole obok Stadionu Olimpijskiego, lecz to miejsce zostało skreślone z powodu ekspertyz geologicznych, które wykazały niezdolność tego terenu do przyjęcia ciężkiego sprzętu. Wtedy właśnie rada miasta podjęła decyzję o wyburzeniu znacznej części kamienic i utworzeniu pasa przelotowego od mostu Grunwaldzkiego (Kaiserbrucke) do mostu Szczytnickiego. Swoje do zniszczeń dołożyły też naloty sowieckiego lotnictwa i jak donoszą archiwa miejskie – w ciągu 2 miesięcy cała uniwersytecka zabudowa zniknęła z powierzchni ziemi, a na miejsce tramwajów pojawiły się walce drogowe wyrównujące grunt.

Zniszczeniu uległ pas długości 1300 m i szerokości 300 m, umożliwiający start awionetkom oraz samolotom wojskowym o ładowności kilkunastu bomb. Aby go utworzyć, Wehrmacht potrzebował wielu tysięcy przymusowych robotników. Jako że Festung był odcięty od zaopatrzenia od strony obozów pracy (w tym Rogoźnicy), trzeba było wykorzystać zasoby ludzkie z terenów znajdujących się wciąż pod okupacją niemiecką, będących stosunkowo blisko. Do systematycznego wyburzania wyznaczono mieszkańców miasta, kobiety, młodocianych, internowanych, jeńców i więźniów. Budowali wspólnie Niemcy, Polacy (powstańcy warszawscy), Włosi i Francuzi, Czesi, Holendrzy, Żydzi. Rozkazem komendanta twierdzy z 7 III stworzono specjalne grupy zajmujące się opróżnianiem mieszkań z dobytku oraz podpalaniem wyrzuconego mienia na ulicę.

Koszty całej operacji były ogromne, zwłaszcza w ludziach, gdyż przy przebudowie placu życie straciło pond 13 tysięcy robotników. Ważną rolę odegrały również tzw. Brandkommandos, czyli specjalne grupy saperskie wyburzające fundamenty budynków i oczyszczające teren z pozostałości urbanistycznych, w tym kostki brukowej i szyn tramwajowych. Na pewno nie jeden z mieszkańców Wrocławia zauważył, że Most Grunwaldzki jest niższy niż przed wojną. Walce służyły również do zmniejszenia wysokości względnej terenu, aby jak najszybciej odprowadzać nadmiar wody z pasa startowego do Odry. Owo obniżenie miało pomóc w podejściu do lądowania i startu samolotom. Działania te są widoczne między innymi na nabrzeżu Piotra Curie. Dziś spacerowicze mogą śmiało zauważyć, jak nisko znajdują się obecne tereny Instytutu Informatyki względem np. wałów przy Odrze czy nowej wrocławskiej fontanny.

Lotnisko było gotowe do użytku w styczniu 1945 roku. Jednak wojenne koleje losu potoczyły się zupełnie inaczej, niż zaplanował to Hitler. Niemcy przegrywali już wojnę i nie przerzucono do Breslau żadnych eksadr lotniczych. Jak twierdzą historycy i świadkowie, z pasa startowego na Kaiserplatz odleciał tylko jeden samolot. Jego pasażerem był niejaki gauleiter Karl Hanke, uciekający z upadającej twierdzy dzień przed jej kapitulacją, 5 maja. A podobno kapitan nigdy nie schodzi z tonącego okrętu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto