Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niespełnione marzenia

Robert Zapora
(LWÓWEK ŚL.) Robert cierpi na achondroplazię, ma 14 lat i 116 centymetrów wzrostu. - Zawsze chciałem śpiewać. Wiem, że to niemożliwe. Może niedługo pójdę do technikum, to będę mieszkał blisko domu, jakieś 50 kilometrów.

(LWÓWEK ŚL.) Robert cierpi na achondroplazię, ma 14 lat i 116 centymetrów wzrostu. - Zawsze chciałem śpiewać. Wiem, że to niemożliwe. Może niedługo pójdę do technikum, to będę mieszkał blisko domu, jakieś 50 kilometrów. Wtedy częściej będę odwiedzał rodziców - planuje chłopiec, który mimo, iż mieści się w normie rozwojowej dla swojego wieku, przebywa z niepełnosprawnymi w ośrodku specjalnym.

Robert pochodzi ze Skierniewic. Do ośrodka szkolno-wychowawczego trafił, gdy miał siedem lat. Pozbawiony matczynej opieki, bardzo przeżywał każdy dzień. Dla dziecka był to olbrzymi cios. Został przeniesiony o kilkaset kilometrów tylko dlatego, że jest niski.
- Na początku było mi bardzo ciężko - wspomina. - Koledzy śmiali się ze mnie, dokuczali. - To minęło. Teraz już nie mam takich problemów.
Twardziel
Czternastolatek został w przyośrodkowej szkole przydzielony do klasy "s" (specjalnej). Szybko jednak okazało się, że jest zdolny. Przeniesiono go do klasy "n" (dzieci w normie).
- Nie wiedziałem, dlaczego jestem z niepełnosprawnymi. Trochę dziwnie się czułem. Teraz rozumiem: każdy z nas tutaj ma swój problem. Mam tu wielu kolegów, bardzo ich lubię. Przez ten czas dużo się nauczyłem. Nigdy nie odmówiłbym pomocy niepełnosprawnym - przyznaje. - Czasami jeszcze - jak wyjdę do miasta - to się ze mnie śmieją. Mówię takim: nieważny wzrost, ważne, co ma się w głowie!
Zagrał symfonię!
Rzeczywiście: chłopak sięga swojemu wychowawcy do pasa, może trochę wyżej. Nie przejmuje się tym, stara się wyeksponować to, co potrafi najlepiej.
- Robert ma duże umiejętności aktorskie - mówi Stanisław Burdek, wychowawca. - Na imprezach kulturalnych zawsze pobudza publikę. Wszyscy za nim szaleją.
Wychowawca wspomina, jak podczas jednego z występów Robert udawał skrzypka. - Kupiłem na jakimś targu instrument, który w środku miał pozytywkę - mówi pan Stanisław. - Wystarczyło nacisnąć przycisk i skrzypce grały same. To była chyba symfonia Beethovena. Robert tylko udawał poruszając smyczkiem a wszyscy myśleli, że on tak pięknie gra.
Być dużym
Dzisiaj chłopiec radzi sobie w ośrodku doskonale. W grupie jest lubiany. Jak twierdzi, interesuje się komputerami, jazdą na rowerze i... dziewczynami. - Przez to czasami nie chce mi się uczyć - przyznaje z ukrywanym uśmiechem. Zawsze chciał śpiewać. Choć to jego marzenie, do śpiewania nie ma warunków. Ma jeszcze jedno. Jakie? - Chciałbym być duży - odpowiada.
Co dalej?
Niedługo Robert skończy gimnazjum. - Pojadę do Buska Zdroju - planuje. - Tam jest specjalne technikum, z internatem. No i blisko do domu, jakieś 50 kilometrów. W innej szkole bym sobie nie poradził. Pewnie by mi dokuczali, bili. A w przyszłości? Może zostanę hackerem. Albo będę pracował w cyrku!

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto