Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzyczny remis na Avant Art Festival

rakabo
rakabo
Polska - Reszta Świata 1:1 - sobotni wieczór w Imparcie na Avant Art Festival.

Artykuł bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"dla dziennikarzy obywatelskich. Wy też możecie sprawdzić swoje siły i wygrać pieniądze. Głosujcie na wrześniowe materiały!

Jako pierwsza 2 października w Imparcie zagrała drużyna G2 z Polski. Ich wejście na muzyczną murawę było naprawdę dość mocne. Naliczyłem ośmiu naszych zawodników, którzy doskonale radzili sobie w sytuacjach zarówno defensywnych jak i ofensywnych.

G2 na 1:0

Jednym z wielu atutów tego występu był solidnie zakotwiczony w ziemi groove. Tak liczna ekipa nie miała żadnych problemów ze swoim dźwiękowym przekazem, który wprowadzał słuchaczy w przeróżne stany i wywoływał silne emocje. Nie wiem, czy byłbym w stanie wymienić wszystkie instrumenty na których grali, ale było ich sporo.

Nie zabrakło też elementów wokalnych, które dodawały tej specyficznej muzycznej mieszance jeszcze bardziej wyrazistego smaku i pikanterii. Podsumowując wytęp zespołu G2, było krótko, ale za to niezmiernie treściwie. Do przerwy 1:0 dla nas.

Freaky Bitches wyrównują

Przyszedł czas na drużynę numer dwa. Skład tego zespołu nie był już tak liczny, ale jak dobrze wiemy, nie liczy się ilość tylko jakość. W skład Freaky Bitches, bo tak nazywał się ów wynalazek, wchodziły dwie młode dziewczyny - Mira Calix z Anglii i Andrea Parker ze USA.

Na scenie panował ascetyczny klimat, stał na niej jedynie stół, a na nim komputer i parę elektronicznych zabawek. To wszystko plus urok miksowanej winylowej płyty wystarczył do stworzenia niepowtarzalnego klimatu. Nazwałbym to klubową awangardą. Szanowne panie w bardzo ciekawy sposób prowadziły nas przez swój muzyczny świat, w którym było miejsce na przestrzeń, jak i na zwięzły transowy bit.

Jak dla mnie najlepszą metodą wtopienia się w tego typu występ było po prostu zamknięcie oczu i bezgraniczne oddanie się muzyce. Nie zabrakło także oprawy wizualnej. W tle majaczył krótki, powtarzający się jak mantra, film.

Po drugiej połowie, wynik 1:1. Myślę, że w przypadku tak wyrównanej gry, dogrywka i karne byłyby bezcelowe. Siedzielibyśmy tam do końca świata. W sumie nie byłoby to takie złe.


Czytaj również:

Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Festiwal Nowobrzmienia 2010: program, koncerty, bilety

**
Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto