Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Koziołek, student PWr na dwóch kółkach w Mam Talent [rozmowa MM]

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Michał Koziołek, uczestnik programu "Mam Talent", przeszedł do ...
Michał Koziołek, uczestnik programu "Mam Talent", przeszedł do ... archiwum Michała Koziołka
Michał Koziołek przeszedł do półfinału "Mam Talent". A właściwie wjechał tam na rowerze. Co jeszcze pokaże w programie?

Michał Koziołek ma 27 lat i studiuje na Politechnice Wrocławskiej. Jak sam twierdzi, jego dzień trwa 72 godziny, ale ostatnio prawie w ogóle nie ma wolnego czasu. Każdą chwilę poświęca swoim dwóm wielkim pasjom: jeździe na rowerze i motoryzacji. Przypomnijmy, że to właśnie Michał Koziołek jest współtwórcą projektu New Warsaw.

czytaj też: Powstał model Nowej Warszawy ze styropianu [zdjęcia, wideo]

Co zaprezentujesz w kolejnych odcinkach programu "Mam Talent"?

- Nie mogę wszystkiego zdradzać, na pewno będą to tricki rowerowe, których nie wykonuje nikt poza mną w Polsce. Planuję kilka ekstremalnych ewolucji, by podwyższyć trochę ciśnienie publiczności. Będzie na przykład bar ride. Chciałbym też przeskoczyć grupę dwunastu osób, ale muszę się do tego dobrze przygotować.

[zobacz wideo z ostatniego odcinka Mam Talent]

Rozczarowała Cię opinia Małgorzaty Foremniak i Augustina Egurroli?**
- Nie rozczarowała. Nie mogłem wtedy zrobić wielkiego show, jakiego zapewne oczekiwało jury, bo nie znałem przestrzeni, po jakiej się będę poruszać. Warto zauważyć, że tancerzom jest łatwiej. Ja do wykonania niektórych ewolucji potrzebuję dużej powierzchni. Do tego miałem kłopoty, bo tuż przed występem odpadł mi lewy pedał. Przykleiliśmy go jakoś, ale trzymał się na słowo honoru.

Statystami są zwykle Twoi przyjaciele. Ci, którzy biorą pierwszy raz udział w takim przedsięwzięciu, muszą być zestresowani.**

- Kilka moich koleżanek, przez które przeskakiwałem, było bardziej zestresowanych udziałem w programie  niż ja. Musiałem uważać, bo to piękne dziewczyny i przecież nie wypadało ich poturbować.

Zdarzają Ci się wpadki?

- Czasem tak, było w życiu parę wywrotek.

Przy jeździe na kierownicy i siodełku oraz jednoczesnym piciu Coli?

- Przy tym akurat nie, wywrotki zdarzają się przy jeździe z dwoma nogami na kierownicy oraz przy przeskokach. Raz miałem taką sytuację, że gdyby nie kask, być może nie rozmawiałbym dzisiaj z tobą. Leciałem na głowę.

W "Mam talent" pokazałeś klasę. Od jak dawna jeździsz?

- Od trzynastego roku życia, czyli w sumie już czternaście lat. Wszystko zaczęło się w dość banalny sposób. Jechałem sam tramwajem i zobaczyłem, jak jakiś rowerzysta odbija się od ziemi i zgrabnie wskakuje na krawężnik. To mi zaimponowało. Też tak chciałem. I zacząłem ćwiczyć. A właściwie nie, najpierw zbierałem pieniądze na pierwszy rower.

Ciężko było?

- Na pewno było trudniej niż dzisiaj. Te umiejętności, które posiadam, można teraz wykształcić dużo szybciej, m.in. dlatego, że sprzęt jest dużo tańszy. Wtedy rowery były naprawdę drogie. Podejmowałem się różnych prac, żeby zarobić na swój. Na przykład roznosiłem ulotki. Były też śmieszne sytuacje, które dzisiaj się wspomina z uśmiechem. Pamiętam na przykład, jak podkradłem mamie kij od miotły, żeby zrobić z niego kierownicę. Mama chciała mnie wydziedziczyć... Teraz wszyscy się z tego śmiejemy.

Masz jakieś stałe miejsce do treningów?

- Nie, ja po prostu potrzebuję przestrzeni. Trenuję na placu Grunwaldzkim, Biskupinie, Sępolnie, czasem pod C-13. Kiedy pogoda nie sprzyja, idę do hali, gdzie mój kolega trenuje taekwondo. W półfinale "Mam Talent" zobaczycie również jego. Chcemy zrobić małe show.

Michał Koziołek w Chorwacji

We Wrocławiu jest za mało miejsc do trenowania?

- Zdecydowanie. Miasto nam nie pomaga, zwykle jest tak, że ci, którzy uprawiają ten sport, sami się organizują. Owszem, jest skatepark na Legnickiej, ale moim zdaniem to największa porażka, jaka mogła się zdarzyć. Okazuje się, że z rowerem takim jak mój tam nie wpuszczają. Poza tym zmarnowano dużą przestrzeń. Jest za mało figur. Lepiej było na placu Wolności, tam cały czas się coś działo. Niestety, sam nie mam teraz czasu, by zaangażować się w jakiś nowy projekt, spróbować samodzielnie zorganizować jakąś przestrzeń. Gdy byłem jeszcze trenerem osiedlowym, udzielałem się w różnych akcjach społecznych.

Jazda na rowerze to nie jest twoja jedyna pasja. Interesujesz się motoryzacją, a teraz zajmujesz się projektem New Warsaw - nowego modelu warszawy. Jak to łączysz?

- Wbrew pozorom, można doszukać się tu pewnej analogii. Jazda na rowerze daje mi siłę do tego, by się nie poddawać - to dzięki temu osiągam sukcesy także w innych sferach życia. Jazda na rowerze uczy ponadto wytrwałości. Trzeba ćwiczyć i ćwiczyć, ale kiedy już nam się coś udaje, to poziom satysfakcji jest nie do opisania.

Będziemy trzymać kciuki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto