Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Medale dla Jubilatów z Gaworzyc

Urszula Romaniuk
Od prawej: Maria i Jan Ryglowie,  Helena i Mieczysław Lachowiczowie oraz Marcelina i Kazimierz Sąsiadowie
Od prawej: Maria i Jan Ryglowie, Helena i Mieczysław Lachowiczowie oraz Marcelina i Kazimierz Sąsiadowie UG Gaworzyce
Mają różne życiorysy, wspomnienia i receptę na wspólne życie, ale łączy ich jedno - spędzili ze sobą 50 lat, wychowali dzieci i wnuki.

Cztery pary z Gaworzyc obchodziły niedawno Złote Gody upamiętnione medalami "Za Długoletnie Pożycie Małżeńskie", przyznanymi przez Prezydenta RP. W uroczystości wzięły udział trzy pary Jubilatów (państwo Jan i Genowefa Błasiakowie ze względu na stan zdrowia nie mogli przybyć i delegacja odwiedziła ich z medalami w domu).

- Poznaliśmy się na zabawie w Gaworzycach - wspomina trochę nieśmiało Maria Rygiel. Jej przyszły mąż Jan mieszkał wtedy w tej wsi, ona w oddalonym o jakieś trzy kilometry Mieszkowie. Ich rodzice przyjechali w te strony po wojnie: pana Jana z okolic Lwowa, pani Marii z krakowskiego. Po ślubie państwo Ryglowie zamieszkali w Gaworzycach, zajmowali się gospodarstwem. Przez wiele lat pan Jan był sołtysem wsi. Wychowali 7 dzieci. Mają 12 wnuków i czworo prawnuków. Ślub brali 6 lutego 1960 r. Na 50-lecie dzieci urządziły wielką uroczystość rodzinną, z orkiestrą.

Helena i Mieczysław Lachowiczowie są już na emeryturze. Wcześniej, przez 33 lata pani Helena była dyrektorem przedszkola w Gaworzycach, które zakładała. Do tej wsi przyjechała za pracą i została. Pan Mieczysław, który stąd pochodzi, pracował w hucie. Mają troje dzieci, czworo wnuków, z których są bardzo dumni. Porozjeżdżały się do różnych miast, żeby się kształcić. - Gdy były małe, pomagaliśmy w ich wychowaniu, potem mieliśmy czas na podróżowanie, no i jest jeszcze ogródek - dodaje pani Helena.

Korzenie Marceliny i Kazimierza Sąsiadów sięgają Kresów. Po wojnie ich rodzice osiedli w Gaworzycach. - Znamy się od podstawówki - wspomina pan Kazimierz.
Jego żona była krawcową, on pracował m.in. na poczcie. Mają troje dzieci i pięć wnuczek. - Jak ktoś mówi do mnie "dziadek", to się obrażam, bo jestem mężem babci - żartuje pan Kazimierz.

A jaką ma receptę na długie, wspólne życie? - Dużo ze sobą rozmawiać - zdradza nam i dodaje, że tego życzy wszystkim młodym parom. A my życzymy wszystkim Jubilatom zdrowia, pogody ducha i wielu wspólnych lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto