Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz z Ruszowa oskarżony o pedofilię nadal czeka na wyrok na wolności. W sądzie nie pojawił się świadek. Znamy termin kolejnej rozprawy

Justyna Orlik
Justyna Orlik
archiwum nm
Rozprawa z 31 marca miała być ostatnią, po której Piotr M. usłyszałby wyrok. Przypominamy, że ksiądz z Ruszowa został oskarżony o molestowanie seksualne dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek. Z uwagi na nieobecność świadka, którego nie dało się przesłuchać, rozprawa została przesunięta na 5 maja.

W sprawie księdza wszczęto śledztwo już w maju 2019 r., a w październiku rozpoczął się proces, który ujawnił, że w przeszłości Piotr M. również wykorzystywał dzieci. W trakcie rozprawy przesłuchano wychowanki księdza z parafii we wrocławskim Brochowie. Dorosłe już kobiety zeznały, że w latach 80. duchowny dotykał je w miejscach intymnych i nakłaniał do pocałunków.

Apelacje i ksiądz na wolności

Po przesłuchaniu świadków sąd nie miał wątpliwości, co do winy oskarżonego i skazał go na 5 lat pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz pracy z dziećmi. Obrońca Piotra M. odwołał się jednak od wyroku i decyzją Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze były już proboszcz został wypuszczony z aresztu. Dziś odbyła się kolejna rozprawa apelacyjna, ale z uwagi na nieobecność świadka została wyznaczona nowa data.

Świadek nie pojawił się na przesłuchaniu, więc sąd musiał wyznaczyć kolejny termin rozprawy, która odbędzie się 5 maja 2021 r. - poinformował Tomasz Skowron, rzecznik Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.

Kontrowersje wokół wyroku

Sprawa księdza z Ruszowa od początku budziła wiele kontrowersji, m.in. za sprawą mieszkańców, którzy tłumnie stawiali się na rozprawach w Sądzie Rejonowym w Zgorzelcu. Wielu z nich oskarżało matki dziewczynek o kłamstwo i towarzyszyło proboszczowi, gdy ten wchodził do sądu i na salę rozpraw. Parafianki trzymały w rękach różańce, śpiewały psalmy i modliły się na głos. Część z nich zachowywała się agresywnie. Kiedy ksiądz wysłał do wiernych list z aresztu, pod petycją o ukaranie prokurator podpisało się aż 300 osób.

List brata w obronie księdza

Maciej Mianowski zwrócił się z prośbą do prezydenta RP o interwencję w sprawie swojego brata Piotra M., który jego zdaniem został niesłusznie oskarżony o czyny pedofilskie.

Były proboszcz nie jest pedofilem. Dzieci kłamią, a obie matki próbują wyłudzić pieniądze od księdza. Wymiar sprawiedliwości jest stronniczy, a wszystko to lewicowa nagonka na niewinnego księdza. - czytamy w liście.

Mianowski insynuuje, że ofiary złożyły pozew w sądzie, bo chciały wyłudzić pieniądze:

Obie ofiary to dzieci z tzw. trudnych środowisk. Ich matki jako nastolatki zaszły w ciążę. Pierwsza z rzekomych ofiar jest wychowywana bez ojca, ojciec drugiej obecnie odbywa karę pozbawienia wolności za kradzieże. Obie dziewczynki mają dość ograniczone możliwości umysłowe, obie matki, które nie pracują i nie pracowały, mają prawdopodobnie problemy finansowe. (...) Czy pomówienie księdza przez osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z kościołem, nie jest li tylko próbą wyłudzenia pieniędzy?

Andrzej Duda nie odpowiedział jeszcze na list Mianowskiego, a ksiądz nadal przebywa na wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto