Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa pod Smoleńskiem zbliży Polaków i Rosjan

Michał Potocki
Michał Potocki
Z Janem Andrzejem Dąbrowskim z Kolegium Europy Wschodniej rozmawiamy o polsko-rosyjskich relacjach.

Czy jest pan zaskoczony postawą Rosjan po tragedii lotniczej w Smoleńsku?

Jestem zaskoczony i to bardzo pozytywnie. Mając w pamięci to, że od kilkunastu lat funkcjonowała bardzo zła propaganda o Polsce, to duże zaskoczenie. Jak jeszcze niedawno wchodziłem do księgarń rosyjskich w Moskwie czy Petersburgu, widziałem półki wyłożone literaturą o kłamstwie katyńskim, zrzucające mord na Niemców.

Czy to nowe publikacje?
Tak. To zalew książek z lat 90. i z naszego wieku.

Władze rosyjskie na to pozwalały?

Tej fali kłamstwa nie przeciwstawiała się polityka Kremla. W tym kontekście przypomnieć można również polską skargę w Strasburgu i odrzucenie jej przez Rosjan oraz sytuację Komisji ds. Trudnych i nieprzyjazne gesty wobec niektórych jej członków (niewydawanie wiz wjazdowych). To wyraźne afronty. Strona polska chciała też uruchomić dużą wymianę młodzieży, ale Rosjanie wielokrotnie odrzucali ten projekt.

Po katastrofie prezydenckiego Samolotu Rosjanie zrobili się bardziej przyjaźni?

Coś się w ostatnich dniach przełamało. Z jednej strony w społeczeństwie rosyjskim, z drugiej zmienił się ton ludzi władzy. Byłoby czymś złym, gdybyśmy nie dostrzegali tego, co się teraz w Rosji dzieje. Jeśli spotykamy się z tymi dobrymi gestami i chęcią budowy porozumienia, to powinniśmy z tego skorzystać. Paradoksalnie mówiąc, ofiara złożona przez prawie sto osób pod Smoleńskiem będzie miała sens, jeśli doprowadzi do zasypania "rowu nienawiści" miedzy naszymi narodami. Jest na to ogromna szansa.

Czy ruchy Rosjan nie są dyktowane tym, że na ręce patrzy im cały świat?

Jeśli nawet chcą zyskać coś na arenie światowej, a to doprowadzi do zbudowania mostów porozumienia, to liczył się będzie pozytywny efekt. Wszyscy, którzy ostatnio byli w Rosji, spotkali się z pomocą i życzliwością władz oraz mieszkańców Rosji. Należy przyjmować to za dobry znak. Nie doszukiwałbym się jakiś ukrytych motywów.

Polacy też wyciągają rękę do wschodnich sąsiadów.

Tak, wystarczy zwrócić uwagę na apel Adama Michnika a wcześniej apel do Rosjan podpisany m.in. przez księdza Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego" i redaktorów "Nowej Europy Wschodniej". Ten apel jest w Internecie, a podpisało się pod nim już kilkaset tysięcy ludzi. Pisały bądź mówiły o nim niemal wszystkie media rosyjskie. Proces pojednania będzie długi, ale jeśli tego nie zepsujemy, mamy szansę znaleźć się w nowym, lepszym świecie.

W Internecie pojawia się mnóstwo komentarzy, że katastrofę spowodowali Rosjanie, KGB, że to jakiś spisek. Jak to tłumaczyć?

W Internecie można wszystko zamieścić, nie ma tam cenzury. Ekspertyzę i wyjaśnienie przyczyn katastrofy zostawmy specjalistom. Strona rosyjska od razu dopuściła stronę polską do badania czarnych skrzynek. Nie widzę najmniejszego cienia złej woli. Teorie spiskowe były zawsze modne, ale nie należy się takimi bzdurami przejmować i dawać im wiary.

Czy komuś mogłoby zależeć na doprowadzeniu do tego wypadku?

Myślę, że stawianie takich hipotez jest nieodpowiednie. Byłem na Ukrainie, kiedy zdarzył się ten wypadek. Wielu Ukraińców uznało, że to pewnie Rosjanie za tym stoją. Ale czy byłoby im to na rękę? Nie. Nikt nie odniósłby na tym żadnych korzyści.

Polacy często traktują Rosjan jako wrogów. Pamiętają przecież wydarzenia z ostatniej wojny światowej i czasy stalinizmu oraz tzw. bratniej przyjaźni.
To jest stereotyp. U nas kultura rosyjska jest bardzo popularna. Wystarczy zobaczyć jak dużo osób przychodzi na koncerty chóru Aleksandrowa, jaką popularnością cieszy się rosyjskie malarstwo czy kinematografia. Rozumiem moich współobywateli. Walczyliśmy z Sowietami w 1920 roku, dziewiętnaście lat później zniszczyli nasz kraj, wymordowali sporą część polskiej elity, okupowali nasze ziemie. Potem narzucili system komunistyczny. Trzeba jednak pamiętać o tym, że największą ofiarę ponieśli sami Rosjanie: to kilkanaście milionów osób wymordowanych przez Stalina.

Czy to wspólne cierpienie może nas do siebie zbliżyć?
Tak, ale warunkiem zbliżenia jest mówienie prawdy również o reżimie Stalina. Niestety, jego postać jest ciągle gloryfikowana przez niektóre środowiska rosyjskie. Słyszałem, że w Moskwie z okazji Dnia Zwycięstwa będą rozwieszane jego portrety. To przerażające. Mam nadzieję, że prawda się przebije. Są środowiska Rosjan, które chcą mówić prawdę.
Obudzili się po katastrofie polskiego samolotu?

Nie. Wystarczy przypomnieć środowisko rosyjskiego Memoriału. To są ludzie niezwykle odważni. Niektórzy z nich protestowali na Placu Czerwonym pod koniec lat 60. przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Część z nich znalazła się potem w psychuszkach, ośrodkach odosobnienia lub trafiła na emigrację. Tak jak Natalia Gorbaniewska, która otrzymała polskie obywatelstwo, mieszka w Paryżu i jest przewodniczącą wrocławskiej nagrody Angelusa. A teraz następuje nowe otwarcie na stosunki z Rosją. Dzięki temu, że sprawa pojednania z Polską stała się sprawą ważną nie tylko dla elit intelektualnych, ale dla sporej części społeczeństwa rosyjskiego. Przynajmniej mam takie wrażenie.

O prawdę o Katyniu walczyliśmy długo, chcieliśmy usłyszeć słowa przeprosin. Doczekamy się?
Myślę, że słowo „przepraszam” jest niestosowne. Nie oczekuję od Rosji przeprosin, ponieważ zbrodni dokonał reżim stalinowski, a przeciętny Rosjanin nie miał z tym nic wspólnego. Sam go też nie wybierał, bo władza sowiecka została przecież zdobyta zamachem stanu. Może bardziej adekwatne byłoby słowo "wybaczcie".

A uda się przekonać Rosjan do mówienia o faktach dotyczących mordu na polskich oficerach?

Prawda była powszechnie znana, ale nie przyjmowała jej opinia publiczna. Tu chodzi o postawienie kropki nad i. O zbrodni Stalina mówił już Jelcyn. Polakom zależy na uznaniu, że mord w Katyniu to zbrodnia ludobójstwa. Do tego Rosjanie nigdy nie chcieli się przyznać, bo to niesie za sobą również inne konsekwencje np. w postaci odszkodowań.

Media rosyjskie pokazały "Katyń” Wajdy w najlepszym czasie antenowym. Czy ten obraz może wpłynąć na zmianę postrzegania tego faktu historycznego w rosyjskim społeczeństwie?

Ten film robi ogromne wrażenie. Kiedyś mieliśmy w Warszawie grupę około 30 młodych Rosjan. Pokazaliśmy im film w godzinach popołudniowych, a wieczorem zaprosiliśmy na dyskusję z Andrzejem Wajdą. Studentów dobrano tak, że nie wszyscy byli nam życzliwi. Obserwowałem ich potem na spotkaniu. Przy wejściu na salę Andrzej Wajda otrzymał owację na stojąco. To było niezwykłe przeżycie. Widać było, że film coś w nich przełamał. Mogę się domyślać, że na kilkunastu milionach Rosjan "Katyń” mógł zrobić podobne wrażenie, tym bardziej, że nie jest antyrosyjski. Mam nadzieję, że ten obraz i ofiara 96 Polaków doprowadzi do pozytywnej zmiany.

Czy na tej samej fali możemy również polepszyć stosunki z Białorusią i umocnić te z Ukrainą?

Stosunki z Białorusią nie zostały zepsute przez stronę polską. Panuje tam system autorytarny kierowany przez prezydenta Łukaszenkę. Jeśli uzna on, że z jakichś powodów warto współpracować z Polską, taka współpraca będzie. Jeśli nie, nie będzie mowy o zmianie klimatu.

A jak reagowali Ukraińcy na katastrofę prezydenckiego samolotu?

We Lwowie, gdzie byłem w chwili katastrofy, dwukrotnie była msza w katedrze łacińskiej, a flagi ukraińskie były opuszczone do połowy na wielu budynkach. W poniedziałek w Radzie Miejskiej Lwowa i konsulacie polskim były wyłożone księgi kondolencyjne. Zaskoczyła mnie nieco reakcja ich mediów, niewiele informowały w pierwszym dniu katastrofy o tym, co się wydarzyło w lesie pod Smoleńskiem, ale nie oglądałem ich telewizji w następnych dniach po tragedii. Wydaje mi się, że później dotarła do nich skala tej tragedii.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto