Najczęściej w takich tragediach zawodzi czynnik ludzki. Nad lotniskiem wojskowym w Smoleńsku, gdzie miał lądować prezydencki samolot, była gęsta mgła. Są informacje, że obsługa lotniska odradzała lądowanie.
- Jeśli warunki na lotnisku były złe, ktoś powinien podjąć decyzję o zmianie miejsca lądowania - komentuje Tomasz Szulc z Politechniki Wrocławskiej. - Teoretycznie podejmuje ją pilot. Gdy piloci mają wątpliwości, zwykle wybierają inne lotnisko lub zawracają. W wyjątkowych przypadkach lądują, gdy muszą, w razie awarii czy braku paliwa. W tym przypadku trzeba jeszcze poczekać na potwierdzenie informacji i oficjalny raport z przebiegu katastrofy. Jeśli czynnik techniczny zaistniał, to miał charakter wtórny - dodaje.
Samolot przewoził parę prezydencką oraz najważniejsze osoby w kraju na obchody 70. rocznicy mordu w Katyniu. Tu-154 rozbił się ok. godz. 8.56 tuż przed lądowaniem na lotnisku wojskowym w Smoleńsku. Według świadka, w wyniku silnego uderzenia oderwała się część samolotu. Inni świadkowie twierdzą, że samolot nie znajdował się na osi pasa startowego, był zbyt nisko oraz że zawadził skrzydłem o drzewa.
Czytaj również:
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?