Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Barska: W Eterze będzie dziać się coraz więcej

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Katarzyna Barska
Katarzyna Barska Sławek Przerwa
Klub Eter przy ulicy Kazimierza Wielkiego przechodzi remont. W maju będzie jak nowy.

Zamknięcie Eteru było dla wrocławian dużym szokiem, bo jest to największy i jeden z najbardziej liczących się klubów we Wrocławiu. Konieczne było przeniesienie niektórych koncertów, m.in. koncertu Imany, która we Wrocławiu wystąpi już po raz drugi.Po kilku tygodniach wśród fanów muzyki pojawiły się pytania: Czy to już koniec Eteru? Możemy Was uspokoić, że to dopiero początek, bo w Eterze ma się dziać coraz więcej. O ważnych koncertach, dinozaurach i najmodniejszych gatunkach muzyki rozmawiamy z Katarzyną Barską, zajmującą się produkcją koncertową.
Jaki koncert został przez wrocławian najbardziej zapamiętany, który był najważniejszy dla wrocławskiej publiczności?

Spamiętać je wszystkie to jest problem. Największym zainteresowaniem cieszyły się koncerty Selah Sue 8 marca 2012 roku. Masa ludzi odbiła się od drzwi, klub był wypełniony po brzegi. To był naprawdę dobry koncert, chociaż artystka jest młoda. Drugi jej koncert miał miejsce 13 grudnia. Niesamowite wydarzenie! Wrocławianie czekali również na Jamiego Woona (koncert zorganizowano 25 marca 2012 - przyp. red.).

Tylko dwa cieszące się popularnością koncerty w skali roku?

Koncertów było dużo, dużo więcej, ale wymieniłam te największe, cieszące się olbrzymim zainteresowaniem. Warto było przyjść też na Dub FX lub Beth Hart, która naprawdę dała czadu, mimo że po koncercie w Warszawie wyglądało raczej na to, że nie będzie w formie. Okazało się, że zagrała trzeci set na bis, a dodajmy, że to się raczej nie zdarza. Bawiła się z publicznością tak dobrze, że nie chciała zejść ze sceny, a wrocławianie byli nią zauroczeni. Gdyby nie jej manager, pewnie grałaby pięć godzin.

Jaki jest przepis na to, żeby zapełnić cały klub?

Nie ma na to recepty. To zależy od wielu czynników. Można mieć naprawdę genialnego artystę i zaliczyć wtopę. Na przykład Club Des Belugas& Brenda Boykin - to miał być koncert, który przyciągnie tłumy. Pojawiło się na nim ok. 400 osób. Może pogoda, może cena biletu, a może jeszcze coś innego...

Ale w Eterze dzieje się coraz więcej.

To prawda. Klub jest największą tego typu przestrzenią we Wrocławiu. Jest stosunkowo młodym miejscem, został otwarty jesienią 2010 roku. Lokalni promotorzy w miarę szybko zapoznali się z Eterem, na zaufanie zewnętrznych organizatorów pracowaliśmy przez dłuższy czas. Ostatecznie dzisiaj odzywają się do nas różne agencje. Eter ma wiele atutów. We Wrocławiu praktycznie nie ma konkurencji. Jest to bardzo duży klub, o powierzchni 2000 metrów kw.

Powierzchnia jest największym atutem klubu?

Czy największym, tego nie wiem. Eter ma dużo atutów. Oczywiście, jak każdy klub ma też swoje minusy. Minusem jest chociażby to, że znajduje się pod ziemią. A plusy? Akustycznie nie mamy żadnej konkurencji we Wrocławiu. Pod tym względem jest również jednym z lepszych klubów w Europie. Występujący u Nas artyści chwalą klub i lubią w nim grać.

Ilu fanów muzyki przewija się przez klub w skali roku?

Średnia liczba koncertów to ok. 50 rocznie. Załóżmy, że na koncercie pojawia się ok. 600 osób. Rachunek jest prosty.  Około 30 tys. Oczywiście, to tylko szacunki. W każdym razie mało to nie jest - stadion można wypełnić.

A propos stadionu. Jednak trudno go wypełnić.

Widzę, że zaczynają się trudne pytania.

Mam wrażenie, że przyjeżdżają do nas dinozaury. Chociażby Dead Can Dance.

Nie mów nic o Dead Can Dance. Ich najnowsza płyta jest świetna.

Queen czy nawet George Michael. Wymieniać można długo. Dlaczego nie stać nas na Rihannę czy Beyonce, jak w przypadku Trójmiasta i Warszawy?

Oczywiście zgadzam się z Tobą, że jest sporo dinozaurów, ale wtedy, kiedy mówimy o imprezach masowych. Kłania się tutaj kwestia wykorzystania stadionu. To trudna sprawa i mam na ten temat swoją teorię. Sporym problemem jest nasze położenie geograficzne. Wrocław jest usytuowany w bardzo trudnym, gdy mowa o koncertach masowych.

Od nas jest 350 km do Hali O2 World w Berlinie, 300 do Pragi i ok. 350 do Warszawy. Większość gwiazd w trakcie swoich tournee zalicza Pragę lub Berlin.

Jaki rodzaj muzyki jest najbardziej popularny?

Eter to klub muzyczny, prezentujemy różnego rodzaju muzykę. Może to być Behemoth, może to być Anna Maria Jopek albo Dub FX. To są skrajnie różne gatunki, a każdy z koncertów przyciąga masę ludzi. Tego nie da rady rozpatrywać w Eterze w kategoriach gatunków muzycznych, bardziej w kategoriach dużych wydarzeń muzycznych, które pragnie zobaczyć większa publiczność.

Można byłoby zyskać nawet na takim koncercie jak koncert Justina Biebera. Możemy się śmiać, ale to jednak było show. Show, które miało miejsce w Łodzi, nie we Wrocławiu.

Wierzę w to, chociaż może naiwnie, że w Polsce jesteśmy bardziej wyedukowani muzycznie niż na Zachodzie. Nie wiem, jakie było zainteresowanie koncertem Justina Biebera, wolałabym jednak oczekiwać we Wrocławiu show z dobrą muzyką.

Trudno jest ściągnąć zagraniczną gwiazdę?

Nigdy nie jest trudno. To tylko kwestia pieniędzy. To już nie te czasy, gdy artyści nie chcieli przyjeżdżać do jakiegoś kraju.

Możemy mówić o czymś takim jak turystyka koncertowa?

Zdecydowanie tak. Jakaś gwiazda przyjeżdża na dwa czy trzy koncerty w Polsce. Są ludzie, którzy wsiadają w pociąg, szukają noclegu, idą na koncert i wracają. Dotyczy to również niestrudzonych fanów polskich zespołów – Kazika, Hey, Comy itd. Tak się dzieje, ale odsetek takich ludzi jest stosunkowo niewielki, a przy takich koncertach, jakie mają miejsce w Eterze, dotyczy raczej mieszkańców miast ościennych. Jeżeli już mamy mówić o turystyce koncertowej takiej z prawdziwego zdarzenia, to dotyczy to raczej Finału Eliminacji Woodstockowych czy festiwali punkowych. Czasem widać ich, kiedy na pufach w klubie odsypiają wymęczeni godzinę, czekając na koncert artysty, który ich najbardziej interesuje.

Wróćmy do gatunków muzycznych. Nie ma we Wrocławiu żadnych dominujących trendów?

Gdybym miała opisać profil wrocławskiej publiczności, to powiedziałabym, że Wrocław jest taki trochę dubstepowo-Drum&Bassowy-hip hopowo-trip hopowy.

Co będzie hitem w 2013 roku?

Dopiero się zaczął, więc trudno powiedzieć. Ale mam już kilka niepotwierdzonych rezerwacji. Jeżeli się uda, to wielu fanów muzyki powie "Wow!" i pewnie bez mrugnięcia okiem wybierze się na koncert. Warto zobaczyć Finał Eliminacji Woodstockowych. Dla produkcji to ciężka, wielogodzinna praca non stop. Ale na pewno warto, bo emocje, jakie są późnym wieczorem... Ich nie da się opisać. To trzeba zobaczyć. Z kolei 9 czerwca zagra zespół Riverside, który później wyjeżdża na tour po Europie i Stanach. To ostatnia okazja, żeby ich usłyszeć na żywo jeszcze w tym roku. Potwierdzony jest już Gogol Bordello, który zagra u nas 19 czerwca. To na pewno będzie dobry koncert, zapraszam!

My również zapraszamy. Dzięki za rozmowę.

Zobacz inne materiały na MMWroclaw.pl





Liga Światowa 2013
Prawo jazdy 2013
Koncerty we Wrocławiu
Kościoły we Wrocławiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto