Kamila Sobaszek: Śniadanie to nasz start

Szkoła jest objęta akcjami "Śniadanie daje moc" oraz "Owoce w szkole". Kamila Sobaszek codziennie przypomina swoim uczniom o tym, że powinni się zdrowo odżywiać.
W Szkole Podstawowej nr 16 we Wrocławiu prowadzona jest akcja "Śniadanie daje moc". Nazwa chyba nie jest bezpodstawna - mówi się przecież, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia.

Tak, to prawda. Śniadanie daje energię na cały dzień. Zawsze uczulam dzieciaki, żeby nie zapominały o śniadaniu w domu. To jedna z zasad zdrowego żywienia uczniów. Najlepiej przyjść do szkoły po śniadaniu, po wypiciu ciepłego napoju – mleka czy herbaty. Tylko wtedy uczniowie mają siłę i zapał do aktywnej nauki i zabawy. W szkole z kolei pilnuję, żeby każde dziecko znalazło czas na to, by zjeść też drugie śniadanie. Z moich obserwacji wynika, że jest one urozmaicone, o co dbają oczywiście rodzice – a to mnie cieszy.

Mówi się także, że "na śniadanie jedz jak król, na obiad jak książę, a na kolację jak żebrak. Jaką rolę pełni śniadanie w ciągu dnia, czy rzeczywiście powinniśmy jeść je po królewsku?
Tak właśnie jest. Śniadanie to nasz start, dawka energii i dobry początek dnia. Bez pierwszego posiłku jest tak, jakbyśmy rano po przebudzeniu założyli nieuprasowane ubranie i wtedy poczujemy się średnio albo założymy świeże, pachnące, wyprasowane i wtedy jest nam wygodnie, komfortowo – czujemy się jak królowie.

Co Pani poleca dzieciom jeść na śniadanie?

Na pierwsze śniadanie warto zjeść płatki, tylko nie te słodkie, które możemy kupić w supermarketach, ale zdrowe, np. płatki owsiane. Zawsze można je urozmaicić owocami, rodzynkami. Dobrze smakuje, gdy dodamy troszkę miodu. Całość zalewamy mlekiem lub jogurtem, chociaż uważam, że jogurt jest zdrowszy. Taki posiłek to źródło ogromnej energii na długi czas i co więcej, można je szybko przygotować. Żeby rano nie tracić czasu musli można sporządzić dzień wcześniej, a rano zalać je tylko mlekiem lub właśnie jogurtem.

A drugie śniadanie?

Do szkoły dobre są kanapki z pieczywa pełnoziarnistego, warzywa, pokrojone owoce. Zawsze proszę rodziców, by do popicia dawali dzieciom wodę, a nie soki, które nie zaspokajają pragnienia. Często dzieciaki przynoszą też ze sobą coś ciepłego do picia, np. herbatę w termosach. Nie jest to żaden problem i chętnie pomagam im ją rozlać do kubeczka. Widzę, że rodzice faktycznie się starają i przygotowują dzieciom zdrowe posiłki. Bardzo pomocne są tu praktyczne dziecięce śniadaniówki z przegródkami, w których można poukładać urozmaicone porcje jedzenia.

Niektórzy dorośli jednak rezygnują z pierwszego śniadania, często dlatego, żeby dłużej pospać, a potem szybciej dotrzeć do pracy.

Niestety, często to prawda. Dlatego takie akcje jak "Śniadanie daje moc" służą temu, żeby wychować takich dorosłych, którzy będą mieli zdrowe nawyki żywieniowe. Wierzę, że to się uda.

Bardzo łatwo zaobserwować, które dziecko rano nie zjadło śniadania. W takim przypadku już na pierwszej lekcji widzę, że jest albo ospałe, bo brakuje mu energii, albo trudno mu się skupić i jest rozkojarzone, bo myśli tylko o momencie przerwy, kiedy wyjmie kanapki. Jeśli taka sytuacja staje się nagminna, proszę o rozmowę z rodzicami, licząc na ich zdrowy rozsądek.

Na lekcji z dziećmi wspominała też Pani o owocach. Owoce też na drugie śniadanie?

Jako dodatek, oczywiście. Szkoła jest też objęta akcją "Owoce w szkole" i od czasu do czasu dzieci dostają porcje owoców i warzyw, które nie zawsze znajdują się w ich śniadaniówkach.

Pani ulubione zdrowe śniadanie?

Wspomniane przeze mnie wcześniej musli z jogurtem, choć dzisiaj akurat zjadłam na śniadanie kromkę z chleba żytniego, z porcją warzyw i nabiału.

Dziękuję bardzo za rozmowę.
Akcji "Śniadanie daje moc" partonuje MM Moje Miasto