Pod koniec lutego jeden z mieszkańców Leszna zauważył na drodze poszkodowanego jeża. Nazwał zwierzątko Albert i zaopiekował się nim. Pomimo pomocy weterynarza i organizacji Ekostraż, jeż miał problemy neurologiczne. Przeprowadzono wiele badań m.in. prześwietlenie, USG i analizę krwi, jednak dalej nie było wiadomo, co mu jest.
Zwierzątko zostało więc przetransportowane do wrocławskiej kliniki weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego, gdzie zajął się nim doktor Grzegorz Dziwak.
- Jest w kiepskim stanie neurologicznym. Jak do nas trafił to nie zwijał się w kłębek, nie stroszył kolców, nie zachowywał się jak normalny jeż. W typowych badaniach nie było zmian, więc wykonaliśmy bardziej specjalistyczne - mówi dr Grzegorz Dziwak.
Jeż został poddany badaniom m.in tomografem komputerowym i rezonansem magnetycznym. Jak się okazało przyczyną jego cierpień jest prawdopodobnie wodogłowie. Kiedy trafił do Wrocławia był również odwodniony i nie widział na prawe oko. Obecnie jego stan się poprawia.
Kliknij, żeby zobaczyć więcej zdjęć jeża Alberta
- Walczymy, żeby poprawić jego komfort życia. Nikt nie prowadził wcześniej tak skomplikowanego leczenia, tak małego zwierzątka, więc zobaczymy co z tego wyjdzie - mówi Patrycja Starosta z Ekostraży.
Jak mówi dr Dziwak, rokowania są dobre, chociaż po odstawieniu leków sterydowych, trochę się Albertowi pogorszyło. Nie wiadomo też, co czeka jeża po zakończeniu leczenia i rehabilitacji.
- Na pewno nie może wrócić do środowiska naturalnego, nie nadaje się też do trzymania go w domu - mówi Starosta.
Będziemy informować o dalszych losach jeżego Alberta.
Czytaj też: Królewicz, Ślepuś i Bartek - jeże po przejściach
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?