Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ibsen we Wrocławiu: Pani z morza [wideo]

Lucyna Jadowska
Lucyna Jadowska
Choć sztuka została napisana 120 lat temu, jest nadal aktualna. We Wrocławiu po raz pierwszy zostanie wystawiona "Pani z morza" Ibsena.

Nagle na scenie rozlega się delikatna, relaksująca muzyka. Po kolei pojawiają się matka, ojciec, córki, nauczyciel Arnholm i artysta. Wszyscy ubrani w plażowe stroje niespiesznie przechadzają się po scenie, mijają się, uśmiechają do siebie, na koniec wspólnie puszczają na wodzie łódeczki ze świeczkami.

To wszystko jest tak ładne, że aż nieprawdziwe. Mając w pamięci historię Ibsena, nie łatwo uwierzyć w to, co dzieje się na scenie, ale też trudno nie zachwycić się tym pięknym obrazkiem.

Historia toczy się w letniskowym miasteczku na południu Norwegii. Tło do opisanych relacji stanowi walka o wolność i prawa wyborcze kobiet w Skandynawii. Panujący w rodzinie Wangelów patriarchat pogarsza sprawę i psuje stosunki między małżonkami. Żona chce wyzwolić się spod władzy swojego męża, ale zaściankowa mieścina wcale jej w tym nie pomaga.

Ona nienawidzi swojego imienia, twierdzi, że nazywa się jak statek, on po tym, jak został wdowcem, szukał młodej żony i znalazł ją, ale... Ellida nie chce kochać się ze swoim mężem, codziennie opuszcza dom, by wykąpać się w lodowatych wodach Skandynawii. Dodatkowo denerwują ją częste podróże męża do pacjentów. Hartwig Wangel nie bywa w domu tygodniami, a gdy wraca, chce, by wszystko było dopięte na ostatni guzik i by panowała rodzinna sielanka.

Zdaniem Jagody Hernik Spalińskiej, która odpowiadała za dramaturgię "Pani z morza", Wangelowie nie stanowią przykładu idealnej rodziny:
"Odgrywająca swój teatr życia, niezaspokojona i samotna w małżeństwie Ellida. Zatrzaśnięty jak małża, pilnujący konwenansu Wangel, którego życiowym priorytetem jest, by w jego domu wszyscy się uśmiechali, bez względu na to, co się pod tym uśmiechem kryje. Pomiędzy nimi Bolette i Hilde. Tylko jedna z nich jest już kobietą. A druga? Zagubionym dzieckiem, który czeka na powrót taty z kolejnej podróży. [...] A wśród nich one dwie - Bolette i Hilde. Do jednej już dotarła rzeczywistość, a druga? ..."

Spektakl zapowiada się ciekawie, minimalistyczna scenografia pozwala skupić się na aktorach, relacjach, które między nimi panują i wsiąknąć w atmosferę "Pani z morza".

Reżyserem tej rzadko wystawianej sztuki Ibsena jest Piotr Chołodziński, norweski reżyser polskiego pochodzenia. W przedstawieniu zobaczymy m.in. Martę Ziębę - Ellida Wangel, Dariusza Maja - Hartwig Wangel, Dagmarę Mrowiec - Bolette Wangel i Jakuba Giela - artysta.

Spektakl zobaczymy 25 i 26 czerwca w Teatrze Polskim. Niestety nie ma już na niego biletów. Przedstawienie jest wystawiane w ramach Festiwalu Strefa Norwegia, projektu organizowanego wspólnie przez Teatr Polski z Wrocławia i Grusomhetens Teater w Oslo. Więcej o festiwalu przeczytasz tutaj i na oficjalnej stronie wydarzenia.


Czytaj też:
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto