Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hanna Bakuła: Kontrowersyjna dla głupich, dla mądrych kolorowa

Kinga Czernichowska
Kinga Czernichowska
Krytycy mówią o niej "Witkacy w spódnicy".

Hanna Bakuła**w Dusznikach Zdroju spotkała się z miłośnikami swojej twórczości. Podczas 65. Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego mieliśmy okazję zobaczyć kolaże nawiązujące do biografii Fryderyka Chopina. Na wernisażu zagrał również zespół Axoum Duo. W jego skład wchodzą Elwira Ślązak i Gabriel Collet, prywatnie przyjaciele i sąsiedzi Bakuły. Ślązak i Collet grają na marimbach, instrumentach przypominających ksylofon. Collet jest autorem transkrypcji utworów Chopina na marimby.

W słynnym Muzeum Papiernictwa mogliśmy z kolei obejrzeć obrazy Hanny Bakuły. Tam również artystka spotkała się z fanami swoich książek. Podpisywała ostatnią z nich, zatytułowaną "Idiotka wraca". Według niektórych krytyków jest to autobiografia. Od tego stwierdzenia podczas spotkania w muzeum wyraźnie artystka się odcinała.Mówiła też o tym, co najbardziej jej się nie podoba w Polsce: drogi (najgorsze zaraz po rumuńskich) oraz... mężczyźni (według badań, jakie przytoczyła, trzyminutowy stosunek seksualny to najkrótszy z możliwych w porównaniu do wszystkich narodów świata).

A co jej się podoba? Liczne sklepy czynne przez całą dobę. Tego brakuje w innych krajach europejskich, a czasem się przydaje.

axoum duoaxoum duo

Axoum Duo


Hanna Bakuła jest soft feministką. Co to oznacza? Chciała na przykład, by Hillary Clinton wygrała wybory w Stanach, ale jednocześnie lubi, kiedy facet płaci za nią w kawiarni albo wręcza jej kwiaty. To już nie feminizm. Gdzie zatem jest granica między soft feminizmem i prawdziwym feminizmem? - Granicą jest Kazia Szczuka - błyskotliwie odpowiada Bakuła.

Artystka współpracowała z "Urodą" i "Playboyem". Napisała kilkanaście książek, z których co najmniej kilka stało się bestsellerami. Jej twórczość malarska wprawia w zachwyt krytyków i miłośników sztuki.

Do Wrocławia Bakuła przyjedzie w marcu 2011. Nam udało się z nią porozmawiać podczas 65. Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego w Dusznikach Zdroju.

Czym się Pani inspirowała, tworząc kolaże, prezentowane na wystawie w Dusznikach Zdroju?

Bardzo lubię Chopina jako człowieka, wiele o nim wiem. Był złośliwym, świetnym, bardzo utalentowanym facetem. Wychowywałam się na Chopinie. Jego muzykę znałam tak dobrze, że nie mogłam słuchać jego utworów przez dobre trzydzieści lat. Przyzwyczaiłam się do nich i dzisiaj robią na mnie wrażenie jedynie wykonania Bunina i Olejniczaka. A jeśli na przykład gra Chińczyk, to Chopin przeze mnie przelatuje jak przez sitko.

Kolaże powstały dlatego, że chciałam o Chopinie opowiedzieć jako o dandysie, bogaczu, histeryku oraz człowieku sukcesu. Chopin kochał Paryż - to był paryżanin pełną gębą. Z takich ciekawostek warto dodać, że słabo mówił po francusku, nawet po dwudziestu latach. Natomiast przepięknie mówił po polsku, co rozwiewa wątpliwości, czy był francuskim, czy polskim kompozytorem. Uważam, że człowiek jest tym, w jakim języku śni, liczy i z jakim się budzi. Chopina bez cienia wątpliwości powinniśmy uznawać za Polaka. Zresztą, świadczą o tym wszystkie jego utwory.

Dużo czasu zajęło skompletowanie ekspozycji?

Przygotowanie tej ekspozycji zajęło mi sporo czasu. Długo zbierałam materiały. Mam ich jeszcze wiele i nie zamierzam kończyć.

Bardzo się cieszę, że obchodzimy Rok Chopinowski. To, co dzieje się w Warszawie, to jest coś niesamowitego. Odkąd żyję, to jest największe takie wydarzenie i zarazem największy powód do dumy.

Mówi się, że tym samym umniejszamy jednak znaczenie rocznicy urodzin Schumanna i Paderewskiego.

A czemu Schumanna mamy czcić?

W tym roku przypada również 200. rocznica jego urodzin.

Niech się Schumannem martwią Niemcy. A co do Paderewskiego, uważam, że był fenomenem towarzyskim, a nie artystycznym. Podobał się kobietom, był politykiem, inteligentem, pięknie grał, ale czy miał aż taki talent? Polemizowałabym...

Spotkanie z Hanną Bakułą w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju


Pani Fundacja organizuje Festiwale Muzyki Franciszka Schuberta. Kogo ceni Pani bardziej - Chopina czy Schuberta? Kto jest ulubionym Pani kompozytorem?

Zdecydowanie Schubert. To wielki, cierpiący talent. Chopin miał w sobie coś depresyjnego, był spod znaku Ryb. Podobno cierpiał z powodu ojczyzny, ale nie sądzę... Schubert też zmarł młodo - miał zaledwie 32 lata, a posiadał niesłychany talent. Pieśni Chopina w porównaniu z pieśniami Schuberta to jest katastrofa. Chopin pisał swoje pieśni na kolanie panienkom w pamiętniku, a Schubert skomponował ich ok. 620 i wszystkie są poważne. Jedne zostały napisane do słów Goethego, inne do słów Schillera.

Chopina kocham tak, jak się kocha własną kolię brylantową, bo to w końcu nasz narodowy kompozytor, ale jeśli chodzi o moje własne przeżycia i refleksje, to zdecydowanie Schubert.

Zorganizowałam już dziesięć festiwali i to w znakomitych miejscach: Filharmonia, Zamek Królewski, Zachęta... Schubert to zupełnie co innego. Co ciekawe, Chopin był zachwycony muzyką Schuberta, o czym u nas na wszelki wypadek się nie pisze. Mało się wie o Schubercie i mało się wie również o Chopinie wbrew pozorom. Powinno być więcej o Chopinie jako o facecie, a wszyscy powinni obowiązkowo przeczytać najgrubszy tom, w którym zebrane zostały jego listy.

To oznaczałoby, że chociaż Chopin jest naszym narodowym kompozytorem, to zbyt mało o nim wiemy...

Myślę, że zbyt mało o nim wiemy jako o facecie, nie znamy jego zdolności pisarskich. Gramy w kółko tak samo i to samo. Dopiero teraz powstają jakieś transkrypcje na inne instrumenty. Uważam, że instytucje chopinowskie są po prostu skostniałe. Chciałabym również, żeby wreszcie powstał porządny film o Chopinie. Oczywiście, "Błękitna nuta" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego to wspaniały film. Wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby jakiś młody, zagraniczny reżyser nakręcił film opowiadający historię Chopina, ale podczas jego pobytu w Paryżu.

A czy Pani nie miałaby ochoty podjąć się takiego wyzwania jak nakręcenie filmu o Chopinie. Pisze Pani książki, maluje, może pora na przygodę z reżyserią?

Ani film, ani teatr nigdy mnie nie pociągały. Nigdy nie chciałam być ani reżyserem, ani aktorką. Ja jestem malarzem i tego się trzymam.

Ale pisze Pani również książki.

To prawda, ale film to dla mnie rodzaj "skupionego terroru". Ma Pani wokół siebie wielu ludzi, którymi musi Pani zarządzać. Mnie ludzie w liczbie powyżej dziesięciu irytują. Umiem rozmawiać z ludźmi, bo to są lata wprawy. Gdybym musiała mówić aktorom, co mają robić cały dzień, to bym zwariowała.

Co w takim razie jest najbliższą Pani dziedziną sztuki? Malarstwo?

Nie wiem. Jak piszę, to wydaje mi się, że pisarstwo. To się zmienia. Najchętniej jedną ręką bym pisała, drugą malowała. Pół dnia maluję, pół piszę. Bardzo lubię tworzyć kolaże. Gdyby mnie ktoś zapytał, co lubię robić najbardziej, to bez wahania odpowiem - kolaże. Lubię przygotowywać zwłaszcza te związane z muzyką. To właśnie muzyka klasyczna jest moją kolejną wielką pasją. Tyle słucham, tyle chodzę na koncerty, że w liczbie pobytów w filharmonii prześciga mnie tylko woźna.

hanna bakuła - kolażehanna bakuła - kolaże

Kolaże Hanny Bakuły


Ma Pani napisane na wizytówce "osoba kontrowersyjna".

Bo jestem. Ale z drugiej strony, jest to przesadzone, bo jestem również szalenie normalna. A za kontrowersyjną można mnie uznać z kilku powodów: nie mam dzieci; jestem singlem z wyboru; mieszkam sama, nawet kiedy jestem mężatką; nieustannie podróżuję; nie posiadam psa ani kota. Jestem absolutnie niezależną osobą. Jedyną wolną osobą, jaką znam, jestem ja.

Andrzej Merkur, prezes Fundacji Międzynarodowych Festiwali Chopinowskich w Dusznikach Zdroju powiedział na wernisażu wystawy Pani kolaży, że zamiast "kontrowersyjna" bardziej pasuje określenie "kolorowa".**Pani by się z tym zgodziła?**
Faktycznie, Andrzej Merkur ma rację. Jestem bardzo barwną osobą, jeśli idzie o sposób bycia. Kontrowersyjna jestem dla głupich, a dla mądrych kolorowa.

"Witkacy w spódnicy" - tak mówią o Pani krytycy. Odpowiada to Pani?

Bardzo mi to odpowiada. Robię pastele, piszę... Gdyby przyłożyć kalkę na to, co robimy, to rzeczywiście jesteśmy do siebie podobni. Różnimy się zębami. Jego ciągle bolały i pewnie dlatego był niemiły. Miał też straszne problemy z nogami. Normalny człowiek pewnie by już nie wstał. Ale to był artysta. Oni pracowali. Ja nie narzekam aż tak bardzo na nogi, chociaż jestem po wypadku.

Witkacy cechował się ogromną inteligencją. Podobnie jak Chopin, był spod znaku Ryb. Z Witkacym na pewno, w przeciwieństwie do Chopina, bym się nie zaprzyjaźniła. Witkacy był rozwydrzony. Chopin był rozwydrzony, ale uroczy.


Czytaj też:
od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Hanna Bakuła: Kontrowersyjna dla głupich, dla mądrych kolorowa - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto