Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fosa. Do obrony i rekreacji

Magdalena Kozioł
Niewiele brakowało, a zamiast fosy miejskiej mielibyśmy we Wrocławiu planty. Taki pomysł pojawił się w XIX w., bo przestała ona pełnić swoje funkcje militarne. Władze miejskie zapatrzyły się na Kraków – postanowiły fosę zasypać i utworzyć w tym miejscu planty, czyli park miejski. Ostatecznie z zamiaru zrezygnowano, choć przez jej współczesną część biegnie trasa W-Z.

Decydujące dla fosy było wejście do Wrocławia wojsk napoleońskich. Wtedy padł rozkaz wyburzenia fortyfikacji. Przy okazji zaczęto zasypywać kolejne fragmenty fosy. Najpierw pod ziemią znalazła się jej część wewnętrzna – całkowicie zlikwidowana około 1869 r., potem znikały umocnienia oparte o odnogę Odry w północnej części miasta. Efekt był taki, że Ostrów Tumski przestał być prawdziwą wyspą, a z zasypanych koryt w tej części miasta pozostał tylko niewielki staw w ogrodzie botanicznym i drugi przy ul. Prusa.
W latach 70. i 80. XIX w. przestał istnieć ostatni odcinek fosy w rejonie dzisiejszego parku Słowackiego i zachowanego do dziś obniżenia terenu na placu Społecznym.

Woda broni, woda śmierdzi
Miejsce dawnych obwałowań zaczęło spełniać inną funkcję, bardziej rekreacyjną. Założono tam promenadę staromiejską, która z czasem stała się dumą Wrocławia. Życie tętniło tu w morzu kwiatów, egzotycznych roślin i zagubionych w nich restauracyjek. Trochę jak w uzdrowisku, w którym mieszczanie czuli się jak kuracjusze.
Przy placu Wolności, gdzie stanie wielka hala koncertowa, dzisiaj pracują archeolodzy. To dla nich raj, bo dawniej były tu fortyfikacje i miejska fosa, którą ówcześni mieszczanie traktowali jak śmietnik. Wyrzucali tu dosłownie wszystko: niepotrzebne stare ubrania, narzędzia i zepsute ozdoby.

Ale fosa miejska pierwotnie miała znaczenie obronne. Już w 1260 r. przystąpiono do budowy murów obronnych grodu, potem uzupełniono je właściwą fosą. Prace przy jej budowie trwały ponad 30 lat, a kiedy była gotowa, doprowadzono do niej wodę z rzeki Oławy i Czarnej Oławy. Przez forsę przerzucone były cztery duże mosty, początkowo zwodzone: przy Bramie Oławskiej, na wylocie ul. P. Skargi, przy Bramie Świdnickiej i Mikołajskiej, a także kilka mniejszych kładek.
Najstarszy, łukowy przebieg fosy naśladował kształt dawnego starorzecza.

Dzisiaj jej długość to 2,5 km. Składa się ona z kilku łamanych odcinków i ciągnie się od parku Słowackiego na południe, przy Wzgórzu Partyzantów skręca na zachód, przekracza ul. Piotra Skargi, Świdnicką, Krupniczą, po czym skręca na północ, w stronę pl. Jana Pawła II. Jej ostatni odcinek znajduje się na wysokości szpitala im. Babińskiego. Po wewnętrznej stronie fosy biegnie promenada staromiejska, po zewnętrznej Podwale.

Jeszcze będzie przepięknie
Reaktywacja starej fosy już się rozpoczęła. Jednym z elementów przywracania dawnej świetności i walorów użytkowych fosy był remont placu Jana Pawła II i przebiegającego pod nim kanału. Sam plac powstał poprzez częściowe zasypanie fosy, a kanał miał za zadanie wyrównywać poziomy wody po obydwu stronach placu.

Promenada staromiejska
Plac Jana Pawła II dzisiaj wypiękniał i stał się atrakcyjnym elementem promenady staromiejskiej, którą zaprojektował miejski radca budowlany Johann Friedrich Knorr. Jego pomysł był prosty – zamienić promenadę w publiczny salon, dostępny dla wszystkich i bogaty w rozrywki.
Latem wystawiano tu w donicach agawy, prawdziwe palmy czy draceny.
– Hodowano je w specjalnych szklarniach przy Wzgórzu Polskim – wskazuje dr Iwona Bińkowska, autorka książki „Miasto i natura. Publiczna zieleń miejska we Wrocławiu od schyłku XVIII w. do początku XX w.”. Specjalnych szklarni doglądali ogrodnicy traktujący swą pracę jak sztukę. Emocjonalnie i z namaszczeniem.
Wartownicy pilnujący porządku nie mieli co robić.

Spacerologia to ideologia
Mieczysław Popławski, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej we Wrocławiu, przekonywał, że miasto przeprowadza lifting tego terenu kawałek po kawałku.
Już niebawem swój wygląd zmieni ogród przy Teatrze Lalek, a wcześniej pl. Wolności. ZGM uzupełnia ubytki: zmienia ławki, poprawia oświetlenie. Doczekały się go np. dwa odcinki promenady w samym sercu miasta – pomiędzy ul. Świdnicką a Piotra Skargi i dalej wokół Wzgórza Partyzantów po Przejście Oławskie.
To dobre posunięcie, bo bez latarni promenadą strach było chodzić.
To i tak kropla w morzu potrzeb. W XIX w. władze Wrocławia doceniały zieleń miejską, spacery koło fosy. Nam wciąż brakuje pieniędzy, czasem może wyobraźni. Sto lat temu promenada miała jeszcze jedną funkcję: edukacyjną. W wielu miejscach postawiono pomniki, z których spoglądali cesarz Wilhelm I, Bismarck, Schiller i oczywiście Knorr. Ten ostatni zamiast błyszczeć – straszy w zachodniej części parku Słowackiego.
Czasy, kiedy organizowano tu defilady i wystawy, odeszły już w niepamięć.
Prof. Zuzanna Borcz z Instytutu Budownictwa i Architektury Krajobrazu na Uniwersytecie Przyrodniczym przekonuje, że o to, co nam pozostało, koniecznie trzeba dbać i poprawić estetykę promenady. Jej zdaniem wszyscy nie możemy wypoczywać i spacerować w supermarketach i galeriach. •

Sucha lub mokra
Fosa (fossa – rów, kanał). Mogła być wypełniona wodą i tę właśnie stosowano często w fortyfikacji średniowiecznej. Osłaniała mury obronne zamków i grodów. W umocnieniach nowożytnych stosowano przeważnie rowy suche. Były jednak wyjątki od tej reguły, powodowane różnymi pomysłami fortyfikacyjnymi i warunkami hydrologicznymi terenu. Takim przykładem jest właśnie Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto