Brązowy Śląsk

Wracając do meczu. Śląsk od początku kontrolował to spotkanie. Grał bezbłędnie w ataku i bardzo konsekwentnie w obronie, co okazało się kluczem do zwycięstwa.

Liderem w tym meczu bezapelacyjnie był Dawan Robinson, który rozegrał swoje najlepsze spotkanie w tym sezonie w barwach WKS-u. Amerykański rozgrywający popisywał się fantastycznymi "wjazdami" pod kosza oraz asystami, w szczególności do Olivera Stevica, którymi wprawiał kibiców w euforię.

Prowadzenie Śląska, ani przez moment nie było zagrożone. Wrocławianie zdominowali tablicę, o czym najdobitniej świadczy fakt, że najlepiej zbierającym graczem na parkiecie był właśnie Robinson, który zebrał aż 8 piłek!

Kolejny dobry mecz rozegrała para, Stevic - Kiausas. O ile dobra dyspozycja tego pierwszego nikogo pewnie nie dziwi, o tyle już skuteczność Kiausasa, który raczej w tym sezonie strzelbą nie był, może trochę dziwić.

Na parkiecie pojawił się też Jacek Krzykała, dla którego był to ostatni mecz w karierze zawodowej. Kibice zgromadzeni w Orbicie, zgotowali "Krzykaczowi" gromkie brawa i podziękowali mu za wspaniałe lata, które niegdyś spędził w Śląsku.

Śląsk do swojej i tak już bogatej kolekcji medali, dołożył czternasty brązowy medal.

Mimo wszystko osiągnięcie to można nazwać sukcesem. Wprawdzie trudno mówić o progresie, to jednak widać, że na przyszły sezon będzie z czego zbudować silny zespół, a na czele tego wszystkiego stoi mądry trener, któremu warto zaufać i powierzyć budowę Śląska który w końcu powróci tam gdzie jego miejsce. Czyli na tron Mistrzostw Polski.

Śląsk: Robinson 25 (3x3), Stević 14, Kiausas 11, Tomczyk 10 (1), Martin 8 (2), Mróz 6, Chanas 5 (1), Hyży 5, Krzykała 2, Jancikin 1, Giedraitis 0, Diduszko 0.

Polpak: Lepojević 22 (6), Hicks 13, Sulović 7, Harris 6 (1), Kikowski 5 (1), Garner 4, Tica 3, Dixon 3, Brkić 2, Ratajczak 2, Seweryn 0, Mielnik 0.