Grzegorz Braun w rozmowie telefonicznej z MM Wrocław podtrzymał swoje stanowisko, że mimo wyroku Sądu Najwyższego profesora nie przeprosi.
- Sąd Najwyższy nakazuje mi przepraszać za mówienie prawdy, czego żadną miarą uczynić nie mogę. Nie zamierzam nikogo przepraszać za to, że w latach 1978-89, Jan Miodek był wykorzystywany przez służbę bezpieczeństwa jako osobowe źródło informacji. Jako zarejestrowany, pozostający przez jedenaście lat w czynnej sieci agenturalnej, tajny współpracownik o pseudonimie "Jam", którego akta, dwie tak zwane teczki, powędrowały do archiwum SB pod numerem I-60701, a następnie w grudniu 1989 roku zostały z archiwum wyprowadzone przez funkcjonariusza SB Ginejkę - stwierdza.
- Nie jest moją winą, że prokuraturze ani sądom Rzeczpospolitej nie chce się tych akt szukać. Nie jest to również moją winą, że powszechny consensus, zmowa milczenia sankcjonuje istnienie zbioru zastrzeżonego w IPN - dodaje.
Próbowaliśmy skontaktować się z profesorem Janem Miodkiem oraz jego adwokatem Henrykiem Rossem - bezskutecznie.
Przypomnijmy, że sprawa zaczęła się 20 kwietnia 2007 roku. Na łamach Polskiego Radia Wrocław reżyser Grzegorz Braun stwierdził, że Jan Miodek był "informatorem policji politycznej PRL". Profesor pozwał reżysera o naruszenie dóbr osobistych. Sprawa znalazła swój finał w sądzie we Wrocławiu.
Pierwszy wyrok sądu w sprawie Miodek - Braun został ogłoszony w lipcu zeszłego roku. Sąd nakazał Braunowi przeprosić Miodka na łamach ogólnopolskich mediów, a także wpłacić 20 tys. zł na cele charytatywne.
Braun odwołał się od decyzji sądu, ale w październiku wyrok pierwszej instancji został podtrzymany. Braun miał przeprosić profesora Uniwersytetu Wrocławskiego za użycie w stosunku do niego w mediach określeń „konfident” i „informator służb bezpieczeństwa PRL”. Tak się jednak nie stało, gdyż reżyser wystąpił o kasację wyroku do Sądu Najwyższego.
"Trzecia runda" procesu miała miejsce wczoraj (10 września) w Warszawie. Adwokat Grzegorza Brauna wystąpił w Sądzie Najwyższym o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Sąd oddalił jego wniosek i przyznał rację Miodkowi. W związku z tym Grzegorz Braun będzie musiał przeprosić prof. Miodka, wpłacić 20 tys. zł na wskazaną przez niego fundację, a także pokryć koszty sądowe - około 2 tys. zł.
Skala przeprosin zostanie jednak zredukowana. Reżyser początkowo miał to zrobić w Radiu Wrocław, Dzienniku, Gazecie Wyborczej oraz w Fakcie, Polsce, TVP, TVN i Polsacie. Sąd Najwyższy zdecydował, że będzie to konieczne tylko w ogólnopolskiej Gazecie Wyborczej i Polskim Radiu Wrocław. Reżyser ma na to czas w ciągu siedmiu dni od daty uprawomocnienia się wyroku sądu.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?