Na scenie Impartu gościły legendy PPA, czyli Zbigniew Zamachowski, przeganiany, ustawiany i bez przerwy poniżany przez Wojciecha Malajkata. I Grupa MoCarta – smyczkowy kwartet z zacięciem nie tylko do grania, ale rozśmieszania do łez.
Zbigniew Zamachowski grał na kontrabasie, nadmuchanym baloniku, flecie i trójkącie. Śpiewał "Bal na Gnojnej" ze swadą artysty podwórkowej warszawskiej kapeli, próbował podnieść kontrabas i położyć go sobie na głowie, wyznał, że w dojrzałym wieku zmaterializowało mu się życiowe credo i zaśpiewał: "oooch, jak mi się nic nie chce".
Jeden z muzyków Grupy MoCarta paletką podbijał piłeczkę pingpongową, tworząc z niej kolejny instrument muzyczny, żonglował nią, jednocześnie lewą ręką grał na skrzypcach i śpiewał.
Muzyczne dźwięki powstały też z wypuszczanego powietrza z nadmuchanych baloników.
Zbigniew Zamachowski z dumą wysłuchał peanu na swoją cześć ("Absolutnie boski Shrek Wołodyjowski, lek na nasze wszystkie troski – Zbigniew Zamachowski".
Podobał się świetny numer Grupy, grającej w ciemnościach i używającej czerwonych błyskających światełek.
Wojciech Malajkat, jako "dyrektor teatru", nie mógł poradzić sobie z niesubordynacją aktora, muzyków i publiczności, do której co jakiś czas pokrzykiwał: "proszę się uspokoić!".
Nie zabrakło żartów z najnowszej polskiej rzeczywistości. Było zabawnie i swojsko, artyści ucieszyli festiwalową publiczność znanymi szlagierami i dowcipem w dobrym stylu, dowodząc, że na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej jest miejsce na wiele gatunków.
Teatr Syrena, "Zamach na MoCarta", 20 marca w Imparcie.
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?