Trener Marek Cieślak (ten z Falubazu, żeby była jasność) właśnie przestał mieć dylemat, kogo posadzić na ławkę w pierwszym meczu ligowym. W środę zielonogórzanie wybrali się na trening do Gniezna, a podczas jazdy w pojedynkę motocykla nie opanował Grzegorz Zengota. Wpadł w dmuchawca, lecz prawe udo dostało się pod poduszkę, uderzyło w deski i jest złamane. Paskudna kontuzja na początek sezonu. Pierwsze koty w płoty.
Wrocławianie również w środę trenowali. Pod okiem menedżera Piotra Barona, jego pomocnika Henryka Jaska, ale i szefowej Krystyny Kloc, która głównie prosiła podopiecznych o rozwagę. I nic dziwnego. My tu, we Wrocławiu, żadnych rezerw nie mamy. My się łamać po prostu nie możemy, bo KSM-u zabraknie. A tor na Stadionie Olimpijski wciąż ciężki, z plasteliny jakby.
- Pięć dni walczyliśmy, by choć trochę nadawał się do jazdy - wyjaśniał nam Piotr Baron, który uwagę poświęcał także Przemysławowi i Piotrowi Pawlickim. Oni już drugi dzień z kolei kręcili sobie kółeczka z ekipą Betardu Sparty.
- Rozmawiałem jeszcze ostatnio z prezesem Unii. Do ekstraligi nas nie puści. Nie wiem, co będzie - smutnym głosem mówił nam starszy Przemek. Krystyna Kloc chętnie by go przygarnęła. Pod jednym wszakże warunkiem. Że znalazłaby na taką ekstrawagancję sponsora. A chętnych brak. No i prezes Dworakowski musiałby dać zgodę.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?