Zmień swoje drogowe miasto: Czy czerwone skrzyżowania zdają egzamin?

Moje Miasto Wrocław prowadzi akcję "Zmień swoje drogowe miasto". Użytkownicy zgłaszają nam miejsca, które są koszmarem dla kierowców, pieszych lub rowerzystów, a my pytamy urzędników, czy da się coś z tym zrobić.

W poszukiwaniu drogowych absurdów we Wrocławiu pod lupę zostały wzięte czerwone skrzyżowania w centrum miasta. Koszt pomalowania jednego to ok. 4,5 tys. złotych. Na razie jest ich we Wrocławiu cztery. Czy spełniają swoją rolę?

Zdaniem urzędników "czerwone skrzyżowania" mają wypłynąć na większą płynność ruchu w mieście, poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz zapobiegać przed blokowaniem przeciwległych pasów ruchu na skrzyżowaniach.
- Zauważyliśmy, że brak dyscypliny wśród kierowców dezorganizuje ruch - mówi Wojciech Gryczyński, dyrektor Wydziału Inżynierii Miejskiej.

Kierowcy często jednak zapominają, czemu służą "czerwone skrzyżowania" i jak powinni się na nich zachować. Przydałaby się lepsza akcja informacyjna - uważa użytkownik Maciej Wójcik, który poinformował nas o tym problemie. Sprawę zgłosiliśmy do Wydziału Inżynierii Miejskiej UM we Wrocławiu.

- Na razie nie wyobrażamy sobie innego oznakowania skrzyżowań we Wrocławiu - mówi Grażyna Nosek, kierownik Działu Zarządzania Ruchem, Wydziału Inżynierii Miejskiej. - Znaki oraz tablice diodowe nie wchodzą w grę. Staramy się informować kierowców za pomocą mediów. Nie mieliśmy zgłoszeń, że kierowcy źle odczytują pomalowane na czerwono skrzyżowania - dodaje. - Na razie prowadzimy obserwacje czterech skrzyżowań, gdzie zastosowano to rozwiązanie. Przyznaję, że na początku zdawało to swój egzamin, teraz jest już coraz gorzej. Na razie nie mamy w planach malowania kolejnych szkrzyżowań we Wrocławiu - zaznacza.

Skrzyżowania pozostaną czerwone, przynajmniej na razie. Kierowcom pozostaje zachowanie szczególnej ostrożności na drogach bez względu na kolor jezdni.

Czytaj też:

• Zmień swoje drogowe miasto
• Regulamin plebiscytu "Zmień swoje drogowe miasto"
• Jak odkorować Wrocław?

**

**