- Trudno sobie wyobrazić polski teatr bez Igora Przegrodzkiego. Po Holoubku i Zapasiewiczu odszedł kolejny wielki aktor, zostanie po nim ogromna pustka - mówi Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, z którym od lat współpracował aktor.
Igor Przegrodzki urodził się 15 kwietnia 1926 r. w Landwarowie koło Wilna. Pierwsze kroki na scenie stawiał w Studiu Dramatycznym przy wileńskim Polskim Teatrze Dramatycznym (1944 r.). Aktorski egzamin eksternistyczny zdał cztery lata później.
Od 1949 roku w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w latach 1981-1984 został dyrektorem tej sceny. Od 2000 roku współpracował na stałe z Teatrem Narodowym w Warszawie.
Poniżej Igor Przegrodzki w spektaklu Teatru TV "Kąpielisko Ostrów":
Na swoim koncie Igor Przegrodzki miał wiele znakomitych ról teatralnych m.in. Ojca w "Ślubie" w reż. Jerzego Grzegorzewskiego, Starego w "Krzesłach" Ionesco w reż. Macieja Englerta, Hamleta w spektaklu Jakuba Rotbauma czy Poetę w "Weselu" tego samego reżysera.
W Teatrze Polskim we Wrocławiu zagrał ponad 150 ról. Jego ostatnią kreacją na tej scenie był Leonid Gajew w "Wiśniowym sadzie" Czechowa w reż. Pawła Miśkiewicza w 2001 roku.
Igor Przegrodzki w spektaklu "Dożywocie" Teatru Narodowego
Krzysztof Mieszkowski: - Po raz pierwszy zobaczyłem na scenie Igora w połowie lat 80. Byłem wtedy jeszcze w liceum. Pamiętam, że uczniowie na widowni strasznie hałasowali. A Przegrodzki wyszedł na proscenium i wygłosił jakiś żarliwy monolog, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dzięki niemu pokochałem teatr - dodaje.
To był aktor odważny
Do największych ról Przegrodzkiego dyrektor wrocławskiej sceny zalicza Ojca ze "Ślubu" Gombrowicza w reżyserii Grzegorzewskiego, Hamleta ze spektaklu Jakuba Rotbauma i Robespierre'a ze "Sprawy Dantona".
- To był aktor odważny, który szedł w rzeczy trudne, nawet jeśli się ich obawiał - mówi Mieszkowski. - Myślę, że był spełnionym i szczęśliwym artystą, chociaż w ostatnich latach tracił pamięć. To był dramat, ale Igor próbował sobie z tym radzić. Kiedy kilka lat temu wznowiliśmy w Teatrze Polskim "Wiśniowy sad", Przegrodzki grał na scenie z gazetą, do której miał podoczepiane kartki z tekstem. Publiczność była przekonana, że tak właśnie powinno być - dodaje.
Wulkan energii
Aktorka Teresa Sawicka mówi o Igorze Przegrodzkim: "wulkan energii". - Pamiętam, jak w Sobótce pod Wrocławiem kręciliśmy "Kosmos" dla Teatru Telewizji. Zdjęcia trwały dzień i noc i wszystcy byli wykończeni. Tylko Igor nawet o piątej nad ranem tryskał energią - opowiada aktorka. I dodaje, że to właśnie dzięki Przegrodzkiemu została pedagogiem we wrocławskiej szkole teatralnej.
Aktor słynął z wybuchowego temperamentu. Do szału był go w stanie doprowadzić nawet brak guzika w kostiumie. - Z takiego z pozoru błahego powodu Igor wpadał w szewską pasję - opowiada. - Potrafił napyskować na kogoś, a potem przez tydzień w ramach przeprosin przynosić cukierki. To było urocze - dodaje. - Nawet sami próbowaliśmy go prowokować do takich wybuchów, bo kiedy się wściekał, jego niezwykły głos słychać było na drugim krańcu miasta.
Igor Przegrodzki wystąpił też w wielu spektaklach Teatru TV oraz w filmach i serialach. Oglądaliśmy go m.in. w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" i "Lalce" Hasa, a także "Stawce większej niż życie", "Seszelach", "Polskiej śmierci" i "Plebanii". W latach 1979-1987 Przegrodzki był pedagogiem i pierwszym dziekanem Wydziału Aktorskiego PWST we Wrocławiu.
Olga Sawicka: - Igor kochał studentów. Uczył ich po prostu aktorskiego rzemiosła. Pamiętam, jak kiedyś podczas egzaminu semestralnego cały czas powtarzał Wojtkowi Kościelniakowi, który grał Papkina w "Zemście", żeby miał nogi do środka. Takie szczegóły były dla niego ważne.
Pogrzeb Igora Przegrodzkiego odbędzie się we Wrocławiu.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?