Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie Edyty Terki

Amoralia
Amoralia
Sąd Okręgowy utrzymał wyrok sądu rejonowego w stosunku do ordynatora Ryszarda M. oraz uchylił wyrok odnośnie Ryszarda S. i przekazał jego sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Sprawa błędu lekarskiego, z powodu którego 31-letnia dziś Edyta, matka dwójki dzieci, zapadła w śpiączkę, ciągnie się od sześciu lat. We wrześniu 2002 r. 25-letnia wtedy kobieta przeszła rutynową operację tarczycy w szpitalu im. Rydygiera we Wrocławiu. Po zabiegu u pacjentki doszło do powikłań. W wyniku błędnej diagnozy lekarzy Edyta do dziś nie odzyskała przytomności.

Brak podstaw do podniesienia wymiaru kary Sąd odwoławczy utrzymał w mocy karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata w stosunku do ordynatora szpitala Ryszarda M. Sędzia w uzasadnieniu stwierdził, że należy nadzorować zlecone czynności, a tymczasem badania zlecone przez ordynatora nie zostały przeprowadzone. Stwierdził tym samym, że zaniechanie oskarżonego jest oczywiste.

Wg sędziego brak jest podstaw do podniesienia w stosunku do Ryszarda M. wymiaru kary. Kara nie ma być bowiem formą odpłaty, a zwiększenie jej wysokości nie usatysfakcjonuje rodziny poszkodowanej.

Sąd stwierdził także, że sposób rozumowania sądu rejonowego w stosunku do oskarżonego Ryszarda S. był błędny. Wg sędziego Ryszard S., który pełnił tej nocy dyżur i opiekował się Edytą, zaniedbał swoje obowiązki. Nie podjął zdecydowanych kroków stwierdzając, że wystarczające jest leczenie zachowawcze. Miał on w sposób błędny zdiagnozować objawy. Potwierdziła to opinia biegłych. Sąd odwoławczy zdecydował, że zarzuty podniesione w apelacji przez prokuraturę są zasadne, a sprawa ma zostać ponownie rozpoznana przez sąd rejonowy dla Wrocławia Śródmieście.

Matka Edyty zadowolona z wyroku - Nie wierzyłam do tej pory w sprawiedliwość, a teraz zaczynam wierzyć - powiedziała po ogłoszeniu wyroku Wiesława Terka, matka Edyty.

Pani Wiesława powiedziała, że jest zadowolona z dzisiejszego wyroku, a szczególnie z decyzji w stosunku do doktora Ryszarda S., który wg niej najwięcej zawinił. Najważniejszy był dla niej nie wymiar kary, ale stwierdzenie winy lekarzy.

Na sali rozpraw nie zjawił się żaden z oskarżonych. Wiesława Terka powiedziała, że żaden z nich jej nie przeprosił. Oskarżeni lekarze nadal mają prawo wykonywania swojego zawodu.

- Dalej są lekarzami, ale wyrok jest prawomocny, więc wątpię żeby jakiś szpital wziął pana M. – powiedziała matka Edyty.

Szpital nie jest stroną w sprawie Dzisiejszy wyrok nie kończy zmagań Pani Wiesławy w sądzie. Czeka ją jeszcze walka o odszkodowanie w sądzie cywilnym. Będzie się tam ubiegała o zwrot kosztów leczenia w wysokości 600 tysięcy złotych oraz o milion złotych odszkodowania. Pozwanym w tej sprawie jest Urząd Marszałkowski, gdyż szpital, w którym doszło do tragedii już nie istnieje.

- Jeżeli nie pójdą na ugodę, to będę walczyć - mówi Wiesława Terka.

Sprawa cywilna jeszcze się nie rozpoczęła. Pani Wiesławie udało się znaleźć dwie adwokatki, które będą ją reprezentować za 10 % z sumy, która zostanie zasądzona w przypadku wygranej z Urzędem Marszałkowskim.

Tymczasem stan Edyty Terki się nie poprawia. Nie opuszcza ona łóżka. Obecnie, z powodu braku środków jest rehabilitowana jedynie przez matkę. Miesięczne koszty jej utrzymania to wg słów Wiesławy Terki ponad 7 tysięcy złotych. Kobieta ma ogromne długi, dlatego liczy na korzystny wyrok w sądzie cywilnym. Ale tam sprawa potrwać może również kilka lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto