Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Sześć sekund na przejście przez jezdnię - przejścia dla pieszych dla sprinterów

Jerzy Wójcik
6 sekund - tyle czasu ma pieszy, żeby przejść przez pasy przy ul. Krupniczej u zbiegu z Kazimierza Wielkiego. Chociaż o chodzeniu trudno tu mówić, bo przy Krupniczej trzeba biegać.

Nie lepiej jest na przejściach przez Kazimierza Wielkiego, Grodzką czy Świdnicką, gdzie mamy na pokonanie szerokich jezdni po 10 sekund. I mimo że magistrat od kilku miesięcy ogranicza ruch samochodów w centrum, piesi nie zyskali dzięki temu choćby sekundy na zebrach.

Czytaj też: Chodniki niebezpieczne dla pieszych

- Skoro zmusza się mnie do tego, żebym zostawiał samochód na obrzeżach centrum, nie rozumiem, dlaczego utrudnia mi się chodzenie w pobliżu Rynku - denerwuje się Maciej Milak, który pracuje w centrum Wrocławia.

Sprawdziliśmy, jak to działa. Cykle świetlne na przejściach dla pieszych w centrum mają zwykle 100 sekund. Z tego zwykle 10 sekund mają do wykorzystania piesi, a aż półtorej minuty muszą stać przed zebrą, czekając na zielone. Łatwo obliczyć, że jeżeli w drodze z parkingu lub przystanku do pracy czy na zakupy mamy po drodze do pokonania trzy przejścia dla pieszych, tracimy pięć minut na stanie i oglądanie przejeżdżających samochodów. Trudno się dziwić, że wiele osób próbuje przebiegać na czerwonym świetle.

Czytaj tez: Firmy w Rynku mają dość zakazu wjazdu aut

- Wydłużanie cykli świetlnych dla pieszych rzeczywiście powinno być naturalną konsekwencją ograniczania ruchu aut w ścisłym centrum miasta - potwierdza Katarzyna Kasprzak z departamentu infrastruktury i gospodarki wrocławskiego magistratu. - Będziemy analizować ruch pieszy i w razie konieczności wydłużać czas palenia się zielonego światła. Jednak potrzeba na to czasu, bo proces zamykania ścisłego centrum dla aut dopiero się zaczął - przypomina.

Jednak piesi już narzekają. - Przy Krupniczej czekam ponad półtorej minuty, żeby ruszyć niczym sprinter z bloków startowych - denerwuje się Krystyna Atamańczuk, emerytka z Wrocławia. - Wystarczy, że się chwilę zagapię i kierowcy już na mnie trąbią w połowie przejścia.

Warto wspomnieć, że pieszy może bezpiecznie przebywać na przejściu dla pieszych nie tylko wtedy, gdy pali się światło zielone ciągłe czy też pulsujące. Gdy zapala się czerwone, rozpoczyna się tzw. czas ewakuacji. - To kilka sekund, podczas których pieszy może dojść do chodnika, zanim ruszą samochody - tłumaczy Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. We Wrocławiu jest to zwykle od 4 do nawet 7 sekund i jest uzależnione od szerokości jezdni w danym miejscu. Tyle teorii. W praktyce kierowcy, wściekli z powodu korków, pojawiają się na przejściu niemal natychmiast po pulsującym zielonym dla pieszych.

Ciekawe, kiedy urzędnicy dadzą pieszym przywileje, które odbierane są i będą w najbliższym czasie kierowcom.

Czy Twoim zdaniem magistrat powinien bardziej zadbać o pieszych w centrum miasta? Podyskutuj

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto