Potem szef miasta pobiegł na mszę jubileuszową kardynała Henryka Gulbinowicza i śniadanie, które wydawał dostojny jubilat.
Wrocławianie, którzy pojawili się na samym początku, nie zawracali prezydentowi głowy swoimi problemami. Za to chętnie ustawiali się do zdjęcia z Dutkiewiczem. Tylko jeden - przedsiębiorca na starcie - usiłował się dowiedzieć, jak utrzymać mores wśród pracowników.
Kiedy prezydenta zabrakło, jego obowiązki przejęli urzędnicy z Ratusza, którzy oprowadzali zwiedzających i odpowiadali na ich pytania. Urszula Jonkisz - jak sama mówiła - przyjechała do Wrocławia spod Śnieżki. I robiąc zdjęcia dopytywała się, czyje fotografie wiszą na ścianie obok prezydenckiego biurka: - Dzieci? To świetnie. A gdzie jest prezydent?
- Niestety, musiał wyjść - tłumaczyła Katarzyna Sarka z biura prasowego. - Miał nadzieję, że zdąży jeszcze przyjść przed drugą.
Pani Lidia i pan Jerzy - małżeństwo z Krzyków - żałowało, że nie udało im się spotkać z Dutkiewiczem. Chcieli podziękować mu za lata jego pracy.
Zresztą dla większości zwiedzających najważniejsze było zrobienie sobie fotki na prezydenckim fotelu. Wśród zwiedzających ratusz zjawiły się też niemieckie wycieczki.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?