"Postaram się opisać wszystko na spokojnie. Nasz piesek jest w mieście dopiero trzy tygodnie. Powoli uczymy go i przyzwyczajamy do nowych rzeczy. Jeździł już pociągiem i tramwajem, ale autobusów się boi. Jest to jednak nasz jedyny środek lokomocji do dzielnicy obok, dlatego musimy z niego korzystać. Zapisaliśmy psiaka na szkolenie w weekendy, jednak tego feralnego dnia (4 grudnia, niedziela) miałem inne obowiązki i piesek pojechał tylko z panią.
Na przystanku kierowca zaczął trąbić, piesek się wystraszył, ale wielkiego wyboru nie było - został wzięty na ręce i wniesiony do autobusu. W tym samym czasie kierowca specjalnie zamknął drzwi, przytrzaskując panią z pięciomiesięcznym szczeniakiem. Zaczął się też wydzierać, że on nie ma kagańca, że z psem się nie jeździ, jeśli ten się tego boi. Kierowca jednak nie dał za wygraną i wciąż docinał właścicielce.
Mnie udało się na szczęście szybko wrócić i na przystanku poczekałem na pana kierowcę i porozmawiałem z nim. Byłem miły i rzeczowy. Zapytałem, co mu przeszkadza szczeniak i zapowiedziałem, że kupię psu bilet całodniowy i specjalnie będę przy tym kierowcy jeździł. Pracownik MPK zaczął grozić mi policją i zasugerował, żebym się cieszył, iż nie sprawdził książeczki szczepień. Chyba nie zdawał sobie nawet sprawy, że nie mam obowiązku mieć takowej przy sobie (orzeczenie NSA) i mogę ją pokazać jedynie na prośbę danego organu.
Tym razem kierowca miał dużo szczęścia, że szczeniakowi nic się nie stało. Następny piesek może nie mieć go tyle. I co wtedy?"
Co sądzicie o postawie kierowcy? Czy miał trochę racji, a może pełną rację ma właściciel szczeniaka? Spotkaliście się z podobnymi zajściami w komunikacji miejskiej? Zapraszamy do dyskusji na forum!
Kierowca ciężarówki dachował w przydrożnym rowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?