Wrocław: Grajkowie uliczni zdradzają swoje sekrety (FILMY)

Zobaczcie też: Wybieramy najlepszego ulicznego artystę (GŁOSOWANIE)

Andrzej, Jan, Piotr i Józef LakatoszMuzyka towarzyszy nam od zawsze. Razem z całą rodziną gramy od dziecka. Występujemy nie tylko na rynku. Gramy też na różnych imprezach - od ślubów po pogrzeby. Mamy zróżnicowany repertuar: od swingu i jazzu, przez polskie klasyki, po muzykę Romów.

Wybieramy najlepszego ulicznego artystę - TUTAJ możecie zagłosować na Andrzeja, Jana, Piotra i Józefa Lakatoszów

Michał Stachowiak i Marek Giełda
Poznaliśmy się rok temu na ulicy, na której razem graliśmy. Dogadaliśmy się i od tamtej pory występujemy razem. Gramy rockowe i bluesowe standardy. Pieniądze nie są dla nas najważniejsze, robimy to dla zabawy. Kiedyś można było na tym zarobić więcej, teraz ludzie wrzucają coraz mniej pieniędzy. Chyba zmęczyła ich ilość ulicznych muzyków.

Wybieramy najlepszego ulicznego artystę - TUTAJ możecie zagłosować na Michała Stachowiaka i Marka Giełdę

Wojtek Nitka i Artur Osucha
Przez 30 minut grania zarobiliśmy ponad 30 złotych. Razem bawimy się w to od dwóch lat. Naszym instrumentem jest ten bęben. Całkiem zwyczajny, z koziej skóry, do tego pożyczony od kolegi. To całkiem przyjemna praca, nie można jednak grać zbyt długo, bo ręce cierpną.

Wybieramy najlepszego ulicznego artystę i TUTAJ możecie zagłosować na Wojtka Nitkę i Artura Osuchę

Philip Fairweather pochodzi z Exeter w Anglii. Występuje w dwudziestu krajach Europy. Z Polskich miast zawsze wybiera Wrocław. Pierwszy raz przyjechał tu w 1999 roku i od tamtej pory wraca co rok. - To świetne miasto, prawdziwy tygiel różnych kultur i społeczności. Bardzo dobre miejsce dla artysty. Do tego wrocławianie są naprawdę hojni - mówi.

Wybieramy najlepszego ulicznego artystę - TUTAJ możecie zagłosować na Philipa Fairweathera