Informacje o śmierci Wojciecha Jaruzelskiego pojawiły się dziś rano ok. godziny 10.30. "Fakt" napisał: "Wojciech Jaruzelski nie żyje. Czy Bóg mu wybaczy?". 91-letni generał miał umrzeć na oddziale neurologii w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, gdzie trafił przed dwoma dniami po przejściu udaru.
Te informacje szybko zdementowała Grażyna Rogowska z biura Wojciecha Jaruzelskiego. "Jego stan jest stabilny. To czyjeś pobożne życzenia" - powiedziała w rozmowie z portalem niezalezna.pl. Jej słowa potwierdziła również w mediach Monika Jaruzelska, córka generała.
Prawdą jest, że Wojciech Jaruzelski przebywa na oddziale neurologii w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, jego stan jest ciężki, ale stabilny.
Nieprawdziwe informacje w mediach? Internauci oburzeni
Informacje o śmierci generała wywołały burzę w internecie. "Żyje, czy nie żyje?" - dopytywali się zdezorientowani internauci.
"Żyje, bo nie wszyscy byli przygotowani. Gdzie ludzie macie fajerwerki? Gdzie macie szampany? Gdzie konfetti? Jak chcecie to uczcić? Jaruzel zachował się w porządku - poczekał, aż się przygotujecie" - napisał ostro jeden z internautów na portalu niezalezna.pl.
Przykład przyszedł z Ameryki?
Szum medialny dotyczący śmierci generała przypomina historię Gabrielle GIffords, byłej członkini Izby Reprezentantów z ramienia Partii Demokratycznej w Stanach Zjednoczonych. Giffords 8 stycznia została postrzelona w głowę na przedmieściach miasta Tucson. Chwilę później o jej śmierci poinformowało National Public Radio, które poruszyło lawinę w innych mediach takich, jak: CNN, New York Times oraz Fox News. Wiadomość o śmierci Gifford szybko zdementowano.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?