Wrocławskie potańcówki to jedna ulubionych imprez cyklicznych mieszkańców miasta, która za każdym razem cieszy się ogromną popularnością. Lecz póki otwarcie Dni Seniora można uznać za frekwencyjny sukces, potańcówka zorganizowana tym razem na Rynku, szczególnie na początku pozostawiała wiele do życzenia.
Przez pierwszą godzinę bawiły się pojedyncze osoby. Przy pustym "parkiecie" stały za to rozłożone krzesełka, na których rozsiedli się kolejni imprezowicze.
Najwyraźniej sukces potańcówki tkwi również w miejscu, w którym się odbywa. Zazwyczaj jest nim plac Wolności. W sobotę jednak, ze względu na rozstawioną z okazji inauguracji Dni Seniora scenę, zabawa odbyła się w Rynku.
Gosia i Dorota, bywalczynie Potańcówki wyjaśniły, dlaczego wolą by impreza odbywała się na placu Wolności. - Tu jest niby fajnie - mówi Gosia. - Ale przechodzą tędy ludzie, zatrzymują się i patrzą, co może krępować. Wokół są też budynki i okna. Plac Wolności jest pod tym względem o wiele lepszy - dodaje.
- Zupełnie niepotrzebnie zostawili krzesła po koncercie - dopowiada Dorota. - Teraz ludzie siedzą i obserwują zamiast tańczyć.
Trzeba tu przypomnieć, że na imprezach na pl. Wolności, zazwyczaj już od pierwszych minut tańczy jednocześnie kilkuset imprezowiczów.
Mimo zapowiadanego deszczu, na imprezę przyszło jednak wielu wiernych fanów. DJ-e także dzielnie podgrzewali atmosferę, by ściągnąć ludzi z siedzeń. Po godzinie w końcu udało się porwać do tańca kilkadziesiąt osób, choć wiele i tak pozostało na krzesłach.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?