Vader: Metal zawsze prowokował do myślenia

Wydaliście nową płytę Necropolis i po niespełna dwóch tygodniach zajmuje ona szóste miejsce w rankingu najlepiej sprzedających się krążków w kraju. Tu chyba sukces, jeżeli wziąć pod uwagę, że gracie metal?

- Nie obchodzą mnie listy przebojów. To nie jest wykładnią siły zespołu. Popularność mogła się wziąć z afer, które ostatnio miały miejsce z kapelami metalowymi.

Na świecie też jesteście bardzo popularni, nawet w Japonii. Skąd to się bierze?

- Gramy dużo koncertów stąd ta popularność. Rozpoznawalność i siłę zespół (przyp. red. metalowy) może uzyskać, dając dobre koncerty bardziej niż przez promocję. Chociaż trzeba przyznać, że nasz nowy wydawca zrobił dobrą reklamę płycie.

Vader daje autografy fanom

To jaki jest przepis na sukces?

- Nie ma przepisów. Muzyka metalowa jest poza linią muzyki popularnej. Ma swoje listy przebojów, ale jest inna niż muzyka popularna. Metal zawsze prowokował do myślenia, zwykle trafiamy do ludzi przez wyobraźnię i symbole.

Słyniecie raczej z ciężkich i dynamicznych brzmień. To skąd kawałek do gry Wiedźmin taki jak Sword of the Witcher, który jest gatunkowo lżejszy?

- Bardziej przyswajalny. Gra Wiedźmin nie jest popularna tylko w metalowym kręgu, ale też wśród innych ludzi. Nie jest brutalny (przyp. red. utwór), żeby każdy mógł go posłuchać. Z resztą nawiązywał on do ścieżki dźwiękowej gry.

Wasz najnowszy teledysk do kawałka "Never say my name" był kręcony we Wrocławiu, tak jak poprzedni. Czemu właśnie w tym mieście?

- Firma, która robi dla nas teledyski jest z Wrocławia. Kręciliśmy go koło Hali Ludowej i wytwórni filmów.

Teledysk wydaje się być lekko prowokacyjny, bo operuje motywami biblijnymi...

- Nie mamy zamiaru nikogo obrażać. Poza tym to nasza wersja bestselleru Patricka Grahama, czyli "Ewangelii według Szatana". To było inspiracją do stworzenia teledysku.

Czytaj również:

• Kontrowersyjny klip Behemota powstał we Wrocławiu
• Premiery najnowszych singli L.U.C.-a
• Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, opowiada o płycie